Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 06:43
Reklama KD Market

Po czym biega twoje dziecko?



Sportowcy nie lubią sztucznej trawy. Mimo licznych zalet, takich jak koszty utrzymania i możliwość gry przy każdej pogodzie, boiska o takiej nawierzchni uchodzą za szczególnie kontuzjogenne. Z tego powodu przeciwko konieczności rozgrywania meczów w takich właśnie warunkach zaprotestowały niedawno najlepsze piłkarki świata, którym kazano rozgrywać w Kanadzie mundial na niezniszczalnej murawie. Tym głośniej, że męski futbol skutecznie oparł się takim zakusom. Teraz, oprócz obaw przed kontuzjami przybyła kolejna – przed rakiem.

Problem nie jest błahy. Tylko w USA wybudowano około 11000 obiektów ze sztuczną trawą (ang. artificial turf). W większości są to obiekty szkolne, po których biegają dzieci. Średni koszt zainstalowania takiego boiska to milion dolarów. Gra się na nich w futbol amerykański, piłkę nożną, lacrosse, hokeja na trawie i w kilka innych sportów. Sztuczną nawierzchnią pokryte są także place zabaw w całym kraju.

Bramkarki chorują częściej

W 2014 r. telewizja NBC wyemitowała materiał dotyczących wpływu skrawków gumy, wykorzystywanych w sztucznych nawierzchniach, a liczbą przypadków raka zdiagnozowanych u kobiet i dziewcząt grających w piłkę nożną. Potem Amy Griffin, trenerce piłkarskiej drużyny University of Washington udało się zidentyfikować co najmniej 38 zawodniczek ze zdiagnozowanymi chorobami nowotworowymi, głównie odmianami białaczki. Ogromną większość z nich (34) stanowiły bramkarki, a więc zawodniczki, mające dużo częstszy kontakt z podłożem od zawodników z pola. Musiały więc wdychać dużo więcej cząsteczek zutylizowanej gumy użytej do produkcji nawierzchni. Ale bywały i inne przypadki. U Emily Prince, studentki biologii, stwierdzono raka płuc i to w odmianie bardzo rzadko atakującej młodych ludzi. Prince grała w piłkę i doskonale pamięta czarne granulki wytrząsane po meczach i treningach z własnych butów, spodenek czy włosów. Na nieformalnej liście Griffin znalazło się już w sumie 200 nazwisk sportowców ze zdiagnozowanym rakiem, z czego 90 proc. to piłkarze. Resztę dopełniają gracze w lacrosse i futboliści amerykańscy.

Po NBC “USA Today” zainteresował się dużymi ilościami ołowiu występującymi na boiskach o sztucznych nawierzchniach. Mimo podanych liczb, sugerujących zbyt wysoki poziom szkodliwego pierwiastka, dwie federalne agencje nadal uznawały taki rodzaj nawierzchni na bezpieczny. I to pomimo wyraźnie wyższych statystyk dotyczących kontuzji czy podrażnień skóry.

Wspólne badania

Powiązania z rakiem trzeba jeszcze udowodnić. Być może doszło jednak do przełomu. Trzy agencje rządowe: Environmental Protection Agency (EPA), Consumer Product Safety Commission (CPSC) oraz Centers for Disease Control and Prevention (CDCP) postanowiły przyjrzeć się, czy sztuczna trawa używana na boiskach i placach zabaw rzeczywiście może narażać dzieci na kontakt z niebezpiecznymi chemikaliami. Pierwszy wstępny raport na ten temat powinien zostać opublikowany przed końcem roku. To wynik dziennikarskich dochodzeń oraz nacisków członków Kongresu na zbadanie sprawy.

Producenci syntetycznej trawy powołują się na ponad 60 badań przeprowadzonych w ciągu minionych 20 lat. Nie wskazywały one na podwyższone ryzyko dla zdrowia związane z ich produktami. Mają za sobą wielu sportowców, rodziców, administratorów szkół, czy przedstawicieli władz lokalnych. Boiska ze sztuczną nawierzchnią są bowiem prostsze w utrzymaniu, wymagają dużo mniej wody, a przede wszystkim – są dużo trwalsze od zwykłej trawy. Można na nich planować przeprowadzanie wielu zajęć bez obawy przed nadmierną eksploatacją i przed kaprysami pogody. Czysty zysk.

Nie przekonuje to jednak wszystkich. Obrońcy środowiska naturalnego zwracają uwagę na to, że w gumowych granulkach znaleźć można wiele substancji chemicznych, metali i potencjalnie rakotwórczych substancji. A poprzednie badania uznają za niekompletne.

Pół wieku sztucznej trawy

Sztuczna trawa nie jest niczym nowym. Pierwsza nawierzchnia tego rodzaju pojawiła się jeszcze w połowie lat 60. ubiegłego stulecia. To wówczas po raz pierwszy w Houston Astrodome pojawił się słynny AstroTurf – nawierzchnia bardziej przypominająca położony na betonowym podłożu dywan niż dzisiejszą sztuczną trawę. Ta ostatnia pojawiła się w latach 90. Była dużo miększa, a przestrzeń między zielonymi źdźbłami wypełniał czarny gumowy granulat. Dzięki temu udało się nieco ograniczyć liczbę groźnych kontuzji, a miliony opon poddano utylizacji. “Jesteśmy przyjaźni środowisku. Nasze boiska nie wymagają ani pestycydów i herbicydów” – chwali się Al Garver, prezes Synthetic Turf Council (STC), organizacji zrzeszającej producentów sztucznych boisk. STC przypomina, że badania Connecticut Department of Public Health, New York State Department of Environmental Conservation, kilku uniwersytetów oraz Norwegów i Francuzów nie wykazały powiązań sztucznej nawierzchni ze wzrostem chorób nowotworowych. Federalna Environmental Protection Agency przyznała już jednak, że opony, służące do produkcji nawierzchni boisk zawierają potencjalnie niebezpieczne związki – benzen, rtęć, czy arszenik. Składniki granulek mogą się różnić między sobą znacznie w zależności od tego, jakiego rodzaju opony poddaje się utylizacji. Ale nie ulega wątpliwości: po tym wszystkim biegają nasze dzieci.

W niektórych stanach podjęto akcje prawne w sprawie zagrożeń stwarzanych przed starsze odmiany sztucznej trawy. Jeszcze w 2009 roku prokurator generalny Kalifornii oskarżył trzech producentów za zbyt wysoki poziom ołowiu w ich produktach. Zapłacili 650 tysięcy dolarów kary. A jeszcze w 2008 roku departament parków miejskich zakazał używania granulatów gumowych przy instalowaniu nowych boisk. Rok później na ten sam pomysł wpadł dystrykt szkolny Los Angeles.

Na razie zebrane i publikowane dane mają anegdotyczny charakter – trudno uznawać je za reprezentatywną próbę statystyczną. Warto jednak pamiętać, że w najbliższych dniach rusza wiosenny sezon rozgrywek. A po sztucznej trawie zaczną biegać nasze dzieci i wnuki.

Jolanta Telega

[email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama