FBI współpracuje z lokalnymi organami ścigania w celu zwalczania przestępczości, która ostatnio w Chicago osiąga rekordowe wskaźniki. Szef chicagowskiego oddziału FBI Michael J. Anderson oświadczył, że jego agencja chce też współpracować z lokalnymi społecznościami, by powstrzymać falę przemocy.
Anderson zachęca do przekazania FBI informacji o sprawcach strzelanin i zabójstw, do których codziennie dochodzi na ulicach miasta. − Jeśli wiecie, kto strzelał, albo podburzał do strzelania, zadzwońcie do nas − mówił Anderson w wywiadzie dla telewizji ABC. Zachęcał też do stałej współpracy z FBI.
Przypomnijmy, że miniony sierpień z 90 morderstwami okazał się najkrwawszym miesiącem od 20 lat, a od początku tego roku zabitych zostało około 500 osób − więcej niż w całym zeszłym roku i więcej niż w Nowym Jorku i Los Angeles łącznie.
Zdaniem szefa FBI, wszystkie agencje organów ścigania muszą się włączyć do walki z dobrze uzbrojonymi gangami, które konkurują między sobą o narkotykowe wpływy terytorialne. W jego opinii dodatkową trudnością, z którą zmagają się śledczy, jest to, że gangom brakuje struktury i hierarchii, i że wiele konfliktów między nimi ulega zaognieniu na forum mediów społecznościowych.
Warto dodać, że w minionym tygodniu burmistrz Rahm Emanuel zapowiedział, że zamierza przyjąć do pracy większą liczbę policjantów, ponieważ w Chicago drastycznie wzrosła liczba śmiertelnych ofiar broni palnej i rannych w wyniku strzelanin. Burmistrz zaprezentuje swój plan walki z przestępczością w połowie września.
(ao)
Reklama