Obama wysłał żołnierzy do Ugandy
Prezydent USA Barack Obama poinformował, że stu amerykańskich żołnierzy wesprze wojsko w Ugandzie w walce z grupą partyzancką LRA (Lord's Resistance Army). „Armia Bożego Oporu” widnieje na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych i oskarżana jest m. in. o zabójstwa i porwania dzieci – dziewczynki są gwałcone, a chłopcy zmuszani są do walki ...
- 10/16/2011 04:45 PM
Prezydent Barack Obama poinformował, że 100 amerykańskich żołnierzy wesprze wojsko w Ugandzie w walce z grupą partyzancką LRA (Lord's Resistance Army). „Armia Bożego Oporu” widnieje na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych i oskarżana jest m. in. o zabójstwa oraz porwania dzieci – dziewczyny są gwałcone, a chłopcy zmuszani do walki u boku partyzantów.
Prezydent w liście do Kongresu napisał, że żołnierze, pomimo iż jadą do Ugandy wyposażeni w broń, będą pomagać lokalnym oddziałom głównie w zakresie „dostarczania informacji i doradztwa”. Głównym celem Ugandy jest, jak pisze prezydent, „usunięcie przywódcy LRA Josepha Kony’ego z pola walki”. Do jego pochwycenia mają przyczynić się m.in. nowoczesny amerykański sprzęt wojskowy i szkolenia afrykańskich żołnierzy przez jednostki specjalne USA.
Nie wiadomo jednak, jak długo amerykańskie siły pozostaną w Ugandzie. Rzecznik Sił Zbrojnych USA informuje, że „jednostki będę stacjonować tak długo aż lokalne wojsko będzie w stanie samo kontrolować sytuację”.
Wysłanie żołnierzy do Ugandy odbywa się w ramach prezydenckiego rozporządzenia, zakładającego rozbrojenie LRA i doprowadzenie Josepha Kony’ego przed wymiar sprawiedliwości. Amerykanie przewidują, że bez charyzmatycznego przywódcy fanatyczny ruch załamie się.
Można by zastanawiać się czy próba naprawy panującego w Ugandzie kryzysu praw człowieka jest formą zadośćuczynienia za porażkę Ameryki chociażby w 1990 roku (kiedy nie udało się powstrzymać ludobójstwa w Rwandzie) i na ile w ogóle USA powinny czuć się zobowiązane takie interwencje przeprowadzać...
Wetren i były kontrkandydant Baracka Obamy na urząd prezydenta, senator John McCain przyznaje, że bez LRA Afryka Środkowa byłaby stabilniejsza, ale zarzuca prezydentowi brak konsultacji w sprawie wysłania wojsk do Ugandy z Kongresem. Dodał, że ceni humanitarny cel misji, ale przywołuje też przykłady Libanu i Somalii, w których interwencja wymknęła się spod kontroli.
Pierwsze jednostki wylądowały w Ugandzie w środę. Kolejne zostaną rozlokowane już niebawem na terenie innych państw środkowej Afryki: Demokratycznej Republiki Kongo, Sudanu Południowego i Republiki Środkowoafrykańskiej.
W czerwcu Pentagon wysłał do Ugandy i Burundi sprzęt wojskowy (w tym małe drony, opancerzenie i urządzenia noktowizyjne) o wartości 45 mln dol., przeznaczony do walki z al-Shabab, somalijskim odłamem Al-Kaidy.
W wyniku terroru, jaki sieje w północnej Ugandzie partyzantka LRA, na przestrzeni 20 lat zginęło ponad 30 tys. osób, a miliony zmuszone były do przesiedlenia.
Joseph Kony i jego bliscy współpracownicy poszukiwani się nakazem aresztowania Międzynarodowego Trybunału Karnego (International Criminal Court , ICC) od 2005 roku.
as
Reklama