Dwie osoby zginęły na miejscu, a trzecia zmarła w szpitalu w rezultacie groźnego wypadku, do którego doszło nad ranem 17 stycznia na autostradzie Eisenhower. Przeżył kierowca.
Kraksa z udziałem jednego samochodu sparaliżowała autostradę I-290 − w kierunku z miasta − na kilka godzin w rejonie zjazdu w ulicę Western. Ruch powrócił do normy po godz 8 rano.
Do wypadku doszło ok. 2.15 nad ranem. Jak informuje policja, kierowca buicka lacrosse stracił panowanie nad kierownicą, zjechał do porośniętego trawą rowu i uderzył w słup; inne pojazdy nie brały udziału w kraksie.
Siła uderzenia wyrzuciła 42-letniego kierowcę z pojazdu. Mężczyzna odniósł ciężkie obrażenia. Śmierć na miejscu poniosła siedząca obok kierowcy 29-letnia kobieta. Zginął też 42-letni pasażer, a inny 42-latek zmarł w szpitalu. Policja poinformowała, że wszyscy czworo byli mieszkańcami Chicago, ale nie podała nazwisk ofiar.
Jak wstępnie ustalili śledczy, kierowca mógł być pod wpływem alkoholu. Dodatkowo we wczesnych godzinach porannych była kiepska widoczność z powodu mgły. Trwa dochodzenie w sprawie przyczyn wypadku.
(ao)
Reklama