Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 08:29
Reklama KD Market

Polska Walcząca. Upamiętniaj godnie. Nasza sonda



Pod takim hasłem rozpocznie się 1 sierpnia o godz. 17.00 − w 72. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego − akcja edukacyjna, która ma zapobiec nadużywaniu symbolu Polski Walczącej. O opinie na temat podjętej akcji poprosiliśmy przedstawicieli polonijnej społeczności należących do wojennego i powojennego pokolenia.

Bogdan Horoszowski, jako członek Szarych Szeregów malował znaki Polski Walczącej

− Jeden z namalowanych przeze mnie znaków przetrwał na ścianie kamienicy na Żoliborzu do 1989 roku. Kiedy byłem pierwszy raz w Polsce, pokazałem ten mural mojej córce. Z kolegami w czasie okupacji w Warszawie malowaliśmy na ścianach symbole Polski Walczącej, choć groziło za to rozstrzelanie na miejscu. Robiliśmy to jednak, nie zważając na zagrożenie. Teraz niestety symbol ten jest często wykorzystywany do różnych niewłaściwych celów. I często robią to ludzie, którzy może nawet nie znają historii tego znaku. Świat się zmienił. To są inne pokolenia, wychowane w zupełnie innej rzeczywistości niż ta, w której my byliśmy wychowywani. Moim zdaniem akcja, która zapobiega nadużywaniu symbolu Polski Walczącej, jest potrzebna. Natomiast nie mam nic przeciwko używaniu tego znaku, jeśli pewne grupy się z nim identyfikują i mają dla niego należyty szacunek.

Stanisław Łyskanowski, członek ruchu oporu w okupowanej Warszawie, więzień Pawiaka i obozów koncentracyjnych Auschwitz-Birkenau i Mauthausen-Gusen

− Powinniśmy wszyscy poprzeć kampanię chroniącą godność symbolu Polski Walczącej. Tego znaku nie wolno nadużywać. Dobrze, że podjęto taką akcję. Brak szacunku dla tego znaku godzi w moje patriotyczne uczucia. Kiedy patrzę na ten znak, powracają do mnie wspomnienia. Ten znak kojarzy mi się z tym, co przeszedłem w czasie wojny, a jest to przeszłość tragiczna i bolesna. Zostałem aresztowany, mając zaledwie 14 lat. W ruchu oporu byłem gońcem i brałem udział w organizowaniu broni. Podziemie potrzebowało broni i amunicji do powstania warszawskiego. Mieszkałem wówczas na Pradze w kamienicy, której okna wychodziły na Dworzec Wschodni. Mogłem obserwować transporty kolejowe. Kontaktowałem się z maszynistami, którzy dawali nam znać, w których wagonach jest przewożona broń. W odpowiedniej chwili odłączaliśmy wagony. Po kilku takich akcjach Niemcy zastawili na nas pułapkę. Zostałem postrzelony i aresztowany. Cudem z Bożą pomocą udało mi się przeżyć oba obozy koncentracyjne i przetrwać do końca wojny.

Danuta Plussa, sybiraczka, członkini zarządu Związku Sybiraków w Chicago

− Uważam, że kampania przeciw nadużywaniu znaku Polski Walczącej to bardzo wartościowa akcja. Symbol Polski Walczącej przywołuje w pamięci tragiczne wydarzenia II wojny światowej i okres, gdy jako mała dziewczynka zostałam w 1940 r. wywieziona na Sybir. Jak patrzę na ten symbol, powracają wszystkie trudne wspomnienia. Myślę, że podobnie reagują inni ludzie, którzy przeżyli wojnę. Dlatego uważam, że ten symbol nie powinien nadużywany. Trzeba się do niego odnosić z szacunkiem i traktować jak relikwię.

Zygmunt Goliński, były działacz NSZZ „Solidarność”

− Znak Polski Walczącej ma swoje znaczenie historyczne i używanie go w innych celach trywializuje ten symbol i ważne wydarzenia w Polsce, z którymi jest związany. Jest to symbol, który mówi nam o naszej tożsamości narodowej, o naszej godności i walce o ojczyznę, a więc o tym, co powinno być dla nas najwartościowsze. Zauważyłem, że z wielu symboli patriotycznych niestety robi się ostatnio niewłaściwy użytek, co jest dla mnie bardzo przykre. Chciałbym zaapelować o to, by nie nadużywano symboli narodowych, a raczej, żeby je uszanowano. Jestem zdecydowanie przeciwny nadużywaniu symboli narodowych, w tym znaku Polski Walczącej. Był on wprawdzie używany w okresie powstawania Solidarności, ale to było zgodne ze znaczeniem tego symbolu, ponieważ etos Solidarności był testamentem Polski Walczącej. I to nie było nadużywanie znaku − zwłaszcza, że pojawił się po długim okresie przemilczania przez komunistyczny rząd tego rodzaju symboli.

Stefan Niedorezo, rzeźbiarz, właściciel pracowni plastycznej w Chicago

− Akcja jest słuszna, ale nie sądzę, by była skuteczna. Pożyteczne jest w niej to, że uzmysławia ludziom, którzy rozpowszechniają znak Polski Walczącej, że naruszają sacrum, które jest ściśle związane z konkretnym rozdziałem w dziejach Polski, z historią krwawą, straszną i wciąż niedocenioną do końca, przecież młodzież i dzieci malowały ten znak w czasie okupacji na murach w Warszawie z narażeniem życia. Dlatego chylę czoła przed ludźmi chcącymi chronić ten symbol, który oznacza walkę z wrogiem, walkę o wolność Polski. Myślę, że trzeba też podkreślać jego znaczenie i dużo na ten temat pisać i mówić. Młodzież musi się więcej dowiedzieć na ten temat, by nie została zatracona wiedza, co znak Polski Walczącej konkretnie wyraża i jakimi ofiarami został okupiony.

Naużywanie tego znaku spowoduje jego spowszednienie. Podobnie dzieje się z innymi symbolami, na przykład z flagą amerykańską. Z przykrością patrzę, gdy ktoś sztandar narodowy USA drukuje na majtkach i biustonoszach, i na jeszcze innych nieodpowiednich rzeczach. Podobnie się czuję, gdy patrzę na powielanie wizerunku papieża Jana Pawła II i na plastikowe, masowo produkowane figurki naszego świętego. Niestety są ludzie, którzy z drogich naszemu sercu symboli robią szybki biznes, szybką sprzedaż. I niestety panuje tendencja, by wszystkie symbole pozbawić oryginalnego znaczenia, co jest związane m.in. z postępem technologicznym, bo teraz jest szalenie łatwo wydrukować to, co chcemy.

Chciałbym podkreślić, że jako plastyk rzeźbiarz uważam symbol Polski Walczącej za majstersztyk pod względem graficznym. To jeden z niewielu logotypów, który jest pięknym, czytelnym znakiem, pięknie ustawionym i skomponowanym graficznie. To dzieło sztuki, choć składa się tylko z dwóch liter. Mało jest takich znaków, które byłyby tak piękne i czytelne na pierwszy rzut oka, i łatwe w powielaniu.

Alicja Otap

[email protected]

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama