Rząd Meksyku pośrednio skrytykował w piątek amerykańskiego prezydenta elekta Donalda Trumpa za wywieranie protekcjonistycznego nacisku na decyzje inwestycyjne koncernów.
W krótkim komunikacie meksykańskie ministerstwo gospodarki podkreśliło swoje "zaangażowanie na rzecz światowych firm" i wolę zapewniania "gwarancji bezpieczeństwa" dla projektów inwestycyjnych w Meksyku.
"Meksyk stanowczo odrzuca wszelkie próby wpływania na decyzje inwestycyjne producentów przy wykorzystaniu strachu, lub gróźb" - głosi komunikat.
Trump podczas kampanii przed zwycięskimi dla niego wyborami prezydenckimi, a także i później, wielokrotnie krytykował koncern samochodowy Ford za projekty przeniesienia części swojej produkcji do Meksyku. Zapowiadał, że po objęciu urzędu wprowadzi wysokie cła importowe dla Forda i innych producentów (m. in. General Motors), którzy postępują podobnie.
Ford wycofał się w ub. wtorek z planów produkcji jednego ze swoich modeli w zakładach w San Luis Potosi, w środkowym Meksyku. Koncern zamierzał zainwestować tam 1,6 mld dolarów.
Meksyk, który jest drugą gospodarką w Ameryce Łacińskiej, jest - razem z USA i Kanadą - sygnatariuszem Północnoamerykańskiego Układu o Wolnym Handlu (NAFTA). Trump chce renegocjować warunki uczestnictwa w tym układzie i grozi wycofaniem się z niego jeśli nie uzyska korzystnej dla USA zmiany tych warunków. (PAP)
Reklama