Ironman, najbardziej prestiżowe zawody triatlonowe na świecie. 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze, bieg na dystansie maratonu 42 km i 195 m. W każdym ze startów bierze udział kilka tysięcy zawodników. Do rywalizacji dopuszczani są również amatorzy. Jednym z nich jest Krzysztof Ksiąg.
Triatlon po głowie chodził mu od wielu lat. Jest kierowcą trucka, jeździł na dalekich trasach, miał więc wiele czasu na to, by o tym myśleć i duchowo się przygotowywać. Na 45 urodziny zrobił postanowienie: „zostanę ironmanem”. I został.
W młodości chciał być Arnoldem Schwarzeneggerem. Dużo czasu spędzał na siłowni, ale im więcej tam przebywał, tym stawał się... szczuplejszy. Postanowił zająć się bieganiem i kto wie, gdzie by zaszedł, gdyby nie wypadek motocyklowy. Złamana kość udowa, która na domiar złego zrosła się nie tak, jak powinna, spowodowała, że o karierze biegacza trzeba było zapomnieć.
Po przyjeździe do Ameryki pływał i jeździł na rowerze. Była to jednak rekreacja i przerywnik pozwalający mu odreagować wielogodzinny czas spędzany za kółkiem podczas pokonywania tras od Kalifornii po Nowy Jork.
A później było wspomniane już postanowienie. Zaczął trenować częściej i intensywniej. Pozwoliło mu to spróbować swoich sił w triatlonach sprinterskich (0,75 km pływania, 20 km na rowerze, 5 km biegu). Następnym etapem był dwukrotnie dłuższy triatlon olimpijski. W końcu Ironman. Ten pierwszy po dwóch latach treningów w Louisville i ten ostatni w Madison ukończony w czasie 14 godz. 23 minut.
Gdy wchodził do wody, był wczesny poranek, gdy mijał metę, zapadały ciemności.
Biegi i jazdę na rowerze trenuje indywidualnie, pływanie, które jest jego piętą achillesową, pod okiem szkoleniowca. Ostatnio coraz częściej myśli o „podłączeniu” się do jakiegoś klubu, głównie dlatego, by korzystać z doświadczeń ludzi tam trenujących, czegoś się od nich nauczyć.
Przygotowania do Ironmana trwają dwanaście tygodni. Dwa treningi dziennie przez sześć dni w tygodniu. W ostatnich dniach przed zawodami najdłuższe są na rowerze, dochodzące do 100 mil dziennie. Następnego dnia długi bieg. Uzupełnieniem jest pływanie i siłownia. Tak aż do samego startu.
Trening o takich obciążeniach jest możliwy tylko dzięki współpracy z rodziną. W jego przypadku wsparcie żony, z którą obecnie prowadzą firmę, jest niezbędne. Bez niej nie byłby w tym punkcie, w którym jest.
Planuje kolejne starty, chce poprawiać czasy, które zagwarantują mu coraz lepsze miejsce. Może kiedyś zdecyduje się na udział w Ultramanie, gdzie do pokonania jest 10 km pływania, 421 km na rowerze i 84 km biegu. Dobrze mieć w wieku 48 lat takie marzenia, ale przecież one są po to, by je realizować i spełniać.
Myśli nie tylko o sportowych przedsięwzięciach, również o tych związanych z jego zawodem, z tym, co teraz wykonuje na co dzień. Nowym postanowieniem jest blog promujący właściwy tryb życia kierowców trucków. Chciałby im podpowiadać, doradzać, sugerować jak zdrowo żyć będąc w trasie. Ma to już nawet swoją nazwę. Irontrucker. Skoro pierwsze postanowienie zrobiło z niego Ironmana, to dlaczego to spod znaku Irontruckera nie miałoby zaistnieć.
Dariusz Cisowski
Reklama