Milenialsi byli jedną z najsilniejszych grup głosujących wczoraj w Chicago, mimo wcześniejszych obaw, że z powodu braku odpowiednich kandydatów nie staną na wysokości zadania.
Już po zakończeniu wczesnego głosowania było jasne, że milenialsi w Chicago są silnym głosem. Spośród rekordowej liczby prawie 400 tys. głosów zebranych w Chicago jeszcze przed otwarciem lokali wyborczych 8 listopada, 176 tys. było oddanych przez osoby w wieku od 25 do 34 lat.
Tradycyjnie we wczesnym głosowaniu i głosowaniu korespondencyjnym biorą udział grupy starszych wyborców – powiedział dyrektor ds. komunikacji Komisji Wyborczej James Allen.
Wszystko wskazuje na to, że po podliczeniu wszystkich głosów tegoroczna frekwencja wyborcza w Chicago przewyższy, bądź przynajmniej będzie równa tej z 2012 r., kiedy wyniosła 75 procent. W wyborach w 2008 r. głosowało około 74–75 proc. chicagowian.
(jm)
Reklama