Trump ponownie kwestionuje ingerowanie Rosji w wybory, by mu pomóc
- 12/12/2016 05:46 PM
Prezydent elekt USA Donald Trump w opublikowanych w poniedziałek tweetach ponownie podważył doniesienia dziennika "Washington Post", że zdaniem CIA Rosja ingerowała w tegoroczne wybory prezydenckie w USA, by pomóc mu je wygrać i zaszkodzić Hillary Clinton.
"Czy wyobrażacie sobie co by było, gdybyśmy MY w przypadku przeciwnego wyniku wyborów próbowali grać kartą Rosji/CIA? Zostałoby to nazwane teorią spiskową!" - napisał Trump na Twitterze.
Następnie dodał: "O ile nie złapie się +hakerów+ na gorącym uczynku, bardzo trudno jest ustalić, kto hakował. Dlaczego nie zostało to wyciągnięte przed wyborami?".
W piątek wieczorem dziennik "Washington Post" poinformował o tajnej analizie CIA, według której celem rosyjskiej interwencji było zwycięstwo Trumpa w wyborach 8 listopada, a nie tylko podważenie zaufania do amerykańskiego systemu wyborczego. Mowa jest tam o osobach "dobrze znanych środowisku wywiadowczemu", które brały udział w operacji "zwiększenia szans wyborczych Trumpa i zaszkodzenia Clinton".
"W ocenie społeczności wywiadowczej celem Rosji było faworyzowanie jednego kandydata, by pomóc Trumpowi w zwycięstwie" - powiedział cytowany przez "WP" wysoki urzędnik wywiadu podczas briefingu z amerykańskimi senatorami.
W krótkim oświadczeniu opublikowanym już w piątek wieczorem zespół Trumpa ds. przejmowania władzy odrzucił te oskarżenia. "Ci sami ludzie mówili, że Saddam Husajn miał broń masowego rażenia. Wybory dawno się zakończyły jednym z największych zwycięstw, jeśli chodzi o głosy elektorskie w historii. Czas, by iść do przodu i uczynić Amerykę znowu wielką" - napisano w oświadczeniu, przytaczając hasło z kampanii Trumpa.
W niedzielnym wywiadzie dla telewizji Fox News Trump uznał doniesienia o ustalenia CIA za śmieszne. "Myślę, że to śmieszne. Myślę, że to jest tylko kolejna wymówka. Nie wierzę w to" - powiedział prezydent elekt.
"Oni (CIA - PAP) nie wiedzą, czy to Rosja, czy Chiny, czy ktoś inny" - dodał, mówiąc o osobach, które miały dostarczyć demaskatorskiemu portalowi WikiLeaks tysiące maili wykradzionych przez hakerów m.in. z serwera Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej.
Trump zasugerował, że to Demokraci stoją za upublicznieniem analizy CIA, by znaleźć usprawiedliwienie "jednej z największych porażek w historii politycznej kraju". Pytany, czy Demokraci chcą go w ten sposób zdyskredytować, odparł: "Może tak być".
Według "New York Timesa" rosyjscy hakerzy zaatakowali także cele Republikanów, ale nie ujawnili niczego, co byłoby z nimi związane.(PAP)
Reklama