W czerwcu 10-15 tys. żołnierzy USA na ćwiczeniach "Anakonda" m.in. w Polsce
- 11/26/2015 02:59 PM
W czerwcu 2016 r. 10-15 tys. amerykańskich żołnierzy weźmie udział w manewrach w Polsce i państwach bałtyckich, tysiące z nich będą na ćwiczeniu "Anakonda" - zapowiedział w czwartek w Warszawie dowódca wojsk lądowych USA w Europie gen. broni Ben Hodges.
Generał oraz amerykański ambasador w Polsce Paul Wayne Jones zapewniali też, że wydarzenia w Syrii nie odciągną uwagi USA od tego, co dzieje się na Ukrainie.
"Latem przyszłego roku, w czerwcu tysiące amerykańskich żołnierzy będzie uczestniczyło w ćwiczeniu Anakonda. Nie będą to tylko ci żołnierze, którzy stacjonują na stałe w Europie, ale również brygada powietrznodesantowa, która przyleci z Fort Bragg w Karolinie Północnej" - powiedział gen. Hodges. Jak dodał, samoloty przylecą z USA i wykonają zrzut spadochroniarzy nad Polską.
Hodges mówił, że Anakonda będzie połączona z międzynarodowymi ćwiczeniami powietrznodesantowymi Swift Response. "Około 10 do 15 tys. żołnierzy amerykańskich będzie w Polsce i w państwach bałtyckich w tym samym czasie, w czerwcu przyszłego roku, w ramach realizacji tych ćwiczeń" - poinformował generał. Dodał, że będzie to demonstracja zdolności, które mają ogromne znaczenie dla odstraszania potencjalnego przeciwnika.
Organizowana od 2006 r. "Anakonda" to największe polskie ćwiczenia wojskowe. Odbywa się co dwa lata. W ostatniej edycji, w 2014 r., wzięło udział prawie 12,5 tys. żołnierzy z dziewięciu państw.
Generał zapowiedział też, że wojska USA planują w najbliższych miesiącach inne ćwiczenia, w tym przerzucenie z Niemiec do Polski amerykańskiego oddziału wyposażonego w system obrony powietrznej Patriot, co ma być demonstracją zdolności do obrony przed rakietami balistycznymi. Potwierdził, że po zakończeniu Anakondy w magazynach w Polsce pozostanie ok. 600 pojazdów należących do sił lądowych USA, czyli około połowa sprzętu dla jednej ciężkiej brygady, który zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ma trafić do Europy Środkowo-Wschodniej.
Hodges powiedział też, że nie przewiduje zwiększenia liczby amerykańskich żołnierzy stacjonujących na stałe w Europie. Uzasadnił to kłopotami budżetowymi oraz oczekiwaniem Kongresu USA, by sojusznicy z NATO brali na swoje barki więcej zadań. Opowiedział się jednak za zwiększeniem wysuniętych, rotacyjnych sił amerykańskich w regionie.
Ambasador Jones zauważył, że chyba nie było jeszcze takiej sytuacji, kiedy na Sojusz Północnoatlantycki wpływało tak wiele, tak bardzo wielowymiarowych zagrożeń. Wymienił zagrożenia ze wschodu, niestabilność na południu oraz "globalne przewartościowanie".
W tym kontekście podkreślił znaczenie jedności w ramach NATO. "Nie wolno nam dać się zmylić mnogością zagrożeń. Są one stworzone właśnie po to, aby nas podzielić" - powiedział ambasador.
Przekonywał, że dzięki zachowaniu jedności NATO da radę pokonać zagrożenia. "Jedność jest sprawą kluczową, a wielowymiarowe zagrożenia nie mogą nam jej odebrać. Musimy być w stanie patrzeć ku południu oraz ku wschodowi i budować nasze zdolności wobec szerokiego wachlarza zagrożeń" - podkreślił Jones.
Dodał, że spotkał się z wyrazami zaniepokojenia, iż USA złagodzą podejście do spraw Ukrainy, by współpracować z Rosją w Syrii. "Muszę powiedzieć państwu, że nie może być nic bardziej mylnego. Prezydent Barack Obama powiedział bardzo jasno, że będziemy się trzymać naszych zasad na Ukrainie i będziemy nalegać na pełną realizację porozumień mińskich" - zapewnił dyplomata.
Również gen. Hodges przypomniał, że na szczycie NATO w Newport w Walii we wrześniu 2014 r. wszystkie kraje Sojuszu zgodziły się co do tego, że zmiana siłą ogólnie uznanych granic na Ukrainie jest nie do przyjęcia. "Stany Zjednoczone nie dadzą się odciągnąć tym, co dzieje się gdziekolwiek indziej na świecie, od tego, że Rosja nadal musi wywiązać się ze swoich zobowiązań i szanować międzynarodowe normy" - podkreślił generał.
"Okupowanie suwerennego terytorium ukraińskiego musi się zakończyć. Nasza uwaga nie zostanie odwrócona od tego tym, co dzieje się w Syrii" - dodał. Opowiedział się za nieustannym naciskaniem na Rosję, by wykazał się przejrzystością i działała na rzecz odbudowy zaufania NATO do niej.
Generał powtórzył pomysł stworzenia czegoś w rodzaju wojskowej strefy Schengen i podkreślił, że dużą rolę ma tu do odegrania Polska. "Szczerze mówiąc dzisiaj łatwiej jest poruszać się po Europie uchodźcom niż konwojom wojskowym" - ocenił Hodges, wskazując na konieczność zmiany procedur, by wojska NATO mogły przemieszczać się szybciej przez granice państw członkowskich.
Po wizycie w Warszawie w czwartek, w amerykańskie święto dziękczynienia Hodges poleciał na poligon w Żaganiu (Lubuskie), gdzie odwiedził ćwiczących amerykańskich żołnierzy.
Hodges i Jones uczestniczyli w Warszawie w spotkaniu zorganizowanym przez Center for European Policy Analysis.(PAP)
Reklama