W poprzednim tygodniu przedstawiłem rok 2016 “w pigułce”, podsumowanie dla wszystkich, którzy nie interesowali się zbytnio rynkiem motoryzacyjnym, a chcieliby wiedzieć, co się na nim działo. Dzisiaj postanowiłem zająć się drugą stroną medalu – oto największe, czasami śmieszne wpadki i kompromitacje firm oraz ludzi piastujących czołowe stanowiska – oczywiście w motoryzacji.
Kompromitacja Volkswagena
Na pewno nie był to najlepszy rok dla Volkswagena – bądźmy szczerzy – był jednym z najgorszych. Dieselgate, czyli skandal związany z komputerowym programem pozwalającym na fałszowanie poziomu szkodliwej emisji w czasie testów, oprócz kompromitacji przyniósł również bardzo wysokie straty finansowe sięgające miliardów dolarów.
W czasie trwania największego salonu samochodowego w Ameryce – Detroit Auto Show, Matthias Müller udzielił wywiadu stacji radiowej NPR, w czasie którego, tłumacząc się z zaistniałego skandalu powiedział, że był to „problem techniczny”, spowodowany niezrozumieniem amerykańskich przepisów prawnych, a następnie kilkakrotnie powtórzył – „nie kłamaliśmy”. Dział public relations Volkswagena próbował za wszelką cenę wykasować ten wywiad i nagrać go jeszcze raz. Niestety NPR nie zgodziła się na jakiekolwiek zmiany i wywiad poszedł w świat kompromitując firmę Volkswagen.
Arytmetyka Fiata-Chryslera
Co jak co, ale od czołowych księgowych takiego konglomeratu przemysłowego jak Fiat-Chrysler chyba należało się spodziewać umiejętności… dodawania. Przez 75 miesięcy sprzedaż samochodów tej firmy rosła z miesiąca na miesiąc. Zanosiło się na rekordowe osiągnięcia na miarę światową… Tymczasem w lipcu zeszłego roku niespodziewanie firma Fiat-Chrysler ogłosiła, że musi skorygować swoją metodę obliczania ilości sprzedanych samochodów i to nie tylko w lipcu, ale również w poprzednich miesiącach. Okazało się, że firma po prostu fałszowała kilkakrotnie liczbę sprzedanych samochodów tylko po to, aby zachować reklamowy slogan o zwiększaniu sprzedaży przez 75 miesięcy. Efektami tej „pomyłki” są dochodzenia prowadzone przez giełdową agencję SEC oraz agencje federalne i inwestorów.
George Hotz i Comma One
We wrześniu ubiegłego roku otrzymałem telefon od jednego z moich dawnych klientów z pytaniem, czy słyszałem o „Comma One” – rewolucyjnym urządzeniu, które pozwala na zainstalowanie w niektórych samochodach systemu automatycznego pilota podobnego do systemu używanego w słynnym modelu Tesla S. George Hotz to znany haker komputerowy o przydomku „Geohot”, znany m.in. ze złamania systemu zabezpieczającego iPhone’a. Poradziłem klientowi, żeby na razie wstrzymał się z wydaniem 999 dol. i poczekał na potwierdzenie, że system będzie działał, choć wydawało mi się to mało prawdopodobne.
Comma One przetoczył się jak tajfun przez internet, wywołując oczywiście ogromne zainteresowanie i poważne zaniepokojenie ze strony firmy Tesla.
Pod koniec września systemem zainteresowała się amerykańska agencja zajmująca się bezpieczeństwem ruchu drogowego – NHTSA. Geohot przeczytał list od NHTSA i… zwinął produkcję. Comma One okazał się niebezpiecznym, nieprzetestowanym wyrobem, któremu daleko było do wymaganych standardów bezpieczeństwa.
Mitsubishi też oszukuje
W kwietniu zeszłego roku wybuchła kolejna afera z zaniżaniem danych dotyczących zużycia paliwa. Tym razem przestępcą okazała się firma Mitsubishi. Co najmniej 625 tys. samochodów wyprodukowanych przez tę firmę miało zaniżone dane dotyczące zużycia paliwa. W szczególnym położeniu znalazła się firma Nissan-Renault, która kupiła znaczną część tych samochodów i… po nałożeniu kar przez amerykańską EPA będzie musiała zapłacić karę nie za swoje grzechy.
Firma Nissan wybrała inne rozwiązanie – zapłaciła karę i wykupiła 34 proc. udziałów w firmie Mitsubishi, co pozwala jej na przejęcie kontroli nad tą firmą. Cena? 2,29 miliarda dolarów.
GM też robi pomyłki
W modelach rocznika 2016 największych SUV-ów inżynierowie General Motors zmienili niektóre urządzenia w systemie oczyszczania spalin. Wszystko było dobrze, urządzenia pracowały jak należy, ponownie przekalkulowano zużycie paliwa...tylko, że ktoś zapomniał zawiadomić o tym EPA. Różnice w spalaniu w niektórych przypadkach wynosiły nawet 12 procent. GM zawiadomiło EPA, gdy tylko zauważyło swój błąd, zapłaciło karę i zawiadomiło klientów oferując im specjalny rabat. Koszt błędu urzędników – około 100 milionów dolarów.
Tesla i Skrzydła Sokoła
Niestety i Elon Musk notował porażki na swojej drodze do budowy idealnego samochodu. Jego najnowszy tzw. Crossover Model X miał być wyposażony w słynne podnoszone drzwi, czyli skrzydła sokoła (Falcon Wings). Niestety okazało się, że sensory chroniące użytkowników przed przytrzaśnięciem zatrzymują ich pracę bez powodu. Trzeba było usterkę poprawić, co oczywiście opóźniło produkcję samochodu. Po wprowadzeniu poprawek na YouTube ukazał się filmik pokazujący ogórek miażdżony przez zamykające się drzwi, co nie wróży dobrze kończynom pasażerów.
Andrzej Babinicz
warszawiak z pochodzenia, wychowany w Bytomiu. Jest absolwentem Politechniki Warszawskiej wydziału MEiL. Pracował w Centralnym Biurze Projektów Bistyp w Warszawie. W 1979 r. wyemigrował do Chicago. Pracował m.in. dla Franka Bella - niezależnego dealera Fiata i MG. Po wycofaniu się fiata z rynku amerykańskiego od 1981 roku pracował dla firmy Chrysler. Od 1987 r. prowadził pogadanki motoryzacyjne w różnych polonijnych programach radiowych. W 1991 r. wydał poradnik zatytułowany: "Samochód w Ameryce". W latach 1997-2016 prowadził ze swoim wspólnikiem Robertem Rogalskim salon samochodowy w Chicago. Poza samochodami jego pasją są podróże po świecie, zwłaszcza do Afryki.
[email protected]
Reklama