Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 16:45
Reklama KD Market

Donna More: lokalni politycy się mnie boją

Donna More: lokalni politycy się mnie boją
Donna More fot.Alicja Otap
/a> Donna More fot.Alicja Otap


 

Podkreślająca swoją niezależność polityczną i finansową Donna More przekonuje w rozmowie z naszą gazetą, że jest najlepszą kandydatką na prokuratora stanowego w powiecie Cook. To urząd na cenzurowanym odkąd wyszło na jaw, że aktualnie go sprawująca Anita Alvarez przez trzynaście miesięcy ukrywała fakt zastrzelenia czarnoskórego nastolatka przez białego policjanta. Alvarez wystosowała przeciwko policjantowi zarzuty morderstwa dopiero po upublicznieniu drastycznego wideo ze zdarzenia pokazującego, jak policjant Jason Van Dyke zabija 16 strzałami Laquana McDonalda.

Alicja Otap: Gdyby to Pani była prokuratorem, a nie Anita Alvarez, jaką linię działania przyjęłaby Pani w sprawie zastrzelenia Laquana McDonalda przez Jasona Van Dyke'a?

Donna More: W tym konkretnym przypadku dowodem w sprawie było nagranie wideo. Ono stanowiło mocny powód uzasadniający postawienie formalnych zarzutów. I należało je postawić natychmiast. W niektórych przypadkach nie ma tak mocnych dowodów, ale w tym przypadku były. Alvarez przyznaje, że była w posiadaniu drastycznego wideo wkrótce po zdarzeniu, w pierwszym tygodniu listopada. Jedynym powodem, dla którego Alvarez wystosowała akt oskarżenia było to, że wideo zostało upublicznione i wszyscy już poznali treść nagrania. Jej usprawiedliwienia, dlaczego nie zrobiła tego wcześniej, są gołosłowne, nieprawdziwe. Gdyby wideo nie zostało upublicznione decyzją sędziego, w oparciu o ustawę o swobodnym dostępie do informacji (FOIA – przyp. red.), nie byłoby aktu oskarżenia.

W miejscu zabicia Laquana McDonalda było kilku funkcjonariuszy, którzy później złożyli kłamliwe zeznania i napisali nieprawdę w swoich oficjalnych raportach ze zdarzenia. Jak dotąd nie postawiono im żadnych formalnych zarzutów

− Tak, rzeczywiście, nie zostali o nic oskarżeni, choć prokurator Alvarez twierdzi, że przeprowadziła niezwykle staranne śledztwo. Niestety nie postawiono policjantom zarzutów utrudniania śledztwa ani żadnych innych. Moim zdaniem to się też musi zmienić. Prokurator powinien wymagać, by funkcjonariusze, którzy są świadkami przestępstwa, złożyli zeznania pod przysięgą. Moim zdaniem, jeśli policjant zostanie wezwany przed wielką ławą przysięgłych w ciągu 24–48 godzin od fatalnego zdarzenia, nie będzie chciał się narażać, składając kłamliwe zeznania, bo za krzywoprzysięstwo grożą kary. Większość naszych policjantów to ciężko pracujący uczciwi ludzie, którzy nas chronią. Zawsze o tym pamiętam. Jednak gdy prokurator ma do czynienia z nieetycznym oficerem, wówczas musi zrobić to, co niego należy − postawić zarzuty karne.

Co Pani zdaniem powinna zrobić policja chicagowska, by zapobiec zmowie milczenia, nadużyciom i łamaniu prawa przez oficerów?

− Reformę policji pozostawiam jej samej, ale myślę, że są rzeczy, które moglibyśmy robić razem. Jak na przykład wspólne szkolenie zawodowe, które pozwoliłoby nam lepiej zrozumieć pewne procedury policyjne, a policji potrzeby naszego biura. Dzięki tej współpracy moglibyśmy uzyskiwać wyroki skazujące uczciwymi metodami, nie naruszając prawa. Chciałabym, żebyśmy mieli więcej wspólnych szkoleń i więcej współpracy, i lepszą komunikację. Dzięki temu obie agencje, policja i prokuratura, odzyskałyby zaufanie społeczeństwa. W tej chwili niestety nikt nie ufa ani policji, ani prokuraturze.

Dlaczego zdecydowała się Pani na udział w wyborach na prokuratora stanowego powiatu Cook?

− Ogłosiłam swoją kandydaturę, ponieważ chciałam zmierzyć się z długoletnią prokurator Anitą Alvarez i zreformować prokuraturę. Przez ostatnich siedem lat mieliśmy prokurator, która nie prowadziła spraw w prawidłowy sposób, tuszowała dowody i nie spełniała należycie swoich obowiązków. W wyniku tych działań społeczeństwo utraciło zaufanie do urzędu. Wysunęłam swoją kandydaturę, jeszcze zanim do wyścigu przyłączyła się Kim Foxx. Wytypowała ją osobiście na kandydatkę prezes rady powiatu Cook Toni Preckwinkle. Uważam, że prokuratura stanowa nie powinna być kontrolowana przez prezes rady powiatu. Kim Foxx bez poparcia Toni Preckwinkle nie mogłaby się starać o urząd, ponieważ nie posiada odpowiedniego doświadczenia politycznego i nie potrafi samodzielnie zebrać funduszy wyborczych. A ja jestem zupełnie niezależna politycznie i finansowo, co oznacza, że będę też niezależna, sprawując urząd prokuratora. Polityka nie będzie miała żadnego wpływu na moje decyzje dotyczące na przykład wysunięcia formalnych zarzutów popełnienia przestępstwa. Zarzuty postawię bez względu na to, kto popełnił przestępstwo. Ponieważ nikt nie będzie miał żadnego wpływu na decyzje, które będą podejmowała jako prokurator.

A dokładniej?

− Nie otrzymuję funduszy od znanych i wpływowych graczy politycznych. Nie jestem popierana ani przez Mike'a Madigana, ani Eda Burke'a, ani oczywiście przez Toni Preckwinkle. Fundusze gromadzę sama. Zwracam się osobiście do wyborców z apelem o wsparcie finansowe. Wpłaciłam na swoje konto wyborcze również pieniądze z własnej kieszeni. Najważniejsze jest dla mnie poparcie wyborców. Nie ubiegam się u nikogo o polityczne rekomendacje. Jak już powiedziałam, nie stoi za mną żaden potężny polityk, zmuszający innych do wystosowania dla mnie poparcia. Moja kandydatura powoduje nerwowość u wielu lokalnych polityków. Wiedzą, że jako były oskarżyciel federalny będę chciała tępić korupcję wśród wybieralnych urzędników.

Co będzie Pani priorytetem po objęciu sterów prokuratury?

− Rozmawiając z mieszkańcami powiatu, dowiedziałam się, że najbardziej obawiają się przemocy i że najbardziej przeszkadza im przestępczość w Chicago. Dlatego walka z przemocą będzie moim priorytetem, gdy obejmę stanowisko. Przede wszystkim zamierzam być w stałym kontakcie z mieszkańcami powiatu Cook, by usłyszeć od nich, co im przysparza zmartwień i problemów. Przez ostatnich siedem lat obecna prokurator prowadziła politykę zamkniętych drzwi. Zupełnie odizolowała się od społeczeństwa. Nie wychodzi ze swojego biura i nie rozumie ludzkich problemów i obaw.

W jaki sposób zamierza Pani walczyć z przestępczością?

− Sformułowałam swój plan walki z przemocą już kilka miesięcy temu, a moje rywalki jak dotąd nie mają takich planów. Ważnym punktem mojej strategii jest utworzenie specjalnych sądów ds. nielegalnej broni w Chicago i na przedmieściach. Poprzez sprawy trafiające na wokandę nowego sądu oskarżyciele i sędziowie poznają tajniki handlu nielegalną bronią. Znajomość takich faktów jest kluczowa, ponieważ 90 proc. broni użytej w przestępstwach jest nielegalna. Cieszę się, że szef sądu okręgowego powiatu Cook sędzia Tim Evans właśnie niedawno powiedział, że chce, aby powstał scentralizowany sąd ds. kaucji dotyczących tylko nielegalnej broni. To propozycja trochę podobna do mojej. Jednak moja jest bardziej zaawansowana. Innym istotnym punktem mojego planu jest konsekwentne ściganie nawet drobnych handlarzy broni, tych znajdujących się najniżej w hierarchii grup przestępczych. Chcę, by zostali zmuszeni do złożenia zeznań przed wielką ławą przysięgłych. Mój plan przewiduje też ścisłą współpracę z różnymi grupami środowiskowymi. Trzeba zebrać wszystkich przy okrągłym stole: oskarżycieli, policję, duchownych, rodziców, dziadków, nauczycieli, organizacje charytatywne i dzielnicowe, osoby starsze. Trzeba usiąść i porozmawiać o tym, co wiemy na temat przemocy. Trzeba powiedzieć głośno, że wiemy, kim są ci, którzy strzelają i że wiemy, kim są ofiary, tylko niestety jak dotąd nic z tą wiedzą nie robimy. Trzeba razem usiąść i wreszcie wspólnymi siłami odnieść się do tych trudnych spraw. To są problemy na każdej ulicy, od przecznicy do przecznicy i musimy je atakować od przecznicy do przecznicy. W innych jurysdykcjach odnotowano spore sukcesy w walce z przemocą po zastosowaniu strategii środowiskowej, dlatego chcę jej spróbować tutaj, w naszych warunkach.

A więc duże znaczenie przypisuje Pani prewencji przestępczości...

− Oczywiście. Jestem przekonania, że do obowiązków prokuratora należy bycie proaktywnym, a nie tylko reaktywnym. Nie powinniśmy czekać aż przestępstwa zostaną popełnione, ale trzeba im zapobiegać, a także wypracować metody zapobiegania przemocy. Urzędu prokuratora można użyć w bardzo pozytywny sposób, ale trzeba chcieć to zrobić. Wyjść naprzeciw społeczeństwu i z nim rozmawiać. Niestety do tej pory ten urząd prokuratora nie był tak traktowany.

Czy przewiduje Pani znaczące zmiany w prokuraturze?

− Moim zdaniem asystenci prokuratora potrzebują lepszego wyszkolenia, np. w zakresie treningu na odmienność kulturową różnorodnych społeczności. Asystenci muszą wiedzieć, jak zachowywać się wobec ofiar przestępstw motywowanych nienawiścią rasową i narodowościową. Uważam też, że sprawy ofiar strzelanin z udziałem policji powinny trafiać do specjalnej sekcji prokuratury zajmującej się wyłącznie tą kwestią. Ostateczną decyzję o wystosowaniu formalnego oskarżenia podejmowałabym osobiście, po zapoznaniu się ze wszystkimi faktami w sprawie. Zamierzam też przyjrzeć się wydatkom i temu, jak gospodarujemy naszymi zasobami finansowymi, ponieważ pewne wydziały prokuratury wymagają większych nakładów materialnych i personelu, a inne mniej.

Czy do spraw dotyczących zastrzeleń przez policję powinien być powołany specjalny oskarżyciel, niezależny od prokuratury stanowej powiatu Cook?

− Nie, nie jest potrzebny. Prokuratura powinna dać sobie radę z taką sprawą. Obie moje rywalki są innego zdania. Anita Alvarez chce udziału specjalnego oskarżyciela w niektórych przypadkach, a Kim Foxx chce mieć go ciągle, w przypadku każdej strzelaniny z udziałem policji, a to stwarza ogromne problemy. Czyżby nie miała do siebie zaufania, że będzie niezależna i obiektywna? Bo jeśli ma zaufanie, to specjalny prokurator nie jest potrzebny. Zwłaszcza że to duży wydatek z kieszeni podatnika − około 2 mln dolarów. Należy też pamiętać, że specjalnego prokuratora ktoś musi mianować i ta osoba też nie jest niezależna.

Deklaruje Pani, że jest najlepszą kandydatką na urząd prokuratora stanowego powiatu Cook. Dlaczego wyborcy mają Pani uwierzyć?

− Moje doświadczenie zawodowe ma szerokie spectrum. Na początku mojej kariery zawodowej pracowałam jako asystentka prokuratora stanowego powiatu Cook, a następnie jako asystentka prokuratora federalnego. Występowałam w charakterze oskarżyciela w sprawach poważnych przestępstw w sądzie stanowym, apelacyjnym, najwyższym i federalnym. Byłam też wykładowcą prawa na uniwersytecie i prowadziłam prywatną praktykę. Pracowałam na kierowniczym stanowisku w stanowej agencji, gdzie byłam odpowiedzialna za budżet i personel. Podczas prywatnej praktyki prawniczej prowadziłam sprawy z powództwa cywilnego oraz sprawy administracyjne. Prowadziłam też sprawy pro bono, a więc społecznie, nie pobierając żadnego honorarium. Wśród moich klientów jest kilku polskich biznesmenów, dlatego sporo wiem na temat polskiej społeczności i nawiązałam z nią bliskie kontakty. Kilku ochotników w mojej kampanii wyborczej jest polskiego pochodzenia. Mam dobre kontakty z różnymi środowiskami i społecznościami. Grupa polsko-amerykańska jest jedną z nich.

Czy jako nowa prokurator przyjmie Pani do pracy osoby dwujęzyczne, by ułatwić petentom kontakt z prokuraturą?

− Oczywiście. Chcę, by biuro prokuratora stanowego odzwierciedlało różnorodność etniczną całego powiatu Cook. W metropolii chicagowskiej mamy największą populację Polaków poza Warszawą i polonijna społeczność powinna być odpowiednio reprezentowana w biurze prokuratora.

Co uważa Pani za ważne w swojej kampanii wyborczej?

− Przekonuję wyborców, że ich głosy są kluczowe. Spotykając się i rozmawiając z mieszkańcami powiatu Cook, staram się im wyperswadować, że ich udział w głosowaniu jest niezwykle istotny. Przypominam, że głosując i wybierając swoich reprezentantów, możemy doprowadzić do fundamentalnych zmian w lokalnych władzach. Często niestety bagatelizujemy udział w wyborach. Wydaje nam się, że jeden głos nie odgrywa żadnej roli i zostajemy w domu. Tymczasem każdy jeden głos ma ogromne znaczenie.

Dziękuję za rozmowę.

[email protected]

 

/a> Donna More podczas wizyty w chicagowskiej siedzibie Związku Narodowego Polskiego w towarzystwie prezesa ZNP i KPA Franka Spuli i skarbnika Mariana Grabowskiego fot.Alicja Otap


 

Donna More jest absolwentką uniwersytetów Tufts (licencjat), Northwestern (magisterium w dziedzinie nauk politycznych) i Georgetown (doktorat w dziedzinie prawa). Na początku swojej kariery zawodowej pracowała jako asystent prokuratora stanowego powiatu Cook, a później jako asystent prokuratora federalnego. Posiada długoletnie doświadczenie jako oskarżyciel stanowy i federalny, kierujący śledztwem i występujący na wokandach różnych sądów. Posiada również doświadczenie w zakresie administracji i zarządzania; pracowała dla stanowej agencji ds. gier hazardowych, gdzie kierowała wydziałem ds. prawnych, zarządzała jego budżetem i personelem. Prowadziła też własną praktykę prawniczą. Wykładała prawo na uniwersytecie. Obecnie jest partnerem na menedżerskim stanowisku w kancelarii adwokackiej o krajowym zasięgu. 57-letnia Donna More wychowała się w Evanston. Obecnie z mężem i córką mieszka w chicagowskim Lincoln Park.

SAMSUNG DIGITAL CAMERA

SAMSUNG DIGITAL CAMERA

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama