Samolot linii American Airlines tuż przed startem do Miami stanął w piątek w płomieniach na chicagowskim lotnisku O'Hare. Osiem osób zostało rannych podczas ewakuacji.
Według wstępnych informacji, pilot Boeinga 767, lot AA338 Chicago do Miami, tuż przed startem o godz. 14.35 zgłosił wieży kontroli lotów, że w maszynie wystrzeliła opona i podjął decyzję o przerwaniu manewru wzbijania się w powietrze.
Z informacji przekazanych przez władze lotniska wynika jednak, że przyczyną pożaru nie była opona, a problemy z prawym silnikiem. Dodatkowo doszło do wycieku paliwa, co utrudniało akcję gaszenia pożaru.
Na pokładzie samolotu znajdowało się 161 pasażerów i 9 członków załogi. Wszyscy zostali ewakuowani. Osiem osób - siedmioro pasażerów i stewardesa - w trakcie ewakuacji zostało rannych. Obrażenia dwóch osób określane są jako poważne.
Pierwsze doniesienia mediów mówiły o katastrofie lotniczej, ale szybko zostały zdementowane w komunikatach prasowych rozesłanych do mediów.
(mp)
Reklama