Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 15:17
Reklama KD Market

Crazy Horse: indiański duch polskiego rzeźbiarza

Kiedy 66 lat temu młody rzeźbiarz o polskich korzeniach zaczynał pracę nad pomnikiem wodza Crazy Horse, wielu uznało go za szaleńca. Korczak Ziolkowski poświęcił całe swoje życie realizacji indiańskiego marzenia. Dziś kontynuuje je jego 85 letnia żona i dwoje dzieci.
Kiedy 66 lat temu młody rzeźbiarz o polskich korzeniach zaczynał pracę nad pomnikiem wodza Crazy Horse, wielu uznało go za szaleńca. Korczak Ziolkowski poświęcił całe swoje życie realizacji indiańskiego marzenia. Dziś kontynuuje je jego 85 letnia żona i dwoje dzieci.
. Idea budowy indiańskiego monumentu była bezpośrednią odpowiedzią na wykucie w skale w odległości około 20 mil, w górach Black Hills słynnego pomnika czterech amerykańskich prezydentów. To właśnie do pracy nad tym projektem wynajęty został obiecujący rzeźbiarz polskiego pochodzenia, Korczak Ziolkowski. Syn polskich emigrantów, osierocony jako dziecko, zyskał uznanie krytyków dzięki marmurowemu popiersiu Ignacego Jana Paderwskiego, które na Wystawie Światowej w Nowym Jorku w 1939 roku zdobyło pierwszą nagrodę. Ziolkowski w tym samym roku przeniósł się do Południowej Dakoty, gdzie rozpoczął pracę nad popiersiami prezydentów. Jego życie diametralnie się zmieniło, kiedy wódz plemienia Lakota, Henry Standing Bear, zwrócił się do niego z prośbą o zaprojektowanie i wykonanie wykutego w skale pomnika indiańskiego wodza. Crazy Horse był legendarnym wojownikiem, który w 1876 roku poprowadził Indian do zwycięstwa w bitwie pod Little Bighorn, gdzie rozgromił wojska generała George’a A. Custera. Pomnik miał być on hołdem oddanym rdzennym mieszkańcom Południowej Dakoty, których kulturę zniszczył biały człowiek. Ziolkowskiego nie trzeba było do tej idei długo namawiać. Rzeźbiarz przekonany był o wielkiej krzywdzie jaką biali wyrządził Indianom, zamykając ich w rezerwatach i zawłaszczając ich ląd. Ziolkowski przystał na prośbę indiańskiego wodza. 3 czerwca 1948 roku ruszyły pierwsze prace nad monumentem Szalonego Konia.
przyszło na świat dziesięcioro ich dzieci. Część z nich pomagała potem rodzicom przy realizacji projektu. Fragment po fragmencie granitowa skała wykruszana była dynamitem, precyzyjnie rozmieszczanym przez inżynierów, których z czasem najęto do pracy przy monumencie. Pierwszy element - głowa indiańskiego wodza - ukończony został w 1998 roku. Korczak Ziolkowski nie doczekał jednak tek chwili. Zmarł 16 lat wcześniej. Jego indiańskie marzenia znalazło jednak wielu kontynuatorów. Z Ruth na czele. Posąg wodza z plemienia Sioux na koniu ma być największym pomnikiem na świecie. Wódz Crazy Horse na swym rumaku ma mieć 195 metrów długości i 172 metrów wysokości. Popiersia prezydentów z Mount Rushmore są zdecydowanie mniejsze. Wszyscy czterej - Washington, Lincoln, Jefferson i Roosevelt – zmieściliby się w skale, z której wykuta jest zaledwie głowa Crazy Horse. Prace nad Mount Rushmore zakończyły się w 1941roku i trwały 14 lat. Przy wykonaniu monumentu pracowało 400 robotników, a koszt projektu sięgnął astronomicznej jak na tamte czasy kwoty miliona dolarów. W 85 proc. pieniądze te pochodziły z rządowych dotacji. Budowa monumentu Crazy Horse trwa już ponad 60 lat i wciąż daleka jest od ukończenia. W granitowej skale wykuta jest głowa i górna krawędź wyciągniętego ramienia wodza. Na skale namalowany jest także kontur rumaka.
Ruth Ziolkowski przyznaje, że trudno określić, kiedy zakończą się prace nad pomnikiem. Zależą one m.in. od pogody, warunków geologicznych oraz oczywiście pieniędzy. Wielkie zbieranie funduszy rozpoczęte w 2006 roku przyniosło do tej pory kwotę ponad 19 milionów dolarów. Pieniądze zbierane sa także od turystów, którzy licznie odwiedzają muzeum i pracownię Ziolkowskiego. Liczbę odwiedzających szacuje się na milion rocznie. Dziś mieści się tam także centrum edukacyjne dla indiańskiej młodzieży z okolicznych rezerwatów, gdzie nia ma dostępu do szkół a większość mieszkańców żyje w skrajnej biedzie. Edukacja Indian stała się dla Ruth Ziolkowski równie ważna jak Crazy Horse. Jej mąż zawsze marzył o stworzeniu Indiańskiego Uniwersytetu u podnóża Szalonego Konia. Ruth Ziolkowski nie czuje się rozgoryczona, faktem iż za swego życia nie zobaczy indiańskiego wodza wykutego w skale. Swoim dzieciom, z których dwoje aktywnie zaangażowanych jest przy projekcie, ma do przekazania to samo, co przed laty powiedział jej umierający mąż: nie pozostawcie Szalonego Konia. Pracujcie nad pomnikiem. „Jeżeli ten projekt upadnie, kiedy ja umrę, moje całe życie będzie zmarnowane” – mówi Ruth Ziolkowski. Zobacz wideo: Dzień Niepodległosci - 4 lipca 2011.
Wideo: Tak powstawała twarz wodza Crazy Horse
Więcej informacji na temat projektu można znaleźć na oficjalne stronie
Crazy Horse Memorial Magdalena Pantelis, Rapid City
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama