Po wtorkowej wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich burmistrz Chicago Rahm Emanuel przewiduje, że prezydent elekt będzie raczej współpracował z Chicago, a nie karał miasto, w którym większość urzędników i mieszkańców sprzeciwiało się jego kandydaturze.
Choć Emanuel nie krył swojego poparcia dla Hillary Clinton w wyścigu do Białego Domu, po wyborach powiedział, że nie sądzi, by nowy prezydent szukał rewanżu w postaci cięcia funduszy federalnych na infrastrukturę i inne duże projekty w Chicago. Burmistrz przyznał jednak, że nie spodziewa się, że Donald Trump będzie tak przychylny wobec miasta, jak obecny prezydent Barack Obama. Emanuel często podróżował do Waszyngtonu i zabiegał o środki federalne i uwagę dla Wietrznego Miasta u administracji Obamy.
„Choć nie jestem pewien, czy mnie będzie słuchał, powiem mu, że skoro jest prezydentem wszystkim Amerykanów, nie może pominąć trzeciego największego miasta w kraju” – dodał Emanuel.
(jm)
Reklama