New Hampshire jako drugi stan USA głosuje we wtorek w prezydenckich prawyborach. Zgodnie z sondażami po stronie Demokratów Bernie Sanders łatwo pokona Hillary Clinton. Faworytem GOP jest natomiast Donald Trump, a zacięta walka rozegra się o drugie miejsce.
Profesor politologii z Uniwersytetu New Hampshire Andrew Smith, który kieruje też centrum badań opinii publicznej w tym stanie, ostrzega jednak, że "sondaże (w prawyborach) częściej są u nas złe niż dobre".
Tylko 46 proc. republikańskich wyborców w New Hampshire na dzień przed wyborami "wiedziało na 100 proc.", jak zagłosuje, natomiast wśród Demokratów aż jedna trzecia wciąż była niezdecydowana - powiedział Smith w poniedziałek wieczorem podczas telekonferencji zorganizowanej przez Foreign Press Center.
W stanie Iowa, który jako pierwszy głosował tydzień temu, sondaże się nie sprawdziły. Miliarder i populista Trump, choć uchodził za faworyta wyścigu Republikanów, zajął tam drugie miejsce, po ultrakonserwatywnym senatorze z Teksasu Tedzie Cruzie.
W kilku małych miejscowościach w New Hampshire prawybory rozpoczęły się już o północy czasu lokalnego w nocy z poniedziałku na wtorek, ale większość lokali wyborczych otwarto o godz. 8 rano (godz. 14 w Polsce). Zostaną zamknięte między godz. 19 a 20, a pierwszych wyników należy oczekiwać już kilka godzin później.
Z tego liczącego zaledwie 1,4 mln mieszkańców stanu w Nowej Anglii pochodzić będzie znikoma liczba delegatów, którzy podczas lipcowych konwencji Partii Republikańskiej (GOP) i Demokratów nominują, kierując się wynikami prawyborów, ostatecznych kandydatów partii w wyborach prezydenckich w listopadzie. Wynik w New Hampshire jest jednak o tyle ważny, że stan ten głosuje już na początku. Zwycięstwo "dodaje skrzydeł" kandydatom w kolejnych stanach, natomiast porażka może oznaczać dla nich wycofanie się z wyścigu, zwłaszcza jeśli - jak w przypadku GOP - o nominację rywalizuje tym razem wielu kandydatów.
Po stronie Demokratów, gdzie o nominację ubiega się już tylko dwoje kandydatów, raczej nie powinno być niespodzianki. Obiecujący "polityczną rewolucję" i przedstawiający się jako socjalista senator z Vermontu Bernie Sanders od miesięcy prowadzi kilkunastoma punktami procentowymi w sondażach w New Hampshire, wyprzedzając byłą szefową dyplomacji USA Hillary Clinton.
"Popierają go głównie ludzie młodzi poniżej 35. roku życia i osoby, które nigdy wcześniej nie brały udział w prawyborach - wyjaśnił Smith. - Im socjalizm nie kojarzy się z zimną wojną, ale raczej ze współczesną, socjaldemokratyczną Francją". Zwrócił uwagę, że Sandersowi sprzyja elektorat Demokratów w New Hampshire: biały, zamożniejszy i "bardziej lewicowy" niż w innych stanach.
U Republikanów zdecydowanie prowadzi w sondażach Trump, a ostra walka - jak przewiduje Smith - rozegra się o drugie miejsce między senatorem z Florydy Marco Rubio, gubernatorem Ohio Johnem Kasichem, byłym gubernatorem Florydy Jebem Bushem i gubernatorem New Jersey Chrisem Christiem. Cała czwórka uważana jest za kandydatów bardziej umiarkowanych, wspieranych przez establishment partii, którzy walczą o ten sam centrowy elektorat GOP. Amerykańskie media spekulują, że jeśli Bush, Christie lub Kasich nie przebije się w New Hampshire, to szybko wycofają się z prezydenckiego wyścigu pod presją elit GOP i donatorów tej partii. Wówczas ich skumulowane głosy przeniosłyby się najpewniej na tego "mainstreamowego" kandydata, który pozostanie w wyścigu.
Dotychczas największe szanse na to dawano 44-letniemu senatorowi Rubio, który w Iowa zajął silne trzecie miejsce. Jednak po sobotniej debacie telewizyjnej, w której - jak zgodnie ocenili komentatorzy - wypadł bardzo słabo, powtarzając wciąż te same, wcześniej wyuczone formułki, jego perspektywy na uzyskanie nominacji GOP nie wyglądają już tak obiecująco.
"Jeśli Trump wygra w New Hampshire, to jego szanse na nominację GOP bardzo wzrosną" - ocenił Smith. Podobnie duże zwycięstwo Sandersa wpłynie jego zdaniem na poprawę notowań senatora w Karolinie Południowej, która jako kolejny stan jeszcze w lutym głosuje w prawyborach i gdzie sztab Clinton liczy na łatwe zwycięstwo byłej Pierwszej Damy w starciu z Sandersem. W skali kraju Clinton ma wciąż bardzo dużą przewagę nad rywalem, m.in. dzięki poparciu mniejszości afroamerykańskiej i latynoskiej.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
Zdjęcie: Justin Lane, Michael Reynolds/EPA
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama