54 tys. migrantów przebywa na terytorium Grecji, dokąd przybyli z zamiarem dalszej podróży do krajów Europy Zachodniej, ale utknęli na skutek zamknięcia tzw. szlaku bałkańskiego. Ok. 4 tys. migrantów zarejestrowanych po przyjeździe opuściło Grecję nielegalnie.
Takie dane podał we wtorek minister ds. polityki migracyjnej Jannis Muzalas, przestawiając wyniki spisu migrantów przeprowadzonego przez służby greckie wraz z Biurem Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR).
Spis pozwolił "rozpocząć opanowywanie chaosu" - powiedział minister, nawiązując do zamknięcia w lutym br. szlaku przez Bałkany, Węgry, Austrię do Niemiec i dalej. W 2015 r. pokonało go ponad milion migrantów.
W spisie uwzględniono ok. 11 tys. migrantów, którzy przedostali się greckie wyspy z Turcji po wejściu w życie 20 marca turecko-unijnego porozumienia, które umożliwia ich odsyłanie do Turcji.
Ok. 4 tys. migrantów, którzy zostali zarejestrowani po przybyciu do Grecji, nie ma już w tym kraju. Nie przeszli oni ani procedury azylowej, ani wyjazdowej, co skłania władze do przypuszczeń, że zdecydowali się kontynuować podróż do innych krajów na własną rękę, nielegalnie.
Jeśli odejmie się dwie powyższe grupy migrantów, zostaje ok. 40 tys. osób, którymi na dłużej muszą się zająć greckie służby azylowe; w tym czasie wszystkim trzeba zapewnić dach nad głową i utrzymanie.
Greckie władze planują otwarcie dla nich rynku pracy, a także przygotowują nowe miejsca zakwaterowania, w bardziej humanitarnych warunkach niż te, które panują w wielkich prowizorycznych obozowiskach. UNHCR zapewnił już 9,2 tys. miejsc w mieszkaniach i hotelach, w sumie ma ich zagwarantować 20 tys.
W ramach wstępnej procedury azylowej prowadzonej od czerwca zarejestrowano blisko 27,6 tys. osób. W tej grupie 43 proc. stanowiły kobiety, a 46 proc. nieletni. Ponad połowa (54 proc.) pochodzi z Syrii, co czwarty (27 proc.) z Afganistanu, a 13 proc. z Iraku.
Zdaniem Muzalasa, trzy czwarte z nich spełnia warunki ubiegania się o azyl czy to w Grecji, czy w Unii Europejskiej.(PAP)
Reklama