Brexit zmusi ministra finansów W. Brytanii Philipa Hammonda do zmiany reguł budżetowych oraz polityki oszczędności, które firmował jego poprzednik; rząd będzie też musiał zaciągnąć większy dług, by uchronić kraj przed recesją - pisze we wtorek agencja Reutera.
Powołując się na ekspertów i agencje ratingowe, Reuters prognozuje, że po raz pierwszy od 2010 roku Wielka Brytania będzie musiała znacząco więcej pożyczać na rynkach, aby załagodzić szok, jakim dla brytyjskiej gospodarki był wynik referendum w sprawie wyjścia z UE.
Oznacza to odejście od polityki poprzednika Hammonda, George'a Osborne'a, obliczonej na uzdrowienie finansów państwa po załamaniu w latach kryzysu finansowego i uzyskanie nadwyżki budżetowej w ciągu najbliższych lat.
Zdaniem Paula Johnsona, szefa brytyjskiego Instytutu Badań Fiskalnych monitorującego finanse publiczne, rząd będzie teraz musiał gruntownie zrewidować politykę poprzedniego konserwatywnego gabinetu.
Nawet jeśli Wielkiej Brytanii uda się uniknąć recesji, którą po referendum zapowiadali zarówno eksperci, jak i globalne instytucje finansowe, Londyn może być zmuszony, by ponad planowane wcześniej pożyczki pozyskać z rynku blisko 65 mld funtów.
Według ekonomisty Królewskiego Banku Kanady Sama Hilla w Zjednoczonym Królestwie nastąpi takie spowolnienie gospodarcze, że w przyszłym roku rząd będzie musiał pożyczyć aż 85 mld funtów. "A sumy te mogą rosnąć. I sądzę, że jest spora szansa, że tak się właśnie stanie" - dodaje Hill.
Na dłuższą jednak metę pożyczanie większych sum przez brytyjski rząd oznacza, że na jakiś czas zawieszona zostanie polityka cięcia wydatków i zaciskania pasa, potem zaś trzeba będzie zastosować ją znowu i przywrócić te rygory na dłużej - ostrzega Johnson.
Według Reutera ekonomiści są przekonani, że w Wielkiej Brytanii nie da się uniknąć spowolnienia gospodarczego i niekorzystnego, przedłużającego się okresu niepewności, który potrwa tym dłużej, im bardziej będą się przeciągać negocjacje z UE w sprawie Brexitu.
Hammond powiedział w niedzielę dziennikarzom, że skala stymulowania gospodarki poprzez zaciąganie długów na inwestycje i przez ewentualne interwencje Banku Anglii będzie uzależniona od tego, jak szybko zwalnia gospodarka, co rząd oceni jesienią.
Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Christine Lagarde ostrzegła, że PKB Wielkiej Brytanii z powodu wyjścia z UE do roku 2019 będzie mniejszy o 1,5 do 4,5 proc. w stosunku do tego, ile wynosiłby, gdyby nie doszło do Brexitu.
Kilka dni po referendum prestiżowy brytyjski think tank Chatham House napisał: "Teraz, gdy oswoiliśmy się z wynikiem głosowania w sprawie Brexitu, tylko jedna rzecz wydaje się pewna: Wielka Brytania stanie się biedniejsza - na wiele lat".(PAP)
Reklama