Piłkarz reprezentacji Polski Robert Lewandowski przyznał przed meczami ze Szkocją i Irlandią w eliminacjach Euro 2016, że biało-czerwoni są już na ostatniej prostej. Jak dodał, jego niedawne gole w Bayernie nie mają teraz znaczenia. - Wiem, po co tu przyjechałem - zaznaczył.
Lewandowski od kilkunastu dni jest jednym z najbardziej oklaskiwanych piłkarzy w Europie. W czterech ostatnich meczach drużyny z Monachium, w tym trzech ligowych, zdobył 12 bramek.
- Kiedy przyjechałem na zgrupowanie reprezentacji, każdy z kolegów gratulował mi ostatnich goli, ale tak naprawdę teraz to nie ma większego znaczenia. Reprezentacja i klub to dwie różne sprawy. Wiem, po co tu przyjechałem. Jesteśmy na ostatniej prostej. Teraz liczy się kadra i nie zastanawiam się nad tym, co się ostatnio stało. Staram się grać jak najlepiej i dać reprezentacji jak najwięcej - zaznaczył.
- Przed nami najważniejszy tydzień i mam nadzieję, że będzie zwieńczeniem tego, co się wydarzyło w ciągu ponad roku. Podkreślam jednak, że jeśli mamy awansować na mistrzostwa Europy, to przede wszystkim jako drużyna, a nie indywidualnie - dodał napastnik Bayernu.
Jak zaznaczył, nagrody indywidualne są teraz na dalszym planie. Nawet "Złota Piłka" dla najlepszego piłkarza świata. Pod koniec roku FIFA ogłosi trójkę najlepszych zawodników, a w styczniu nagroda zostanie wręczona zwycięzcy. Czy dobre wyniki reprezentacji mogą pomóc Lewandowskiemu w tym plebiscycie?
- Jeśli spojrzymy na osiągnięcia poszczególnych piłkarzy, to na pewno sukcesy reprezentacji mogą pomóc. Nie tylko mi, ale również innym zawodnikom. Nagrody indywidualne nie są jednak najważniejsze, teraz skupiam się tylko na reprezentacji. Wszyscy razem idziemy w jednym kierunku i nie możemy tego zaprzepaścić. Łatwo nie będzie, ale jesteśmy już tak blisko, że na pewno nie odpuścimy - zapewnił kapitan reprezentacji Polski.
W pierwszym spotkaniu ze Szkocją, jesienią ubiegłego roku w Warszawie (2:2), Lewandowski już na początku został brutalnie sfaulowany przez rywala, ale sędzia nie pokazał czerwonej kartki. Czy teraz napastnik biało-czerwonych znów powinien obawiać się ostrej gry rywali?
- W pierwszym meczu zawinił arbiter. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie podobnych sytuacji. Zresztą to nie jest do końca tak, że musimy nastawić się tylko na walkę. Wiele się o niej mówi przed meczem w Glasgow, ale tak naprawdę Szkoci próbują grać piłką, nawet częściej niż niektóre drużyny. Wydaje mi się, że nie musimy mówić, ile będzie walki. Po prostu trzeba skupić się na meczu i udowodnić, że jesteśmy lepsi - podkreślił Lewandowski.
Dobra gra reprezentacji powoduje, że oczekiwania wobec niej są coraz większe. Lewandowski wie jednak, że presja to nieodzowna część zawodu piłkarza.
- Duże oczekiwania? Gramy w piłkę nie od dziś. Nie po raz pierwszy będziemy występować przy takiej publiczności. Jeśli ktoś chce grać na wysokim poziomie i na mistrzostwach Europy we Francji, musi się liczyć, że prędzej czy później taka presja będzie. Na to trzeba być przygotowanym jako piłkarz - zakończył napastnik Bayernu Monachium.
(PAP)
Reklama