Dwóch snajperów zastrzeliło w czwartek wieczorem czterech policjantów i raniło siedmiu kolejnych podczas ulicznych protestów przeciwko brutalności policji w Dallas, w Teksasie.
Łącznie podczas demonstracji, która odbyła się w czwartek wieczorem, postrzelonych zostało 11 funkcjonariuszy specjalnej jednostki policji SWAT. Wcześniej szef policji w Dallas David Brown informował o trzech ofiarach śmiertelnych. Później na Twitterze policja podała najnowszy bilans.
Poinformowano również, że jeden z podejrzanych o udział w strzelaninie został zatrzymany, a inna osoba powiązana ze sprawą sama oddała się w ręce policji.
Do strzelaniny doszło kiedy kilkaset osób zgromadziło się w centrum miasta aby zaprotestować przeciwko ostatnim przypadkom zastrzelenia przez białych policjantów dwóch Afroamerykanów w Luizjanie i Minnesocie.
"Wydaje się, że dwóch snajperów strzelało do policjantów z wysoko położonych stanowisk podczas wiecu protestacyjnego" - głosi opublikowane przez rzeczniczkę władz miejskich oświadczenie Browna. Jeden z domniemanych snajperów zgłosił się na policję, po tym jak policja opublikowała jego zdjęcie.
W przekazywanych przez sieć CNN relacjach widać było demonstrantów idących ulicą w centrum miasta w kierunku ratusza, kiedy nagle rozległy się odgłosy strzałów. Ludzie rozproszyli się szukając schronienia.
Demonstracji towarzyszyły dziesiątki policjantów i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. (PAP)