Tuż przed godz.18 w sobotę, przed wyjazdem do Brzegów, papież przeszedł z domu arcybiskupów krakowskich do pobliskiej bazyliki ojców franciszkanów. Był to niezapowiedziany punkt wizyty Franciszka.
W bazylice papież wszedł do Kaplicy Męki Pańskiej i ucałował relikwiarz z relikwiami błogosławionych ojców Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka, zamordowanych w sierpniu 1991 r. w Peru przez terrorystów z komunistycznego "Świetlistego Szklaku".
Jak poinformował PAP rzecznik franciszkanów o. Jan Maria Szewek, w spotkaniu tym uczestniczyły dwie siostry ojca Tomaszka - Urszula i Maria oraz dwóch braci o. Strzałkowskiego - Bogdan i Andrzej.
"Bardzo nam zależało; zabiegaliśmy o tę wizytę. Ojciec święty sam podjął decyzję (że przyjdzie do bazyliki - PAP) i powiedział w swoim otoczeniu mniej więcej takie słowa: +Byli to ludzie głębokiej modlitwy i dlatego przyjdę się pomodlić przy ich relikwiach+. Bardzo się z tego powodu ucieszyliśmy" - powiedział o. Szewek.
Dodał, że Franciszek odmówił specjalną "modlitwę o pokój i ochronę przed terroryzmem".
Oprócz tego papież pobłogosławił różańce z relikwiami. O. Szewek wyjaśnił, że w złączach różańców znajdują się kawałeczki ubrań, w których franciszkańscy męczennicy chodzi za życia. Franciszek podszedł też do gablot, w których przechowywane są zakrwawione koszule - w nich zginęli misjonarze. Potem przez chwilę rozmawiał z o. Jarosławem Wysoczańskim, który był ich zakonnym przełożonym.
"Bardzo zależało papieżowi, żeby to spotkanie miało charakter prywatny i modlitewny" - dodał o. Szewek. Jak mówił, na początku franciszkanie zaśpiewali po łacinie pieśń "Gdzie jest miłosierdzie i miłość tam jest Bóg", a na pożegnanie modlitwę Ave Maria.
W bazylice Franciszek przebywał ok. 10-15 minut; wyszedł w towarzystwie franciszkanów. Przechodząc obok stanowiska dziennikarzy pozdrawiał przedstawicieli mediów, a także zgromadzonych pielgrzymów.
O. Zbigniew Strzałkowski rozpoczął posługę kapłańską w Pariacoto w 1989 r. Kiedy podczas przygotowań do wyjazdu w rozmowach na temat sytuacji politycznej w Peru wspominano, że robi się tam niebezpiecznie, o. Zbigniew odpowiadał: "Gdy się jedzie na misje, trzeba być gotowym na wszystko". O. Michał Tomaszek dołączył do misji w Peru kilka miesięcy później, w lipcu 1989 r.
Zginęli 9 sierpnia 1991 r. z rąk terrorystów z ugrupowania Sendero Luminoso ("Świetlisty Szlak") zabici strzałami w tył głowy. O. Strzałkowski miał 33 lata, o. Tomaszek 31. (PAP)
Reklama