Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 17:37
Reklama KD Market

Wyniki dochodzenia: por. Gliniewicz popełnił samobójstwo

/a> Charles Joseph Gliniewicz fot.Lake County Sheriff’s Office


Porucznik policji Fox Lake Charles Joseph Gliniewicz starannie zaplanował swoje samobójstwo i upozorował morderstwo, by wprowadzić w błąd śledczych. Taką szokującą wiadomość przekazały władze na konferencji prasowej 4 listopada. Podały też szokujące motywy postępowania Gliniewicza, który w policji Fox Lake pracował przez 30 lat.

Zgodnie z relacją śledczych, Gliniewicz chciał zatuszować malwersację funduszy z kasy policji Fox Lake i pranie pieniędzy. Skradzione środki finansowe, wydane na prywatne potrzeby, pochodziły z programu szkoleniowego dla młodzieży (ang. Fox Lake Police Explorers Program), prowadzonego od lat przez Gliniewicza. Jeszcze dwie inne osoby są podejrzane o udział w aferze; dochodzenie w tej sprawie trwa.

Policjant poniósł śmierć 1 września podczas wykonywania obowiązków służbowych. Zanim 52-latka ugodziły o kule, prosił o przysłanie posiłków; powiedział, że śledzi trzech podejrzanych, dwóch rasy białej i jednego czarnej w rejonie opuszczonych zakładów przemysłowych. Kilka minut później funkcjonariusze znaleźli go śmiertelnie rannego. Jedna z kul trafiła w kamizelkę kuloodporną, a druga w klatkę piersiową pod kamizelką. Mimo poszukiwań przy użyciu najnowocześniejszej technologii nigdy nie znaleziono podejrzanych, o których mówił Gliniewicz w swoim ostatnim meldunku. Inne tropy w śledztwie też okazały się fałszywe.

Jak stwierdził George Filenko, szef śledczej grupy zadaniowej powiatu Lake, analiza SMS-ów Gliniewicza wykazała, że obawiał się zdemaskowania przez władze, żył w dużym napięciu i stresie. Dodatkowo próbował zastraszyć administratorkę Fox Lake, Anne Marrin, stawiając jej zarzuty jazdy w stanie nietrzeźwym, po tym, jak zarządziła wewnętrzne śledztwo dotyczące nieprawidłowości finansowych w policji.

Władze Fox Lake nie podały nazwisk innych podejrzanych o udział w aferze. Nie powiedziały też, że żona Gliniewicza wiedziała o jego wieloletnim procederze przestępczym.

Przypomnijmy, że koroner powiatu Lake nie chciał uznać śmierci Gliniewicza za zabójstwo, ponieważ nie był pewny przyczyny zgonu, wówczas żona i syn nieżyjącego wyrazili oburzenie. Utrzymywali, że Gliniewicz nie mógł popełnić samobójstwa, planował przejście na emeryturę, nie miał depresji, miał powody, by cieszyć się życiem.

Koroner, dr Thomas Rudd, oświadczył podczas konferencji prasowej, że na podstawie autopsji zwłok Gliniewicza nie mógł ustalić przyczyny śmierci; równie dobrze mogło być to zabójstwo, samobójstwo, jak i nieszczęśliwy wypadek. Z kolei Filenko tłumaczył, że dochodzenie z udziałem władz federalnych przeciągało się, ponieważ sprawdzano starannie wszystkie poszlaki i tropy, a także wszystkie możliwe scenariusze przebiegu zdarzeń.

Filenko wyjaśnił, że Gliniewicz kradł z kasy policji Fox Lake przez co najmniej siedem lat, a przywłaszczone pieniądze wydawał na spłaty domu, podróżowanie, członkostwo w klubach rekreacyjnych i pornografię dla dorosłych.

W poszukiwaniu domniemanych sprawców zabójstwa Gliniewicza brali udział funkcjonariusze z ponad 50 jednostek policyjnych, oddziały z tresowanymi psami i helikoptery. Śledztwo kosztowało kilkaset tysięcy dolarów.

Po śmierci Gliniewicza Fox Lake z populacją około 10 tys. 50 mil na północ od Chicago, okryło się żałobą; na witrynach sklepowych umieszczono portrety zmarłego, flagi spuszczono do połowy masztu. Podczas uroczystości żałobnych żegnano go jak bohatera; wspominano jego służbę w armii amerykańskiej i w policji Fox Lake.

(ao)

 
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama