Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 22:31
Reklama KD Market

Konwencja Demokratów obraduje w izolacji; protestów tam nie słychać (ZOBACZ ZDJĘCIA)



Organizatorom konwencji wyborczej Demokratów w Filadelfii udało się nie dopuścić do poważniejszych protestów, które by ją zakłóciły. Obrady zjazdu odbywają się w całkowitej izolacji od miasta i normalnego życia.

Hala Wells Fargo Center, gdzie obraduje konwencja, leży na betonowo-asfaltowym pustkowiu na obrzeżach Filadelfii przy międzystanowej autostradzie I-95. Halę otoczono szczelnym ogrodzeniem i zablokowano dojazdowe ulice, na które policja wpuszcza tylko autobusy z delegatami i pojazdy mające specjalne pozwolenia. To tzw. strefa bezpieczeństwa wyznaczona na czas konwencji przez Secret Service.

Goście konwencji i obsługujący ją dziennikarze muszą pokonać pieszo, w upale dochodzącym do 40 stopni C, około dwóch kilometrów od miejsca, gdzie wysiądą z taksówki. Jedynym środkiem transportu są tam małe golfowe wózki, z rzadka pojawiające się na horyzoncie.

Idących do hali co chwila zatrzymują umundurowani funkcjonariusze sprawdzający czy posiadają stosowne przepustki. Pytani jak iść do Wells Fargo Center, kierują często w złym kierunku, zapominając, że po kolejnych stu metrach trzeba zawrócić i iść naokoło, bo wszędzie czeka labirynt metalowych płotów. Nigdzie nie ma drogowskazów, ani napisów ułatwiających orientację.

Kiedy wieczorem po wyjściu z Wells Fargo Center uczestnicy konwencji pytają umundurowanych jak iść tam, gdzie odbywa się normalny ruch pojazdów, a więc można wsiąść do taksówki, ci zwykle nie wiedzą.

Na czas konwencji ściągnięto bowiem do Filadelfii policjantów z innych stanów oraz agentów Secret Service z Waszyngtonu, którzy miasta nie znają. W odpowiedzi na skargi, rzecznik Secret Service odpowiedział, że udręki poruszania się po terenie są „nieuniknione” w sytuacji, gdy na konwencję przyjechało kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Samych dziennikarzy – z USA i całego świata - jest około 15 tysięcy.

Zamknięte ulice są jednak puste i samochody mogłyby podjechać dużo bliżej hali zjazdu, gdyby nie betonowe i metalowe bariery, które ustawiono, uzasadniając to względami bezpieczeństwa. Organizatorzy obawiali się zamachów terrorystycznych i protestów ulicznych.

W drugim dniu konwencji, we wtorek wieczorem, kiedy Hillary Clinton formalnie nominowano kandydatką partii w wyborach prezydenckich, tysiące demonstrantów z lewicowych organizacji zgromadziły się po zachodniej stronie „strefy bezpieczeństwa”, na Broad Street. Niektórzy próbowali dostać się do środka, wdrapując się na ogrodzenie; zostali aresztowani.

Skandowano: „Never Hillary” (Nigdy Hillary), wznoszono okrzyki na cześć lewicowego senatora Bernie Sandersa i hasła potępiające przywódców Partii Demokratycznej za manipulacje w celu utrącenia jego kandydatury na prezydenta. W tłumie wyróżniali się działacze ruchu „Black Lives Matter”, domagający się karania policjantów, którzy zabijają Afroamerykanów w czasie zatrzymań. Inni spalili flagę Izraela i krzyczeli „Niech żyje intifada”.

Demonstracja, oddalona od hali konwencji o milę, nie była tam słyszana. Tylko około 120 delegatów Sandersa, którzy nie mogą się pogodzić z nominacją Clinton – uważaną przez nich za polityka zaprzedanego Wall Street – urządzili sit-in, czyli siedzący protest w głównym namiocie dla mediów.

W odizolowanej od hali Wells Fargo Filadelfii życie toczy się normalnie. We wtorek w centrum miasta odbyła się demonstracja za zaostrzeniem kontroli broni palnej. W środę, na placu przed ratuszem, przemawiała na wiecu liderka Partii Zielonych, Jill Stein. Na ustawionej na placu platformie wystąpili po niej delegaci Sandersa, wzywając do kontynuowania jego walki. „Jill, not Hill” (Hill - Hillary), skandowali demonstranci. Wznoszono transparenty: „Rewolucja trwa”, „Turn the White House Green” (Przemaluj Biały Dom na zielono), „Precz z oligarchią” i olbrzymie portrety Sandersa.

„Filadelfia była stolicą rewolucji amerykańskiej. To będzie miejsce naszej następnej rewolucji. Potężna oligarchia nie oddaje władzy ludziom” - mówił jeden z delegatów. „Wczoraj była koronacja Hillary. Musimy wystawiać naszych własnych kandydatów, którzy będą reprezentowali klasę pracującą. Tylko tak możemy budować prawdziwą alternatywę dla Partii Demokratycznej, która jej nie reprezentuje” - powiedział delegat z Minnesoty. „Walczymy z barierami ustawionymi przez naszych korporacyjnych panów. Jesteśmy rewolucjonistami nie używającymi przemocy, którzy chcą zdobyć serca i umysły globalnej społeczności. Niech nasi korporacyjni panowie wiedzą, że nadchodzimy” - oświadczył delegat z Północnej Dakoty.

Według sondaży Partia Zielonych może w wyborach liczyć na poparcie 3-4 proc. Amerykanów. Przemawiający na wiecu delegaci Sandersa zapowiadali, że będą głosować na Jill Stein. Około 50 policjantów na rowerach przyglądało się spokojnie manifestacji.

Z Filadelfii Tomasz Zalewski (PAP)

Zdjęcia: EPA


DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

DNC in Philadelphia 2016

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama