Badania DNA zwłok wyłowionych w ub. tygodniu z Warty w Czerwonaku (Wielkopolskie) potwierdziły, że jest to ciało zaginionej w ub. roku Ewy Tylman. Informacje o wynikach badań przekazał PAP p.o. zastępca prokuratora okręgowego w Poznaniu prok. Łukasz Biela.
„Z graniczącym z pewnością prawdopodobieństwem odnalezione zwłoki należą do Ewy Tylman” – powiedział w poniedziałek PAP prok. Biela. Jak dodał, w najbliższym czasie prokurator prowadzący postępowanie powinien wydać zezwolenie na wydanie ciała rodzinie. Wtedy też będzie mógł odbyć się pogrzeb kobiety.
26-letnia Ewa Tylman zaginęła osiem miesięcy temu. Po raz ostatni była widziana w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha w Poznaniu. Z imprezy do domu odprowadzał ją kolega, Adam Z. Mężczyzna przebywa w areszcie, podejrzany o zabójstwo.
Ciało kobiety zauważyła w ub. poniedziałek przypadkowa osoba, ok. 12 km od miejsca, w którym Tylman widziana była po raz ostatni. Na podstawie znalezionych przy zwłokach elementów odzieży, a także przedmiotów ustalono, że niemal na pewno są to zwłoki Tylman. Potwierdzenia tożsamości nie dała jednak przeprowadzona w ub. wtorek sekcja zwłok. Jak zaznaczyli wówczas śledczy, stan odnalezionego ciała utrudniał także ustalenie przyczyny śmierci kobiety.
Prokuratura w Poznaniu postawiła Adamowi Z. zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.
Pełnomocnik rodziny kobiety mec. Mariusz Paplaczyk powiedział w poniedziałek PAP, że po potwierdzeniu informacji, że jest to ciało Ewy Tylman, jej bliscy mogą zająć się jej pochówkiem i przeżyć żałobę.
"Wymiar procesowy tej sprawy jest taki, że wciąż czekamy na wyniki badań histopatologicznych, które mogą nam odpowiedzieć na pytanie dotyczące prawdopodobnego mechanizmu śmierci. Spodziewamy się, że te wyniki powinny być znane w ciągu najbliższych dni" - powiedział.
Mec. Paplaczyk podkreślił, że nawet brak satysfakcjonujących rezultatów tych badań nie uniemożliwi dojścia do prawdy w sprawie okoliczności śmierci Tylman. "To jest jeden ze środków dowodowych; bardzo ważny, ale jeden z wielu. Z punktu widzenia odtworzenia przeszłości byłoby wskazane, by z tych badań otrzymać jakieś informacje, ale to nie są jedyne dowody, którymi dysponuje prokuratura" - powiedział.
W ub. tygodniu w związku z robieniem zdjęć zwłokom kobiety zarzuty postawiono czterem osobom, trzy z nich chcą dobrowolnie poddać się karze. Zarzuty usłyszał mężczyzna, który znalazł ciało i oferował dziennikarzom różnych redakcji zdjęcia, a także jego pracodawca. Według śledczych dopuścili się oni usiłowania utrudniania śledztwa, za co grozi do pięciu lat więzienia.
Kolejne zarzuty postawiono także dwóm osobom z firmy transportującej zwłoki. Jak ustalono, mieli oni na terenie Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu otworzyć worek, w którym znajdowało się ciało i robić zdjęcia. Za znieważenie zwłok grozi im do dwóch lat więzienia.
Informację o wynikach badań DNA podała w poniedziałek Gazeta Wyborcza. (PAP)
Reklama