Żużlowa reprezentacja seniorów i juniorów szlifuje od poniedziałku w Szklarskiej Porębie formę przed nowym sezonem. - Pracujemy nad siłą, sprawnością, ale trenerom chodzi głównie chyba o team spirit – zdradził Maciej Janowski.
Seniorzy i juniorzy reprezentacji Polski pracują w Szklarskiej Porębie pod okiem Marka Cieślaka, Rafała Dobruckiego a także trenera MMA Tomasza Drwala. Zgrupowanie zaczęło się w niedzielę wieczorem od wspólnej kolacji, a już dzień później były konkretne zajęcia.
Zawodnik Betardu Sparty Wrocław Janowski powiedział, że treningi są bardzo zróżnicowane i każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie. - Mamy ćwiczenia na sali, ale też bieganie po górach i zajęcia na nartach biegówkach. Trener nie jest z nami na co dzień, nie wie, na jakim etapie jesteśmy przygotowań i dlatego zajęcia są tak ułożone, aby pasowały wszystkim i każdy coś z nich wyniósł. Muszę przyznać, że dostajemy trochę w kość – dodał.
W podobnym tonie wypowiadał się żużlowiec Fogo Unii Leszno Piotr Pawlicki, który jest pasjonatem snowboardu. - Byliśmy kilka dni temu w Harrachovie. Niektórzy wybrali narty zjazdowe, a jak pojeździłem na desce. Bardzo lubię te zgrupowania, ale na pewno nie ma tutaj czasu na obijanie się. Mamy dwa treningi dziennie i to bardzo intensywne. Po obiedzie konieczna jest mała drzemka, by odpocząć - podkreślił Pawlicki.
Poza Janowskim i Piotrem Pawlickim w Szklarskiej Porębie zjawili się także: Przemysław Pawlicki, Krystian Pieszczek, Paweł Przedpełski, Grzegorz Zengota, Bartosz Zmarzlik, Krzysztof Buczkowski, Patryk Dudek, Jarosław Hampel, Krzysztof Kasprzak i Janusz Kołodziej. Razem z seniorami pracują juniorzy: Daniel Kaczmarek, Rafał Karczmarz, Dominik Kubera, Oskar Bober, Robert Chmiel, Bartosz Smektała i Kacper Woryna. Na zgrupowanie nie dojechał Piotr Protasiewicz, którego dopadła grypa.
- Pracujemy nad siłą, sprawnością, ale trenerom chodzi głównie chyba o team spirit. Z tym jednak nigdy nie było problemu, a nawet można powiedzieć, że atmosfera w drużynie zawsze była bardzo dobra. Teraz też jest dobrze, a nawet bardzo dobrze – wyjaśnił Janowski.
Piotr Pawlicki potwierdził, że zajęcia na zgrupowaniu z żużlem mają niewiele wspólnego i chodzi głównie o integrację zespołu i zbudowanie odpowiedniej atmosfery. - Wieczorem możemy nawet wspólnie wypić piwo i pograć w Fifę. Mamy okazję bliżej się poznać, porozmawiać, ale póki co unikamy tematów żużlowych. Raczej opowiadamy sobie, kto gdzie był ostatnio, jak spędził wakacje. Jest dopiero styczeń, więc o żużlu będzie jeszcze czas pogadać - dopowiedział zawodnik Fogo Unii.
Popularny „Magic” zdradził za to, że chociaż nie ma rozmów o żużlu, to nie sposób myśleć o tym, co się będzie działo już za kilka miesięcy. - Jestem tutaj z reprezentacją, ale mój team pracuje nad sprzętem i wieloma innymi rzeczami. Ja zresztą też między treningami pracuję nad sprawami organizacyjnymi na nowy sezon. To bardzo intensywny czas dla nas, bo sezon się zbliża dużymi krokami i trzeba ogarnąć wiele rzeczy, aby później wszystko dobrze funkcjonowało – dodał żużlowiec Sparty.
Zgrupowanie potrwa tydzień i później zawodnicy rozjadą się do swoich klubów, gdzie będą kontynuowali przygotowania do sezonu. W Szklarskiej Porębie na kolejny "turnus" pozostaną Pawlicki oraz jego klubowi koledzy - Zengota, Kubera i Smektała, bowiem już w najbliższą niedzielę rozpocznie tam zgrupowanie drużyna z Leszna. - Mamy nowego szkoleniowca i sam jestem ciekawy, jak będzie wyglądać kolejny obóz. Na pewno te dwa tygodnie przepracowane w górach przydadzą się w trakcie sezonu - podsumował Pawlicki.
(PAP)
Reklama