Biuro burmistrza Chicago Rahma Emanuela poinformowało, że nie zamierza zwrócić 50 tys. dol., przekazanych sześć lat temu przez Donalda Trumpa na kampanię wyborczą burmistrza.
Kwestia zwrotu pieniędzy została poruszona podczas obrad chicagowskiej Rady Miasta, która 1 listopada zdecydowała o usunięciu tablicy honorującej Donalda Trumpa z chicagowskiej Wabash Avenue. W ten sposób radni wyrazili swoją dezaprobatę wobec słów republikańskiego kandydata na prezydenta, który wielokrotnie w swoich wypowiedziach używał przykładu Chicago jako miasta nieradzącego sobie z przestępczością i nielegalną imigracją.
Dyskusję na temat zwrotu wywołał Brendan Reilly, radny z 42. dystryktu, który zobowiązał się do zwrotu 5 tys. dol. wpłaconych przez Donalda Trumpa na rzecz jego kampanii. Radny wezwał burmistrza Emanuela, aby ten, w świetle obraźliwych wypowiedzi Trumpa, oddał otrzymane od niego 50 tys. dolarów.
Rahm Emanuel początkowo oświadczył, że sprawę przemyśli, ale 1 listopada jego rzecznik prasowy wydał oświadczenie, w którym czytamy, że "biuro burmistrza nie zamierza zwracać donacji, którą otrzymało od Donalda Trumpa sześć lat temu."
Podczas wtorkowej sesji Rada Miasta zdecydowała o usunięciu tablicy z nazwiskiem Trumpa w śródmieściu Chicago. Tablica ma zostać zdjęta w najbliższych dniach, ale nie wiadomo, czy nastąpi to przed wyborami, które odbędą się 8 listopada.
(gd)
Reklama