Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 08:43
Reklama KD Market

Powtórka z historii

W wyniku zamachów terrorystycznych w Paryżu trzydziestu w większości republikańskich gubernatorów w USA ogłosiło, że są przeciwni przyjmowaniu uchodźców z Syrii, gdyż ich zdaniem stwarza to dodatkowe niebezpieczeństwo dla kraju. Gubernator stanu New Jersey i kandydat na prezydenta Chris Christie powiedział nawet, że w swoim stanie nie przyjmie osieroconych dzieci, co sugeruje, iż to właśnie pędraki bez rodziców stanowią największe zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Natomiast demokratyczny burmistrz miasta Roanoke w stanie Virginia zasugerował, iż uchodźców syryjskich można by osadzać „w obozach izolacyjnych”, tak jak przed laty zrobiono w przypadku Amerykanów japońskiego pochodzenia. Być może nie doczytał w podręcznikach, że internowanie Japończyków za rządów prezydenta Franklina D. Roosevelta pozostaje jednym z najbardziej żenujących epizodów amerykańskiej historii.

Wśród tej gubernatorskiej śmietanki antyimigracyjnej znalazł się również Mike Pence z Indiany. W związku z jego sprzeciwem wobec przyjmowania uchodźców 3-osobowa rodzina syryjska, składająca się z byłego właściciela sklepu w Damaszku, jego żony i 4-letniego dziecka, osiedliła się właśnie w stanie Connecticut, a nie w Indianie. Tym samym bohaterski gubernator obronił swój elektorat przed groźnym atakiem terrorystycznym. Rodzinie syryjskiej być może ta zmiana planów wyjdzie w sumie na dobre – Indiana, stan w którym mieszkam, to jedna z najbardziej konserwatywnych i anachronicznych części Unii.

Niestety wszystko to jest smutną powtórką z historii. W latach 30. minionego stulecia zdecydowana większość Amerykanów była przeciwna przyjmowaniu w kraju żydowskich uchodźców z Europy, szukających schronienia przed fanatycznym antysemityzmem Hitlera. Powszechne było wtedy przekonanie, że wszyscy Żydzi to komuniści. W roku 1939 doszło być może do najbardziej niechlubnego wydarzenia wynikającego z tej ksenofobii – u wybrzeży Florydy zawrócono z powrotem do Europy statek „St. Louis”, na pokładzie którego znajdowało się 937 uchodźców żydowskich, w tym wiele dzieci. Wojnę przeżyło później tylko 278 z nich. Innymi słowy, wysłaliśmy tych ludzi na niechybną śmierć.

Tak jak wtedy, dzisiejsze przestrogi przed zgubą, jaka nas wszystkich czeka, jeśli przyjmiemy uchodźców z Syrii, są histerycznym politykierstwem. Oczywiste jest to, że konieczne jest zachowanie ostrożności i odpowiednie sprawdzanie biografii wszystkich ludzi przybywających do USA, ale IS wcale nie potrzebuje swoich wtyczek w szeregach osób uciekających z Syrii czy Iraku. Proces przyjmowania takich ludzi w USA jest skomplikowany i trwa wiele miesięcy. Tymczasem niemal w każdej chwili do Ameryki może przylecieć bez wizy i bez większego sprawdzania jeden z tysięcy zradykalizowanych muzułmańskich obywateli takich krajów jak Francja, Belgia, czy Niemcy. Jest ich tam pod dostatkiem, a wielu z nich nigdy jak dotąd nie weszło w konflikt z prawem, ani też nie zostało skojarzonych z jakąkolwiek działalnością terrorystyczną.

Wszystkim tym, którzy dziś pieją o konieczności budowania murów i wysyłania uchodźców z powrotem do domu, polecam nazwisko Abdulfattaha Jandaliego, uchodźcy z Syrii, który urodził się i wychował w mieście Homs, a potem wyemigrował do USA i studiował w University of Wisconsin.

Jandali miał syna. Ów syn nazywał się Steve Jobs.

Andrzej Heyduk

fot.Divyakant Solanki/EPA
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama