Lekarz Michaela Jacksona nie przyznaje się do winy
Proces doktora Conrada Murraya, oskarżonego o spowodowanie śmierci Michaela Jacksona, od wtorku trwa w Los Angeles. Osobisty lekarz króla muzyki pop nie przyznaje się do winy. Jego obrońca twierdzi, że piosenkarz sam był winien swojej śmierci...
- 09/28/2011 05:25 PM
Proces doktora Conrada Murraya, oskarżonego o spowodowanie śmierci Michaela Jacksona, od wtorku trwa w Los Angeles. Osobisty lekarz króla muzyki pop nie przyznaje się do winy. Jego obrońca twierdzi, że piosenkarz sam był winien swojej śmierci. Czy szykuje się kolejny telewizyjny show ze śmiercią słynnego piosenkarza w tle?
W sądzie obecni byli rodzice rodzice Jacksona, jego siostry Janet i La Toya i inni członkowie rodziny. Przed gmachem sądu zebrali się fani piosenkarza; wielu trzymało w rękach plakaty z napisem "Sprawiedliwość dla Michaela". Proces cieszy się ogromnym zainteresowaniem mediów.
Murray wszedł do sądu bocznymi drzwiami, unikając kontaktu z mediami. Wszyscu oczekują, że jego proces rzuci światło na ostatnie dni życia Jacksona, który przygotowywał się do serii koncertów, zamierzając odbudować karierę, poważnie nadwerężoną w 2005 r. procesem o molestowanie seksualne dziecka, w którym go zresztą uniewinniono.
Ustalono, że przyczyną śmierci Michaela Jacksona 25 czerwca 2009 roku było przedawkowanie propofolu - silnego leku znieczulającego - oraz środków uspokajających. Prokuratura zarzuca Murrayowi, że spowodował śmierć piosenkarza, podając mu propofol, co miało ułatwić zaśnięcie, i nie monitorując następnie stanu Jacksona we właściwy sposób. Zdaniem prokuratury, powołującej się na opinie biegłych, lekarz w ogóle nie powinien był podawać propofolu w warunkach domowych, gdyż środek ten można bezpiecznie stosować tylko w szpitalu.
Murray zaprzecza oskarżeniu o nieumyślne spowodowanie śmierci. Jeśli zostanie uznany za winnego, będzie mu grozić do czterech lat więzienia.
Prokurator David Walgren pokazał ławie przysięgłych fotografię przedstawiającą martwego Jacksona i powiedział, że to "rażące zaniedbania" i brak kompetencji Murraya doprowadziły do śmierci piosenkarza. Podkreślił, że Jackson ufał Murrayowi jako swemu lekarzowi i że kosztowało go to życie.
Obrońca lekarza, Ed Chernoff, argumentował przed sądem, że Jackson połknął kilka pigułek lorazepamu (środka o działaniu przeciwlękowym i uspokajającym) rankiem w dniu swej śmierci, a potem sam zażył jeszcze propofol.
DaB (PAP, Reuters, AP)
Zobacz materiał telewizji CNN:
Czytaj także:
Lekarze za kratki za nadużycia lekόw przez pacjentόw.
Lekarz Jacksona chce dostępu do tajnych tasm.
Lekarz Jacksona: jestem niewinny.
Lekarz Jacksona usiłował ukrywać obciążające go dowody.
Lekarz Jacksona przerwał reanimację aby pozbyć się lekόw.
Reklama