Biały Dom oświadczył w poniedziałek, że USA w dalszym ciągu utrzymują ważne relacje z Włochami, oraz ocenił, że należy poczekać na skutki odrzucenia w niedzielnym referendum w tym kraju zmian w konstytucji, proponowanych przez rząd Matteo Renziego.
"Ostrzegałbym przed posługiwaniem się uogólnieniami w sprawie potencjalnych konsekwencji tego wyniku (referendum)" - powiedział rzecznik Białego Domu Josh Earnest na konferencji prasowej w Waszyngtonie.
Podkreślił, że nie należy kreślić zbyt daleko idących porównań między krajami, w których w ostatnim czasie dały o sobie znać nastroje populistyczne - Wielką Brytanią, gdzie obywatele w referendum zdecydowali o wystąpieniu kraju z Unii Europejskiej, a USA, gdzie w wyborach prezydenckich zwyciężył Donald Trump.
"Każdy z tych przypadków jest inny. Istnieją szersze tendencje, które warto analizować, ale nie należy tej analizy nadmiernie upraszczać" - powiedział rzecznik Białego Domu.
W niedzielnym referendum Włosi odrzucili proponowane przez rząd zmiany w konstytucji: przekształcenie Senatu w trzykrotnie mniejszą izbę parlamentu o ograniczonych uprawnieniach politycznych, redukcję kosztów polityki i nowy podział kompetencji między władzami centralnymi a regionami.
W reakcji na wyniki plebiscytu Renzi ogłosił, że jeszcze w poniedziałek złoży rezygnację na ręce prezydenta Sergio Mattarelli.(PAP)
Reklama