Brock Turner…obiecujący pływak z Uniwersytetu Stanford, który w miasteczku uniwersyteckim wykorzystał leżącą za śmietnikiem nieprzytomną, pijaną młodą kobietę i zgwałcił ją pod osłoną nocy 18 stycznia 2015 roku. To nie jest domniemane wydarzenie, to przerażający fakt. Dwóch świadków złapało go na gorącym uczynku i po krótkiej gonitwie, przytrzymało do przyjazdu policji. Turnerowi przedstawiono cztery kryminalne zarzuty gwałtu na osobie nieprzytomnej, gwałtu na osobie zamroczonej alkoholem, penetrację miejsc intymnych obcym narzędziem i atak fizyczny. Udowodniono mu trzy zarzuty. Turner powinien dostać maksymalnie 14 lat, ale prokuratorzy prosili o 6 lat, co jest nieproporcjonalnie za mało za taki czyn. W końcu sędzia Aaron Persky skazał go na sześć miesięcy, bowiem jak powiedział:” więzienie będzie miało negatywny wpływ na tego chłopca” oraz, że „nie jest on zagrożeniem dla innych”. Turner posiedzi więc tylko 3 miesiące.
Kultura gwałtu
Co ten śmieszny wyrok mówi nam o gwałcie? Jeśli jesteś dobrze zapowiadającym się młodym człowiekiem bez kryminalnej przeszłości i zdarzy ci się wypić, i obudzić w sobie potwora, możesz łatwo się z tego wymigać. Najbardziej obrzydliwym aspektem kultury gwałtu jest to, że kobiety ofiary nie mogą szukać sprawiedliwości, bo gdzieś tam sączy się przekonanie, że to one są sobie winne. A sprawcy zamiast być potępieni, pozostają bezkarni.
Czego uczy nas wyrok, który dostał Brock Turner? Gwałt to mniejsza zbrodnia niż bijatyka w barze. Gwałciciele nie ponoszą kar na jakie zasługują, a ofiary mają podwójną traumę, przez sam gwałt i doświadczenie ponownego przechodzenia przez tragedię na sali sądowej, na której sprawa i tak kończy się farsą. To dlatego ofiary nie zgłaszają przestępstw. A przestępcy w miasteczkach uniwersyteckich bezkarnie kontynuują swoje praktyki. Najpierw impreza w barze, potem pigułka gwałtu dosypana do drinka i… można się dalej bawić.
Analiza kata
Wyobraźmy sobie umysł człowieka, który nie tylko nie szuka pomocy dla nieprzytomnej kobiety leżącej za śmietnikiem, a postanawia skorzystać z okazji i zaspokoić swoje seksualne żądze. Ten kat nie postrzega swojej ofiary jako człowieka. Może tak czuje również wobec innych ludzi, lub wobec innych kobiet, może tak czuje wobec innych ras lub osób posiadających inny status społeczny? Gwałciciel nie widzi ofiary jako osoby posiadającej swoje prawa, mającej uczucia, ludzkie odruchy, marzenia i życie. To kat, który potrafi w swoim umyśle odczłowieczyć inną osobę. Z taką umiejętnością kat staje się bardzo niebezpieczny. I być może zgwałci znowu.
Skąd wiemy tyle o Brocku Turnerze? Sam dał się poznać z listu do sędziego, gdzie zapewniał o swoim człowieczeństwa i dobroci. Wyliczył ile stracił w życiu przez wydarzenia styczniowej nocy. A przecież mógłby teraz pływać na olimpiadzie, kończyć poważany uniwersytet, rozpoczynać obiecującą karierę zawodową, a cóż go spotkało? Opłakiwał wydarzenia, których był sprawcą, jakby to on był ofiarą, bez najmniejszej wzmianki o tym, jak gwałt mógł zaważyć na życiu młodej kobiety, którą zbezcześcił. Nie wziął odpowiedzialności za swoje czyny, nie żałował tego co się stało, żałował tylko konsekwencji. Nie liczy się z uczuciami innych.
Co było w jego umyśle, gdy gwałcił? Może się wstydził swojej nieadekwatności seksualnej, dlatego nie szukał zgody kobiety, tylko zdecydował się użyć jej ciała jako worka treningowego? A może miał zły dzień? Ktoś go skrzywdził, wyśmiał, ośmieszył, zdenerwował, dlatego postanowił odreagować wykorzystując nieprzytomną kobietę, której użył jak przedmiotu służącego do poprawienia nastroju i udowodnienia władzy nad słabszym? A może poczuł taką nienawiść i obrzydzenie do jej kobiecości, i upojenia że postanowił zgwałcić jej prywatność? Brock Turner nie jest dobrym człowiekiem, który popełnił naganny czyn. To człowiek zdeprawowany i przekonany o swojej wyższości. Większość ludzi udzieliłaby pomocy nieprzytomnej kobiecie, a nie wykorzystałaby jej bezbronności.
Ofiary gwałtu na uczelnianych kampusach
Gwałt to jedno z najbardziej traumatycznych doświadczeń z psychicznymi i fizycznymi konsekwencjami na całe życie. Szacuje się, że 20-25 proc. studentek uniwersyteckich może być ofiarami seksualnego molestowania podczas studiów. 9 na 10 ofiar zna swoich prześladowców. 33,7 proc. gwałtów ma miejsce na terenie kampusu, 66,3 proc. poza nim. Aż trzy czwarte kobiet nigdy nie złoży zeznań. Kobiety, studentki, zgwałcone, poniżane, wyśmiewane, ignorowane przez sprawców i system nie mają sił, by dochodzić swoich praw. Nie chcą przechodzić przez koszmar ponownie.
Katarzyna Pilewicz, LCPC, CADC
psycholog i psychoterapeutka licencjowana w stanie Illinois. Ukończyła Adler University w Chicago w dziedzinie psychologii klinicznej. Obecnie prowadzi badania doktoranckie w Walden University na temat wpływu psychologii pozytywnej na poprawe stanu psychiki człowieka. Członek American Psychological Association i PSI CHI. W swojej praktyce opiera się na holistycznym poglądzie o wzajemnym wpływie umysłu, ciała, i środowiska. W swojej klinice w Deerfield zajmuje się leczeniem młodzieży i dorosłych z problemami psychologicznymi pomagając w powrocie do wyższej jakości życia.
Źródło: Fisher, B.S., Cullen, F.T., & Turner, M.G. (2000). The Sexual Victimization of College Women. National Institute of Justice, Bureau of Justice Statistics.
fot.rossandzane/pixabay.com
Reklama