Donald Trump, który oskarża Hillary Clinton o niszczenie dowodów w sprawie jej skandalu z mailami w Departamencie Stanu, sam stosował podobne praktyki, kiedy bronił się jako oskarżony w pozwie sądowym przed laty przeciwko jego firmie deweloperskiej - podają media.
Firma prowadzona w Nowym Jorku przez Trumpa i jego ojca została w latach 70. pozwana do sądu o dyskryminację rasową – zarzucano jej, że odmawia wynajmowania mieszkań Afroamerykanom.
Jak podał „Newsweek”, pozwani grali na zwłokę, a jednocześnie niszczyli dokumenty sprawy, w tym nawet po otrzymaniu nakazu sądowego, żeby je przedstawić na rozprawie. Trump złożył wtedy w sądzie kontrpozew przeciw rządowi, oskarżając go o oszczerstwo. Tłumaczył, że nie wynajmował mieszkań osobom na zasiłkach, których nie stać było na płacenie czynszów.
W obecnej kampanii prezydenckiej kandydat Republikanów często mówi o nieprzepisowym używaniu przez Clinton prywatnego serwera do służbowej korespondencji w Departamencie Stanu. Kandydatka Demokratów i jej współpracownicy – przypomina sztab kampanii Trumpa i on sam – usunęli z serwera ponad 30 000 maili, w tym część mimo nakazu sądowego, by przekazać je FBI, które prowadziło dochodzenie w tej sprawie.
W piątek dyrektor FBI, James Comey, poinformował w liście do Kongresu o wznowieniu śledztwa w sprawie maili Clinton. Uzasadnił to znalezieniem dodatkowych maili na komputerze należącym do męża najbliższej jej asystentki, Humy Abedin, ale nie wyjaśnił, co się w nich znajduje. Comey jest obecnie krytykowany przez obóz zwolenników demokratycznej kandydatki za to, że dostarczył amunicji jej krytykom na 10 dni przed wyborami, rzucając na nią niejasne podejrzenia bez podania szczegółów.
Na spotkaniu z wyborcami w Grand Rapids w stanie Michigan w poniedziałek Trump wrócił do sprawy maili swojej rywalki. Powiedział, że kandydatka do Białego Domu kłamała w śledztwie i niszczyła dowody i oświadczył, że decyzją o wznowieniu dochodzenia Comey „zrehabilitował się” za to, że w lipcu zalecił, by nie stawiać Clinton kryminalnych zarzutów. Prokurator generalna Loretta Lynch postąpiła zgodnie z jego rekomendacją.
"Wymagało to charakteru. Nie byłem jego fanem, ale muszę przyznać, że uratował swoją reputację" - powiedział Trump w Grand Rapids o wznowieniu śledztwa przez dyrektora FBI. Po komunikacie Comeya obóz Trumpa nasilił ofensywę przeciw Clinton. Wzrosły też notowania w sondażach kandydata Republikanów. Michigan, gdzie Trump prowadził kampanię w poniedziałek, to jeden ze stanów wahających się, tradycyjnie decydujących o wyniku wyborów w USA. Clinton prowadziła tam ostatnio w sondażach różnicą 6-7 punktów procentowych, ale sztab republikańskiego kandydata liczy, że najnowsze rewelacje o mailach mogą przeważyć szalę na jego korzyść.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
Reklama