Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 1 października 2024 08:32
Reklama KD Market
Reklama

"Narodziny gwiazdy". Przez ochroniarzy Beyonce nie mógł zobaczyć swych dzieci

Kiedy Beyonce i jej partner Jay-Z tulą w objęciach nowonarodzoną córeczkę, ojciec dwóch dziewczynek, które przyszły na świat jako wcześniaki, nie mógł zobaczyć swych dzieci, bo dostępu na porodówkę bronili ochroniarze...
Kiedy Beyonce i jej partner Jay-Z tulą w objęciach nowonarodzoną córeczkę, ojciec dwóch dziewczynek, które jako wcześniaki przyszły na świat w środę, nie mógł zobaczyć swych dzieci, bo dostępu na porodówkę bronili ochroniarze gwiazdy. "Ja nie mam milionów dolarów, ale mam prawo zobaczyć swoje dzieci" -mówi New York Daily News oburzony ojciec.  38-letni Neil Coulon powiedział nowojorskiemu dziennikowi, że stres z powodu cesarskiego cięcia i przedwczesnych narodzin jego córeczek, sięgnął zenitu kiedy ochroniarze gwiazdy muzyki pop skutecznie powstrzymywali go od wejścia na szóste piętro szpitala Lenox Hill. Wstępu na odział neonatologii i intensywnej opieki medycznej bronili pracownicy Beyounce, która w sobotę urodziła w tym samym szpitalu córeczkę. Gwiazda zapłaciła 1,3 mln dolarów aby zamknięto dla niej cały oddział. Problem jednak w tym, że wciąż znajdowały się tam inne dzieci, których rodzice musieli walczyć z ochroniarzami Beyonce, aby je zobaczyć. Na tym jednak nie koniec. Według doniesień mediów, pracownikom szpitala, którzy mięli bezpośredni kontakt z piosenkarką i jej dzieckiem odebrano telefony komórkowe. Obiektywy kamer przemysłowych znajdujące się w pomieszczeniach, w których przebywała gwiazda i jej córeczka zostały zaś zaklejone taśmą klejącą. Wszystko po to by nie wyciekły do prasy zdjęcia Beyonce, jej dziecka i odwiedzających szpital gwiazd. „Rozumiem, że oni wydali 1,3 miliona dolarów, a jestem zwykłym pracownikiem budowlanym, to nie oznacza, że można nas tak traktować. Moja żona jest całą sytuacja bardzo rozżalona” – mówi ojciec wcześniaków, Neil Coulon. Według jego relacji, nie był on jedynym rodzicem ostro potraktowanym przez ochroniarzy gwiazdy. „To nie jest prywatny szpital. My jesteśmy rodzicami, którzy chcą zobaczyć swoje dzieci. Nikt z nas nie przychodzi tutaj, aby podziwiać gwiazdy show biznesu” –dodaje Coulon. Sfrustrowany ojciec przyznaje, że oczekuje od szpitala przeprosin. Rzeczniczka Lenox Hill Hospital jest zaskoczona mocnymi słowami Coulona. „Po raz pierwszy słyszę o tej sytuacji” – mówi Anne Silverman. „Bardzo zależy nam na satysfakcji naszych pacjentów i ich rodzin” – dodaje. Zobacz także: Życie z dala od fleszów wciąż możliwe  

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama