O politycznej intuicji, poszanowaniu demokracji i nadziejach związanych z prezydenturą Donalda Trumpa z prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego Frankiem Spulą rozmawia Grzegorz Dziedzic.
Grzegorz Dziedzic: Jest Pan zaskoczony wynikiem wyborów?
Frank Spula: – Nie jestem zaskoczony. Przez ostatnie tygodnie bacznie obserwowałem kampanię wyborczą. Byłem w kontakcie ze sztabem wyborczym pana Trumpa. Przeczuwałem, że wygra te wybory. Podczas spotkania Donalda Trumpa z Polonią zapowiedziałem jego wystąpienie słowami „przed Państwem następny prezydent Stanów Zjednoczonych”, za co zresztą spotkała mnie fala krytyki. Ale, jak widać, nie zawiodła mnie polityczna intuicja. Już wtedy czułem, że jego szanse na zwycięstwo są ogromne.
Cieszy się Pan, że Donald Trump będzie 45. prezydentem USA?
– Tak, cieszę się, że wygrał kandydat ludzi, którzy chcą zmian. Ten kraj bardzo ich potrzebuje, bo sytuacja nie jest najlepsza. Spada jakość życia Amerykanów, zlikwidowano fabryki, wiele biznesów wyniosło się do Chin i Meksyku. Gospodarka nie działa tak, jak należy, system ubezpieczeń zdrowotnych też nie, czego dowodem są ostatnie drastyczne podwyżki opłat Obamacare. Cieszę się również, że podczas tych wyborów Polacy poszli głosować, bo grupy etniczne, które nie głosują, są ignorowane przez administrację na każdym szczeblu. Podczas wtorkowych wyborów zagłosowała ponad połowa uprawnionych Polaków. To bardzo dużo i z pewnością zostanie zauważone. Z aktywną Polonią władza będzie się liczyć.
W jaki sposób aktywność wyborcza Polonii przełożyć może się na poprawę życia polonijnej społeczności?
– Na pewno otworzy oczy ustawodawcom. Potrzeb grupy, która głosuje, nie można ignorować. Polacy dostaną więcej stanowisk w instytucjach każdego szczebla, a politycy startujący w wyborach będą zabiegać o głosy Polonii, dokładnie tak jak zrobił to Donald Trump. Jestem przekonany, że wiele osób zagłosowało na niego, ponieważ przyjechał do Chicago spotkać się z Polakami i poprosić o ich głosy. Polacy pokazali właśnie, że ich głos się liczy, pokazali swoją siłę. Teraz trzeba dać czas nowej administracji, a jednocześnie dopilnować, żeby Donald Trump zrealizował dane Polonii obietnice. Osobiście będę mu o tym przypominał.
Czego spodziewa się Pan po prezydenturze Donalda Trumpa?
– Przede wszystkim większej otwartości. Przez ostatnie osiem lat nasze kontakty z Białym Domem były bardzo ograniczone, w niczym nie przypominały relacji sprzed choćby trzydziestu lat. Podczas mojej rozmowy z Donaldem Trumpem usłyszałem, że drzwi do Białego Domu będą dla Polaków otwarte. Zamierzam dopilnować, żeby tak się stało. Z naszej strony ważna jest aktywność, odpowiadanie na zaproszenia i prośby o konsultacje i opinie.
Polacy w Stanach Zjednoczonych na ogół entuzjastycznie podchodzą do wyniku wyborów i łączą z prezydenturą Trumpa ogromne nadzieje. Podziela Pan ten polonijny optymizm?
– Ta administracja będzie potrzebowała czasu, żeby poprawić to, co zostało zepsute. To będzie ciężka praca. Nie spodziewam się radykalnych zmian w najbliższych miesiącach ani w pierwszym roku prezydentury Donalda Trumpa. Jestem jednak pewien, że nadchodzą zmiany. Również takie, które dotyczą Polaków. Jesteśmy obecni na amerykańskiej ziemi od czterystu lat, a potrzebujemy wiz, żeby wjechać do Stanów Zjednoczonych. Tak nie może dłużej być.
Kilka godzin po ogłoszeniu wyników wyborów w kraju, także w Chicago, wybuchły protesty. Przeciwko czemu, pańskim zdaniem, protestują ci ludzie?
– Jestem bardzo zdziwiony, że nazajutrz po wyborach ludzie protestowali przeciwko demokratycznie wybranemu zwycięzcy. Obserwuję amerykańskie wybory od wielu lat, ale takie protesty widzę po raz pierwszy. Tradycja amerykańskiej demokracji zakłada pokojowe przekazanie władzy i uszanowanie wyniku wyborów, bez względu na to, czy wygrał kandydat, na którego głosowaliśmy, czy jego przeciwnik. Prezydent Obama i Hillary Clinton krótko po ogłoszeniu wyników pogratulowali Donaldowi Trumpowi zwycięstwa i zaapelowali do wyborców o poparcie dla niego. Ludzie, którzy krzyczeli przed Trump Tower obraźliwe hasła, nie rozumieją i nie szanują amerykańskiej demokracji. Donald Trump wygrał wybory. Należy dać mu szansę zrealizowania swoich obietnic i wesprzeć we wprowadzaniu zapowiadanych zmian.
Dziękuję za rozmowę.
[email protected]
Szanowny Panie Prezydencie Elekcie,
Kongres Polonii Amerykańskiej (KPA), największa polonijna organizacja w Stanach Zjednoczonych, pragnie serdecznie pogratulować Panu zwycięstwa w wyborach prezydenckich.
Mam nadzieję, że Pańskie wrześniowe spotkanie z przedstawicielami Kongresu Polonii Amerykańskiej w Chicago będzie początkiem owocnej współpracy i relacji między KPA a Pańską administracją. Od momentu swojego powstania po zakończeniu II wojny światowej, Kongres Polonii Amerykańskiej utrzymywał znakomite stosunki z każdym urzędującym prezydentem Stanów Zjednoczonych.
W duchu utrzymywania tych relacji, byłbym zaszczycony możliwością spotkania z Panem, w celu dalszej wymiany pomysłów dotyczących umocnienie relacji pomiędzy USA i Rzeczpospolitą Polską, a także kwestii bezpieczeństwa Polski i podjęcia konkretnych działań strategicznych służących jego zagwarantowaniu.
Korzystając z okazji, chciałbym zaprosić Pana na doroczne obrady Rady Dyrektorów Krajowych KPA, które odbędą się w Waszyngtonie jesienią 2017 roku.
W czasie swojej działalności Kongres Polonii Amerykańskiej zawsze wnosił wkład w czynienie Ameryki wspaniałym krajem; jesteśmy gotowi na wspólną pracę, która przyniesie wymierne rezultaty nie tylko naszej grupie etnicznej, ale całemu narodowi.
Z wyrazami szacunku,
Frank J. Spula, prezes KPA
Reklama