Urszula, polska wokalistka rockowa: pierniczki przy choinkowych lampkach
- 12/25/2015 04:00 PM
Piosenkarka mieszkała w Stanach Zjednoczonych w latach 1987-88 i 1990-94
Jak wyglądały pierwsze święta w Ameryce?
– Przez pierwsze dwa lata wyjeżdżaliśmy do Polski na święta, żeby spędzić je z najbliższą rodziną. Nie mogliśmy sobie wyobrazić świąt samotnych, tak daleko od domu, bez rodziców, rodzeństwa. Dopiero później, kiedy nieco zadomowiliśmy się w Stanach, mieliśmy swoje mieszkanie i syna razem z nami, odważyliśmy się je spędzić w trójkę z naszymi amerykańskimi znajomymi.
Jaki był pierwszy prezent na ziemi amerykańskiej?
– Swojego nie pamiętam, ale za to mam przed oczami zachwyt mojego syna, który w sekundę rozpakował pudło, w którym była olbrzymia ciężarówka!!!
Jak wyglądały obchody kolejnych świąt?
– Pamiętam święta w Chicago, u znajomych. Graliśmy wtedy kilka koncertów u Włodka Wandera w Cardinal Club i święta zastały nas tam właśnie i śledzik w towarzystwie muzyków z Polski i ze Stanów.
Bardzo miło to wspominam. Były też święta na Florydzie. Tam zawiesiliśmy lampki na małych palmach, ale nostalgia za śniegiem była ogromna…
Jaką tradycję świąteczną z Ameryki przeniosłaby Pani do Polski? A jaką z Polski do USA?
– Zarówno dla Polaków, jak i dla Amerykanów jest to bardzo rodzinne święto. Potrafią przemierzyć tysiące mil, aby spędzić je wspólnie. Pamiętam, że mój tata przynosił choinkę przed wigilią, natomiast w Stanach dekoruje się domy, ulice i choinki w domach zwykle już na początku grudnia. Ten zwyczaj bardzo mi się spodobał i przeniosłam go do swojego domu. W ten sposób dłużej czuję ten nastrój świąteczny. Przy choinkowych lampeczkach cudownie piecze się pierniczki i przygotowuje inne potrawy.
Pozdrawiam i życzę cudownych, zdrowych świąt!
Rozmawiał Andrzej Kazimierczak
Reklama