Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier zapowiedział w środę podczas polsko-niemieckiej konferencji partnerstw samorządowych w Berlinie znaczne zwiększenie oferty nauki języka polskiego w Niemczech, co jest od dawna postulatem Polonii i rządu polskiego.
Zwracając się do przedstawicieli Polonii, Steinmeier powiedział, że są oni - niezależnie od tego, czy mają obywatelstwo niemieckie czy oba obywatelstwa - "gwarantami tego, że Polacy i Niemcy są dla siebie czymś znacznie więcej niż tylko sąsiadami".
Szef MSZ zapewnił, że mogą liczyć nie tylko na uznanie ze strony niemieckiego rządu, lecz także na to, że ich sprawy będą traktowane poważnie.
"Dotyczy to szczególnie postulatu, by zwiększyć naukę polskiego w niemieckich szkołach i miastach, w których jest takie zapotrzebowanie" - zaznaczył.
Steinmeier zapowiedział, że kwestie nauki polskiego będą przedmiotem dyskusji między przedstawicielami władz centralnych i landów w czwartek w urzędzie kanclerskim. "Chcemy poprawić obecny stan i znacznie zwiększyć liczbę uczących się polskiego" - zadeklarował.
W przyszłym tygodniu w Berlinie odbędzie się polsko-niemieckie spotkanie okrągłego stołu dotyczące problemów Polaków mieszkających w Niemczech.
Przemówienie do Polonii było pierwszym wystąpieniem Steinmeiera po oficjalnym przedstawieniu go w południe przez kanclerz Angelę Merkel jako kandydata na prezydenta Niemiec.
Spotkanie przedstawicieli polskich i niemieckich miast, powiatów i gmin zostało zorganizowane przez niemiecki MSZ oraz Radę Gmin i Regionów Europy z okazji 25-lecia polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. W spotkaniu uczestniczyło około 400 osób z obu krajów.
Zabierając głos przed Steinmeierem, sekretarz stanu ds. Polonii w MSZ Jan Dziedziczak zwrócił uwagę na nierównomierne traktowanie problemów mniejszości i nauki języka przez władze polskie i niemieckie.
Przypomniał, że chociaż autorzy traktatu z 1991 roku nie przyznali Polakom w Niemczech - w przeciwieństwie do Niemców w Polsce - statusu mniejszości narodowej, to otrzymali oni takie same prawa. "Wyraźnie zapisano w traktacie, że obu grupom przypisany jest identyczny zestaw praw" - podkreślił Dziedziczak.
"Różnica w nazewnictwie jest postrzegana jako przyczyna różnic w polityce traktowania mniejszości przez oba państwa" - zauważył.
"Odnosimy wrażenie - Polacy w kraju i Polacy mieszkający w RFN - że w tym bardzo ważnym zakresie, dotykającym konkretnego człowieka i będącym kwintesencją europejskości naszych krajów (...), traktowani jesteśmy nierównomiernie" - powiedział wiceminister.
Koordynator polsko-niemieckiej współpracy międzyspołecznej i przygranicznej Jakub Skiba zwracał uwagę na duże zaangażowanie państwa polskiego na rzecz mniejszości niemieckiej w Polsce. Podkreślił, że w szkołach języka niemieckiego uczy się 52 tys. uczniów z rodzin pochodzenia niemieckiego. Dotacje z budżetu na dofinansowanie 750 szkół wynoszą 36,5 mln euro. "Polska stara się wywiązać z obowiązku jak najlepiej" - podkreślił Skiba. W Niemczech polskiego uczy się kilka tysięcy osób.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
Reklama