Jeśli w czwartek Polska wygra w Glasgow ze Szkocją, a Irlandia nie pokona u siebie Niemców, wówczas biało-czerwoni będą już pewni awansu do turnieju finałowego piłkarskich mistrzostw Europy 2016. Przy innych rozstrzygnięciach o wszystkim zdecyduje mecz z Irlandią.
W tabeli grupy D liderem jest reprezentacja Niemiec, która zgromadziła 19 punktów. Polska ma o dwa mniej, a Irlandia - o cztery mniej od mistrzów świata. W czwartek Szkocja podejmie Polskę, Irlandia - Niemców, a Gruzja zagra w Tbilisi z Gibraltarem w meczu dwóch drużyn, które nie liczą się już w walce o awans.
Trzy dni później, w ostatniej kolejce, biało-czerwoni zmierzą się w Warszawie z Irlandią, a Niemcy - w Lipsku z Gruzją. Szkoci mogą prawdopodobnie doliczyć sobie trzy punkty za starcie w Faro z Gibraltarem.
- Pod względem psychicznym i fizycznym drużyna naprawdę prezentuje się bardzo dobrze, w takich również nastrojach wylatujemy na spotkanie do Glasgow. Presja jest coraz większa, ale zawodnicy pokazują, że świetnie sobie z nią radzą. To nam nawet pomaga. Atmosfera w drużynie jest znakomita, nie czujemy żadnego negatywnego ciśnienia - mówił we wtorek selekcjoner Adam Nawałka podczas spotkania z dziennikarzami w Warszawie.
Biało-czerwoni będą liczyć na przedłużenie serii Roberta Lewandowskiego, który zdobył dla Bayernu Monachium 12 goli w ostatnich czterech meczach. Szkocki obrońca Grant Hanley zapewnił jednak, że z niecierpliwością czeka na pojedynki z 27-letnim napastnikiem.
- Jego dorobek w ostatnich tygodniach jest niewiarygodny, ale możemy czerpać pewność z siebie z pierwszego meczu z Polską (2:2 w Warszawie). Wtedy nam nie strzelił gola. Kiedy grasz w piłkę, marzysz o tym, by stawać naprzeciwko najlepszym - powiedział.
W tych eliminacjach Irlandia jeszcze nie przegrała u siebie, ale teraz przyjdzie jej zmierzyć się z najsilniejszym rywalem. Mistrzowie świata wygrali pięć ostatnich meczów, a po raz ostatni stracili punkty w październiku 2014 roku, kiedy zremisowali 1:1 z... Irlandią.
- Zgodnie z oczekiwaniami, forma Niemców rośnie. Rozpoczęli eliminacje nie najlepiej, ale przy ich jakości wiadomo było, że to tylko kwestia czasu zanim zaczną wygrywać i obejmą pozycję lidera. Ale my też jesteśmy silniejszym zespołem niż wtedy - podkreślił asystent selekcjonera Irlandii Roy Keane, cytowany w internetowym serwisie gazety "The Guardian".
Z kolei prowadzący ekipę gości Joachim Loew spodziewa się jeszcze bardziej zaciętej walki niż ze Szkocją, z którą Niemcy wygrali we wrześniu 3:2.
- Głównym celem Szkotów było bronienie dostępu do własnej bramki, a Irlandczycy będą atakować z jeszcze większą odwagą. Ten zespół ma wielu wartościowych piłkarzy - powiedział szkoleniowiec.
Problemem gospodarzy będą kontuzje obrońców, którzy mieli odegrać ważną rolę w starciu z rozpędzoną ofensywą rywali. Wprawdzie zdrowy jest kapitan John O'Shea, ale u jego boku może zabraknąć zmagających się z urazami Seamusa Colemana, Marca Wilsona i Ciarana Clarka. Szansę występu może otrzymać niedoświadczony Richard Keogh. W dodatku za kartki zawieszeni są pomocnicy Glenn Whelan i James McClean.
Roy Keane poinformował za to, że drużyna może liczyć na występ najlepszego w historii strzelca Irlandczyków Robbie'ego Keane'a. Dotychczas jego udział w meczu z Niemcami stał pod znakiem zapytania, ponieważ piłkarz był w USA, gdzie jego żona Claudine urodziła drugie dziecko.
- Dlaczego miałby nie być gotowy? To nie on rodził. Jeśli nie będzie karmił piersią, wszystko powinno być w porządku - żartował Roy Keane.
Jeśli Irlandia nie wygra z Niemcami, a Polacy pokonają Szkocję, wówczas reprezentacja z "Zielonej Wyspy" stoczy ze Szkocją korespondencyjny pojedynek o trzecie miejsce, dające miejsce w barażach.
- Nie martwi mnie perspektywa gry w barażach. Gdyby ktoś mnie spytał, czy wziąłbym w ciemno tą trzecią pozycję, nie ma co owijać w bawełnę - tak - przyznał selekcjoner Martin O'Neill.
(PAP)
Reklama