Unia Europejska stanie w 2016 roku przed kluczowymi decyzjami ws. swej polityki migracyjnej, które mogą zaważyć na losie strefy Schengen. Odpowie też na brytyjskie żądania zreformowania Wspólnoty i przedstawi kluczowe przepisy tworzące unię energetyczną.
Już w lutym rozstrzygnie się, jak daleko kraje UE wyjdą naprzeciw Brytyjczykom, by zatrzymać ich we Wspólnocie. Najpóźniej w 2017 r. w Wielkiej Brytanii odbędzie się referendum, które przesądzi o tym, czy kraj ten pozostanie w Unii. Wcześniej premier David Cameron chce wynegocjować z pozostałymi państwami członkowskimi plan zreformowania Wspólnoty, który pomógłby przekonać Brytyjczyków do głosowania za pozostaniem w UE.
Najtrudniejsze do spełnienia są postulaty dotyczące ograniczenia praw do zasiłków dla korzystających ze swobody przemieszczania się migrantów zarobkowych z innych krajów UE. Londyn chce, by imigranci nabierali praw do zasiłków dopiero po czterech latach pracy oraz płacenia podatków i składek na Wyspach.
To jednak oznaczałoby dyskryminację obywateli UE, na co nie ma zgody pozostałych krajów unijnych i Komisji Europejskiej. Po grudniowym szczycie zarówno Cameron, jak i większość liderów UE przyznawała, że różnice zdań pozostają, ale wszyscy są optymistami, zakładając, iż możliwe jest znalezienie rozwiązania, które będzie możliwe do przyjęcia dla wszystkich stolic. "Nic nie jest pewne w życiu i w Brukseli, ale powiedziałbym, że widać ścieżkę do porozumienia w lutym" - powiedział po szczycie Cameron.
Zdaniem polskiej europosłanki Danuty Huebner (PO) na wyniku brytyjskiego referendum zaważą jednak przede wszystkim emocje, a nie treść porozumienia, jakie rząd Camerona wynegocjuje z pozostałymi państwami Unii. Wielu w UE zdaje sobie z tego sprawę, dlatego nieco osłabła gotowość do dużych ustępstw na rzecz Londynu - przyznała europosłanka w rozmowie z dziennikarzami.
Przyszły rok upłynie jednak pod znakiem starań o rozwiązanie kryzysu uchodźczego oraz utrzymanie strefy Schengen, która chwieje się pod naporem fali migrantów.
Kontrowersje mogą wzbudzić decyzje o przekształceniu unijnej agencji do spraw zarządzania granicami Frontex we wspólną straż graniczną i przybrzeżną. Do końca czerwca 2016 roku kraje UE mają przyjąć wspólne stanowisko w tej sprawie. O ile kraje UE zgadzają się, że wzmocnienie ochrony granicy zewnętrznej UE jest konieczne, to opory niektórych państw wzbudził plan Komisji Europejskiej, zakładający, że przyszła straż graniczna i przybrzeżna mogła być rozmieszczana na problematycznym odcinku granicy unijnej nawet przy sprzeciwie państwa przyjmującego.
Sceptyczna jest między innymi Polska, jednak decyzje w tej sprawie zapadać będą kwalifikowaną większością głosów państw UE i - jak przyznają dyplomaci - trudno będzie zmienić propozycje KE.
Wiosną zapewne powróci temat stałego mechanizmu podziału uchodźców między kraje UE. Część państw na czele z Niemcami i Szwecją, domaga się wpisania w unijne prawo rozdzielnika, według którego przeprowadzana byłaby relokacja uchodźców w sytuacjach dużej presji migracyjnej na jedno bądź kilka państw. Oznaczałoby to odejście od tzw. systemu dublińskiego, który przewiduje, że za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiada to państwo, w którym uchodźca przekroczył granicę UE.
Około połowy państw unijnych, w tym Polska, jest przeciwna wprowadzaniu takiego systemu. Decyzja w tej sprawie będzie też zależała od tego, czy skuteczne okażą się uzgodnione w 2015 roku nadzwyczajne programy relokacji 160 tys. uchodźców, docierających do Włoch i Grecji.
Pierwsze trzy miesiące od uruchomienia relokacji pokazały, że plany te bardzo trudno będzie zrealizować. Włochy i Grecja zdołały utworzyć tylko dwa tzw. hotspoty, czyli punkty rejestracji uchodźców i imigrantów (na Lampedusie i Lesbos), odciski palców pobierane są zaledwie od jednej trzeciej przybywających osób, trudno też znaleźć wśród samych uchodźców chętnych do przesiedlenia się do krajów, do których nie chcą trafić.
Kryzys uchodźczy doprowadził do ostrych podziałów w UE, przede wszystkim na Wschód i Zachód. Zagraża to trwałości strefy Schengen, a może też być przyczyną przesunięć w wieloletnim budżecie UE; kraje niechętne przyjmowaniu uchodźców to najczęściej główni beneficjenci unijnych dopłat.
Okazją do takich przesunięć może być zaplanowany na połowę 2016 roku przegląd wieloletnich ram finansowych UE na lata 2014-20. Zasygnalizował już to kanclerz Austrii Werner Faymann. "Ten, kto netto otrzymuje z budżetu UE więcej pieniędzy, niż do niego wpłaca, po prostu nie powinien uchylać się od uczciwego podziału uchodźców" - powiedział w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt" z 17 grudnia.
Środki na unijną politykę spójności, której największym beneficjentem jest Polska, mają być wyłączone z tej rewizji obecnego budżetu, ale zdaniem komentatorów dyskusja w sprawie ram finansowych będzie sygnałem tego, jak potoczą się prace nad następnym wieloletnim budżetem UE.
"Teraz nie będzie cięć środków na rzecz krajów niechętnych przyjmowaniu uchodźców, ale w pracach nad nowym budżetem będzie to mieć konsekwencje" - powiedział dyplomata jednego z krajów, które są płatnikami netto do unijnej kasy.
W ciągu najbliższych 12 miesięcy skonkretyzowana zostanie strategia unii energetycznej. Komisja Europejska ma przekuć przyjęte wcześniej wytyczne na projekty konkretnych przepisów. "Do końca przyszłego roku dostarczymy 90 proc. działań i propozycji zawartych w ramowej strategii unii energetycznej" - zapowiadał Marosz Szefczovicz, wiceszef KE odpowiedzialny za ten obszar.
Jedna z pierwszych propozycji ma dotyczyć gazu skroplonego LNG. Bruksela chce, by centra obrotu tym surowcem zwiększały bezpieczeństwo dostaw w całej UE - tak jak się to już dzieje w Europie Północnej. Do tego trzeba jednak rozwiązać problem niezbędnej infrastruktury łączącej punkty dostępu do LNG z rynkiem wewnętrznym. KE chce też zająć się kwestią magazynowania gazu w Europie. Nowe prawo ma pomóc zapewnić wystarczającą ilość gazu zmagazynowanego na zimę.
Inny z projektów ma dotyczyć bezpieczeństwa dostaw tego surowca. KE chce zaproponować przejrzystość umów handlowych na dostawy gazu, a także zapewnić sobie wgląd do negocjacji porozumień zanim zostaną one zawarte.
W 2016 roku przedstawiona ma być też propozycja zmiany modelu rynku energii elektrycznej i połączenia sprzedaży hurtowej i detalicznej. Niektóre elementy tej koncepcji, np. wzrost handlu transgranicznego czy zwiększenie kompetencji Agencji ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki (ACER), mogą się nie spodobać polskiej energetyce (między innymi dlatego, że hurtowe ceny energii elektrycznej w naszym kraju są wyższe niż w Niemczech).
Komisja przedstawi też rozwiązania dotyczące energii ze źródeł odnawialnych. Będą one dotyczyły nowej polityki dotyczącej wykorzystania biomasy i biopaliw, a także planu osiągnięcia 27-procentowego udziału energii odnawialnej w koszyku energetycznym.
Z Brukseli Anna Widzyk i Krzysztof Strzępka (PAP)