Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 1 października 2024 06:31
Reklama KD Market
Reklama

Nadszedł czas na amerykańską Wiosnę Ludów?

Mówią o sobie, że reprezentują 99 procent społeczeństwa i walczą z korporacyjną chciwością i korupcją. Zainspirowani demonstracjami w Egipcie i Hiszpanii, setki młodych Amerykanów od ponad tygodnia oblegają...
Mówią o sobie, że reprezentują 99 procent społeczeństwa i walczą z korporacyjną chciwością i korupcją. Zainspirowani demonstracjami w Egipcie i Hiszpanii, setki młodych Amerykanów od ponad tygodnia oblegają gmach i okolice nowojorskiej giełdy. Walczą bez użycia przemocy, jednak finałem pokojowego marszu było aresztowanie 80 osób przez lokalną policję.
przyłączyły się inne, w tym NYC General Assembly i US Day of Rage. Demonstranci buntują się przeciwko cięciom oszczędnościowym i zbyt przychylnej polityce wobec banków. „Koniec z ‘za dużymi, żeby upaść'”, „Opodatkować bogatych” – to tylko niektóre z haseł widniejących na transparentach. Pomimo stosowania polityki non-violence, maszerujących przez dolny Manhattan aresztowano, jak piszą na swojej stronie internetowej, „za pisanie kredą na chodnikach i noszenie masek”. Policjanci powstrzymywali demonstrantów używając pomarańczowych siatek i paralizatorów; przeciwko kilku osobom użyto gazu łzawiącego. Funkcjonariusze twierdzą, że protestujących aresztowano z powodu tamowania ruchu. Zarzuty dotyczą zakłócania porządku publicznego i stawiania oporu podczas aresztowania. Wiele osób do gmachu nowojorskiej giełdy nawet nie dotarło, pozostając na Liberty Plaza i w okolicach Zuccotti Park, gdyż policja ustawiła barykady. Ale protestujący nie zamierzają składać broni.  - Zostaniemy tu dopóki nie przyjdzie wystarczająco dużo osób, by dostrzeżono nasz przekaz – mówi 21-letni Joel Atkinson z Columbus, w Ohio i dodaje: - Wzorujemy nasz protest na powstaniu w Egipcie. Demonstrujący pojawili się m.in. w domu aukcyjnym Sotheby’s, który w zeszłym roku osiągnął tak wysokie zyski, że prezes Bill Rupprecht przyznał sobie 125-procentową podwyżkę, ogłaszając jednocześnie lokaut dla związkowych pracowników. Natomiast dla przyszłych domaga się likwidacji prawa do zbiorowych demonstracji, zlikwidowania świadczeń zdrowotnych i gwarancji stałego zatrudnienia. Amerykanie próbowali już pokazać, że pozbawia się ich stopniowo praw obywatelskich. Tyle, ze protesty, na przykład związkowców z Wisconsin, Ohio i Indiany, czy pracowników firmy telekomunikacyjnej Verizon przeszły prawie niezauważone. Dlaczego? Amerykanie są dziś najbiedniejsi od kilkudziesięciu lat, ale widocznie życie jest dla nich na tyle „znośne”, że nie decydują się na masowe protesty – tłumaczy socjolog Todd Gitlin of the Columbia University Journalism School. Wielu analityków i historyków zgadza się, że motywów do społecznego powstania USA nie brakowało, zabrakło jednak organizacji i przeważyło zniechęcenie i poczucie bezsilności. Peter Dreier, politolog z Occidental College w Los Angeles mówi o zjawisku „cichych zamieszek”, gdy sfrustrowani obywatele swój gniew wyładowują na sobie, popadając w depresje lub popełniając samobójstwa. Aż trzy lata, licząc od początku kryzysu, zajęło obywatelom przekształcenie ich złości w kwestię polityczną, nie personalną. W historii USA gniew nie raz wyszedł już na ulice. W 1932 roku dziesiątki tysięcy pozbawionych środków do życia weteranów I wojny światowej zorganizowało w Waszyngtonie zgromadzenie pod nazwą „Bonus Army”, domagając się natychmiastowego wypłacenia obiecanego przez państwo, w ramach World War Adjusted Compensation Act, odszkodowania. Frustracja z nieskutecznego rządu narasta i dziś, jednak w młodych ludziach nawarstwiło się całe spektrum problemów. Oprócz amerykańskich flag i antykorporacyjnych sloganów część demonstrantów z Wall Street trzymała transparenty potępiające wykonanie kary śmierci na Troy’u Davisie w Georgii, którego zgładzono w środę za zamordowanie w 1989 roku policjanta.  Inni okupowali banki, które odebrały domy ich rodzicom. Rozbieżność w dochodach korporacji i gospodarstw domowych ciągnie za sobą rozwarstwienie w każdej dziedzinie gospodarki. Dla przykładu wystarczy przywołać, że istniejące w USA dwa rynki nieruchomości podążają w zupełnie innym kierunku – jeden przeznaczony dla 1,5 procenta amerykańskiego społeczeństwa, w którym ceny rosną, a drugi dla reszty obywateli, pogrążony w recesji. Właśnie przeciwko temu jednemu procentowi społeczeństwa podniesiono bunt. Na stronie „Occupy Wall Street” czytamy: „We will not be moved”. A przed oczami stają protesty z lat 60. czarnej ludności w południowych stanach, która prowadziła strajki okupacyjne w restauracjach, autobusach, wszystkich miejscach przeznaczonych dla białych. Ile potrzeba było takich akcji, by wygrać? Kolejny protest:  Freedom Plaza, Waszyngton, DC – 6 października (october2011.org). Zobacz materiał wideo nagrany przez uczestników protestów:
Anna Samoń

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama