Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 29 listopada 2024 08:42
Reklama KD Market

Donosem w chore dzieci

Donosem w chore dzieci
ycbma_logo24 października do redakcji „Dziennika Związkowego” przyszedł list. Donos dotyczył znanej polonijnej fundacji charytatywnej You Can Be My Angel. Autor sugerował, że fundacja działa w sposób nieprawidłowy, że niewłaściwie rozlicza podatki. Sprawdziliśmy od razu: YCBMA działa legalnie, a zeznania podatkowe nie budzą wątpliwości. Pozostaje pytanie – kto i dlaczego chce zaszkodzić fundacji ratującej chore na raka dzieci?

Zwykle nie reagujemy na anonimy, ale tym razem postanowiliśmy sprawę zbadać. Żadnego nazwiska ani adresu zwrotnego. Na trzech kartkach papieru, względnie poprawną polszczyzną, przy użyciu edytora tekstu, autor informuje, że fundacja You Can Be My Angel „została 2 tygodnie temu pozbawiona statusu Not for profit Organization i wykreślona z rejestru z powodu nie przedstawienia rozliczenia IRS wraz z Audit” (zachowana pisownia oryginalna). Informacji towarzyszą linki do strony internetowej prokurator generalnej Lisy Madigan, numer telefonu do jej biura oraz instrukcje, w jaki sposób zasięgnąć informacji na temat fundacji.

Dzwonimy. Maura Possley, dyrektor ds. komunikacji w biurze prokurator generalnej mówi, że jesteśmy kolejnymi osobami dzwoniącymi w tej sprawie. Wcześniej ustaliliśmy, że takie same anonimy zostały rozesłane do wybranych polonijnych redakcji i firm.
Maura Possey potwierdza, że fundacja You Can Be My Angel przekroczyła datę, do której powinna była przedstawić wymaganą przez biuro formę AG990-IL. – Powinni byli zrobić to do 7 października. Kiedy nie otrzymaliśmy formy w terminie, fundacja automatycznie straciła statut „good standing”, czyli pozytywną ocenę biura prokurator generalnej. 21 października wszystkie dokumenty zostały dostarczone, a YCBMA odzyskała pozytywną ocenę. Naszym zadaniem jest pomaganie organizacjom i fundacjom w takich sytuacjach. YCBMA w tej chwili spełnia wszystkie wymogi naszego biura. – mówi Possey i uspokaja: – Nie ma żadnych powodów do niepokoju czy podejrzliwości. Wszystkie formalności zostały załatwione.

O powód opóźnienia w dostarczeniu wymaganych dokumentów pytam wiceprezes fundacji Małgorzatę Pachotę: – Rzeczywiście mieliśmy poślizg z dostarczeniem dokumentów do biura Lisy Madigan. U nas wszystko działa na zasadzie wolontariatu, nasza księgowa pracuje dla fundacji za darmo i w swoim wolnym czasie. Po ludzku przeoczyła termin. Tę sprawę traktujemy jako lekcję, by znaleźć sponsorów i postarać się o środki finansowe pozwalające na zatrudnienie księgowej, przynajmniej na kilka dni w miesiącu.

Pachota przyznaje, że donos spowodował, że w ekspresowym tempie udało się wszystko załatwić. – Ktoś bardzo uważnie śledzi nasze poczynania i czeka na wszelkie potknięcia. Właściwie możemy podziękować tej osobie, bo gdy dowiedzieliśmy się z anonimu o brakujących dokumentach, w kilka godzin załatwiłyśmy wszelkie formalności.

Zwykłe niedopatrzenie

Winę za opóźnienie bierze na siebie Beata Szaflarska, księgowa YCBMA, która tłumaczy:
– Jako organizacja charytatywna musieliśmy zarejestrować się w biurze prokurator generalnej, ale tylko raz, na początku działalności. To niezbędne, żeby w Illinois prowadzić zbiórki pieniędzy. Co roku musimy przedstawić w biurze odpowiednią formę, tzw. AG990-IL i rozliczenie podatkowe z danego roku. Po ich przedstawieniu organizacja otrzymuje ocenę pozytywną, po angielsku „good standing”. W zeszłym roku po raz pierwszy fundacja You Can Be My Angel zebrała ponad 300 tys. dol. i musieliśmy przeprowadzić audyt sprawdzający, czy zebrane pieniądze były w prawidłowy sposób zaksięgowane i właściwie użyte. To kosztowna i czasochłonna procedura. Pod koniec września od firmy, która go przeprowadzała, dostaliśmy pismo, że audyt został zakończony. Mieliśmy zatem dokumenty z audytu, formę AG990-IL i rozliczenie podatkowe, wszystko gotowe, żeby złożyć w biurze prokurator generalnej. Donos uświadomił nam, że w związku z przekroczeniem terminu dostarczenia dokumentów straciliśmy ocenę „good standing”. Niemal od ręki załatwiliśmy wszystkie formalności. Przyznaję, że przeoczyłam datę dostarczenia dokumentów, biorę całą odpowiedzialność na siebie. To było zwykłe ludzkie niedopatrzenie. Ja zawaliłam, ale niestety odbiło się to na całej organizacji.

Stres przed radiotonem

Brak złożenia dokumentów w terminie nie sparaliżował działania fundacji, nie wpłynął też na radioton, który ponownie okazał się sukcesem. 22 października YCBMA zbierała pieniądze na leczenie półtorarocznego Julka, który walczy z rakiem. Prezes fundacji Katarzyna Romanowska mówi: – Zbieżność wysłania anonimu z radiotonem to, moim zdaniem, nie był przypadek. Jeśli ktoś chciał nam zaszkodzić, to wybrał rewelacyjnie datę. Myślę, że nadawca miał nadzieję, że przed radiotonem nie zdążymy tej sprawy wyjaśnić. Ale wyjaśniłyśmy, w dodatku w ciągu kilku zaledwie godzin. Radioton się odbył i okazał się sukcesem. Zebraliśmy ok. 62 tys. dolarów, pieniądze są jeszcze dokładnie liczone. To kwota porównywalna do zeszłorocznej, jeśli odejmiemy od niej fantastyczną donację w wysokości 40 tys. dol., którą otrzymaliśmy w czasie zeszłorocznego radiotonu.

Fundacja You Can Be My Angel to organizacja charytatywna założona w Chicago w 2013 roku. Jej głównym celem jest zbieranie funduszy na leczenie dzieci chorych na raka. Z pieniędzy zbieranych przez fundację korzystają przede wszystkim dzieci z Polski, które wymagają kosztownego leczenia w europejskich klinikach. W fundacji działa ok. 60 wolontariuszy, którzy prowadzą zbiórki podczas polonijnych imprez kulturalnych. YCBMA organizuje coroczny radioton oraz Wianki – popularną wśród Polonii imprezę rodzinną. Fundacja You Can Be My Angel wspomogła dotychczas leczenie 23 dzieci. Od początku swojej działalności YCBMA zebrała 796,5 tys. dol. Na pomoc chorym na raka dzieciom fundacja przeznaczyła 89 proc. zebranych środków."



Pytam Kasię Romanowską, kto i dlaczego mógł chcieć zaszkodzić fundacji. – Nie rozumiem, kto mógł chcieć zrobić coś takiego. Nie chodzi o to, że taki donos uderza personalnie we mnie czy w Gosię Pachotę, ale to straszne, że ktoś robi krzywdę dzieciakom, które potrzebują naszej pomocy. Dla nas to stres i nieprzespane noce, ale dla dziecka, które walczy z rakiem, konsekwencje takiej nagonki mogą być tragiczne. Nie mam pojęcia, co chciał w ten sposób osiągnąć autor anonimu... Żeby dzieci nie dostały pieniędzy na leczenie? Ciężko mi w to uwierzyć.

Romanowska i rozliczenia

Kolejny zarzut autora donosu dotyczy braku rozliczeń podatkowych na stronie internetowej fundacji. W liście czytamy też, że „Pani Romanowska sama sporządza wszystkie rozliczenia i jako jedyna je podpisuje”. Autor podaje linki do rozliczeń podatkowych fundacji z ostatnich lat. W celu upewnienia się, że zostały prawidłowo sporządzone zasięgnęliśmy opinii niezależnego księgowego, który potwierdził, że rozliczenia sporządzone są prawidłowo. Jednak na stronie internetowej fundacji, ostatnie upublicznione rozliczenie pochodzi z roku 2013. Pytamy o to księgową YCBMA Beatę Szaflarską: – Każda organizacja charytatywna ma obowiązek publicznego przedstawienia rozliczeń podatkowych. Tego wymaga od nas IRS, ale jednocześnie nie narzuca nam sposobu, w jaki mamy te rozliczenia przedstawić osobom zainteresowanym. Wszystkie rozliczenia są do wglądu w naszym biurze, wystarczy umówić się albo po prostu przyjść, chętnie je udostępnimy, pozwolimy zrobić ich kopie. W internecie nasze rozliczenia można znaleźć na stronie prokurator generalnej i na stronach publikujących rozliczenia fundacji, takich jak guidestar.org. Obecnie pracujemy nad nową stroną internetową fundacji YCBMA, na której zamieścimy wszystkie aktualne rozliczenia podatkowe. Zarzut, jakoby Kasia Romanowska sporządzała rozliczenia, jest całkowicie nieprawdziwy. Wszystkie rozliczenia i dokumenty finansowe sporządzam ja. Mamy trzy rodzaje rozliczeń, do IRS, do Attorney General i sekretarza stanu. Na dokumentach widnieje podpis Katarzyny Romanowskiej, ale to naturalne, ona jest prezydentem fundacji.

Pomaganie jest bolesne

– Czasem słyszymy, że żyjemy z fundacji, że Romanowska kupiła sobie z fundacyjnych pieniędzy dom czy samochód. To bzdury. Plotka i pomówienie mają ogromną moc. Pamiętam, że kilka lat temu zadzwoniła do mnie pewna pani, głęboko przekonana, że fundacja kradnie pieniądze. Zaproponowałam, że chętnie udostępnię jej wszelkie dokumenty do wglądu, numery telefonów członków zarządu i do miejsc, gdzie będzie mogła sprawdzić naszą fundację. Po długiej rozmowie, w końcu powiedziała „pani być może rzeczywiście pomaga dzieciom za darmo, ale oni na pewno kradną”. Na moje pytanie, kim są „oni”, powiedziała, że zarząd. Zakończyłam rozmowę – mówi Małgorzata Pachota.

Kasia Romanowska dodaje: – Prosimy osobę, która napisała ten list o kontakt z nami. Chętnie porozmawiamy z nią i zaprosimy, żeby zobaczyła, jak pracujemy, jak pomagamy i jak przejrzyście prowadzimy nasze rachunki.

Pytam, czy takie sytuacje nie podcinają skrzydeł. – Przy zakładaniu fundacji miałyśmy długą rozmowę z Piotrem Kochanowiczem, który ostrzegał nas przed ciemną, trudną stroną pomagania. Okazało się, że miał rację. Pomaganie jest bolesne, wymaga odporności. Nie mamy jednak sobie nic do zarzucenia. I mamy nadzieję, że autor donosu już też to wie.

Grzegorz Dziedzic

[email protected]

 

 
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama