Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 15:57
Reklama KD Market

Dlaczego w lipcu lepiej unikać szpitali?

W lipcu lepiej poważnie nie chorować. Dlaczego? Bo można umrzeć! Jak pokazuje opublikowany niedawno raport, liczba zgonów w wyniku błędów lekarskich jest w lipcu wyższa o 10 proc. w porównaniu z innymi miesiącami w roku. Dzieje się tak dlatego, że skalpele i statoskopy...
W lipcu lepiej poważnie nie chorować. Dlaczego? Bo można umrzeć! Jak pokazuje opublikowany niedawno raport specjalistycznego pisma medycznego „Journal of General Internal Medicine”, liczba zgonów w wyniku błędów lekarskich jest w lipcu wyższa o 10 proc. w porównaniu z innymi miesiącami w roku. Dzieje się tak dlatego, że skalpele i statoskopy do rąk biorą stażyści i świeżo upieczeni lekarze.
Każdego roku w czerwcu szkoły medyczne kończą w USA tysiące studentów medycyny. Swieżo upieczeni medycy w lipcu zazwyczaj rozpoczynają staże w szpitalach, a w szczególności na izbach przyjęć. ”Młodzi specjaliści z wielkim entuzjazmem rozpoczynają pracę, chętni do nauki, opieki i leczenia chorych. Jest jednak jeden problem: Oni nie wiedzą co robią!” – twierdzi doktor Anthony Youn, chirurg z Detroit i autor książki „In Stitches” („Szwy”), w której w humorystyczny sposób opisuje swoje lekarskie doświadczenia. Youn na przypomina swój pierwszy dyżur na izbie przyjęć. Jest cisza, spokój. Nagle w jednej z szpitalnych sal rozlega się głośny alarm. Stojąca obok pielęgniarka mówi do mnie: „Proszę podać kod?” Zupełnie nie wiem o co jej chodzi...   Biegniemy do Sali pacjenta. Na ekranie widzę, że mamy do czynienia z migotaniem komór. Wiem, że to zaburzenie rytmu serca, które bez lekarskiej interwencji doprowadzi do śmierci. Podaję pacjentowi tlen.   Pielęgniarka pyta: Co robimy doktorze? Myślę: Nie wiem!   W tej chwili przypomniało mi się, że w kieszeni fartucha mam ściągawkę. Wertuję parę stron... Mam: defibrylacja (potocznie zwana elektrowstrząsami). Proszę pielęgniarkę o podanie defibrylatora.   Już mam przyłożyć go do pacjenta, kiedy pielęgniarka krzyczy: Stop! Łapie mnie za ręce i przesuwa w inne miejsce na klatce piersiowej.   O mały włos nie przeprowadziłbym defibrylacji wątroby...   Przykładam defibrylator w odpowiednie miejsce, pacjent lekko podskakuje i po chwili słyszymy miarowy sygnał z głośników monitora...   Udało, się. Pacjent przeżył” Doktor Youn przyznaje, że po tym doświadczeniu spędził godziny studiując podręczniki i rozmawiając ze starszymi kolegami. Podkreśla, że nawet lata w szkole medycznej nie zastąpią praktyki. Bez niej nawet najlepszy student nie będzie dobrym lekarzem. W miarę możliwości nie chorujmy więc w lipcu i starajmy się nie trafić do szpitala. A jeżeli już nam się to zdarzy, bądźmy wyrozumiali w stosunku do „żółtodziobów”. I liczmy na szczęście oraz na to, że przez przypadek nie zrobią nam defibrylacji wątroby”. Naszym czytelnikom życzymy dużo zdrowia. Zwłaszcza w lipcu! MP, Na podstawie: In Stitchies - dr Anthony Youn Zobacz także: Chcesz przeżyć? Nie idź do szpitala w weekend
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama