Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 29 listopada 2024 14:53
Reklama KD Market

LM piłkarzy ręcznych – Vive wywozi punkt z jaskini Lwów



Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce zremisowali w niemieckim Mannheim w meczu trzeciej kolejki grupy B Ligi Mistrzów z tamtejszym Rhein-Neckar Loewen 32:32 (19:15).

Vive Tauron: Marin Sego, Sławomir Szmal – Michał Jurecki 9, Grzegorz Tkaczyk, Tobias Reichmann 3, Julen Aginagalde 5, Karol Bielecki 5, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek 2, Krzysztof Lijewski 1, Denis Buntic 3, Uros Zorman 2, Ivan Cupic 1.

Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce nie jechali do Mannheim jako faworyci. Niemiecka drużyna z Badenii-Wirtembergii po dwóch kolejkach znajdowała się z kompletem punktów na czele tabeli grupy „B” Ligi Mistrzów. Z drugiej strony, mistrzowie Polski, z jednym zwycięstwem i jedną porażką podtrzymują swoje ambicje awansu do grona najlepszych zespołów. W ubiegłym sezonie zajęli trzecie miejsce w finałach europejskich rozgrywek.

Pierwsze minuty meczu w SAP-Arenie należały do Vive (2:0 i 4:2), które nie potrafiło jednak osiągnąć większej przewagi. W dziewiątej minucie niemiecki zespół po raz pierwszy uzyskał prowadzenie (5:4). Od tej pory wynik oscylował wokół remisu. Doskonale w bramce mistrzów Polski spisywał się Sławomir Szmal, który obronił szereg groźnych rzutów m.in. Andre Schimida oraz Guardioli.

W 21. minucie wydawało się, że piłkarze Vive wrzucili wreszcie wyższy bieg zdobywając po trafieniu Cupicia dwubramkową przewagę (12:10). Niestety, podopieczni Tałanta Dujszebajewa zmarnowali ostatnie osiem minut pierwszej połowy oddając inicjatywę gospodarzom. Seria błędów zawodników Vive sprawiła, że zespół „lwów” przejął całkowicie kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na parkiecie, osiągając do przerwy czterobramkową przewagę (19:15)

W drugiej połowie zawodnicy Vive wyszli na boisko zdecydowanie bardziej skoncentrowani. Potrzebowali zaledwie dziesięciu minut by dogonić zespół z Mannheim. Kiedy w 41. minucie na tablicy świetlnej pojawił się remis (23:23) spotkanie znów zaczęło przebiegać według schematu bramka za bramkę. W 49. minucie po trafieniu Cupicia, mistrzowie Polski prowadzili 28:27. Ostatecznie, po niezwykle nerwowej końcówce mecz zakończył się podziałem punktów przy wyniku 32:32.

Teraz szczypiornistów Vive czeka dziesięciodniowy odpoczynek od europejskich rozgrywek. Kolejne spotkanie Ligi Mistrzów rozegrają 10 października. Wtedy, we własnej hali przy ul. Leszka Drogosza w Kielcach podejmą szwedzki IFK Kirstianstad.

Po meczu powiedzieli:

Tałant Dujszebajew (trener Vive Tauronu Kielce): „Powinniśmy być zadowoleni z wyniku tego spotkania. A jeżeli chodzi o przebieg meczu, to przede wszystkim popełniliśmy w pierwszej połowie zbyt dużo błędów, które wykorzystała drużyna Rhein-Neckar Lowen i zdobyła kilka bramek z kontrataków. W całym pojedynku było sporo zwrotów akcji i według mnie w ostatnich minutach zabrakło nam szczęścia, ponieważ mieliśmy dobre sytuacje, niestety, niewykorzystane.

- Dobrze w bramce prezentował się Mikael Appelgren. Nasi rywale mieli sporo szczęścia przy dobitkach, często piłka to do nich trafiała po obronionych rzutach. Cieszę się, że zdobyliśmy ten jeden punkt, który może być dla nas bardzo ważny. Gratuluję i dziękuję mojej drużynie".

Nikolaj Jacobsen (trener Rhein-Neckar Loewen): „To było wspaniałe spotkanie pomiędzy dwiema mocnymi drużynami, które dobrze prezentowały się w ataku. Kielecki klub ma świetnych rozgrywających jak Uros Zorman czy Michał Jurecki, który jest bardzo silny i trudno było nam go w dzisiejszym spotkaniu zatrzymać. Rzeczywiście, obie drużyny powinny być zadowolone z wyniku. W końcówce oba zespoły miały szansę na przeważenie szali zwycięstwa na swoją stronę".

Tobias Reichmann (skrzydłowy Vive): „Cieszę się, że udało nam się wywalczyć chociaż ten jeden punkt. Osobiście uważam, że zespół z Mannheim jest obecnie jedną z najlepszych drużyn w Europie. W pierwszej połowie popełniliśmy serię błędów, za którą Rhein-Neckar Loewen nas ukarało. Druga połowa to już lepsza obrona, która pozwoliła nam dogonić przeciwnika i ostatecznie doprowadzić do remisu".

Grzegorz Tkaczyk (kapitan Vive): „W tym spotkaniu było bardzo dużo walki i nerwów. Raz my byliśmy na prowadzeniu, raz gospodarze. Cały nasz zespół zostawił sporo serca na boisku. Końcówka pierwszej połowy była z naszej strony nieudana, natomiast w drugiej połowie zaczęliśmy naprawiać błędy i dogoniliśmy Lwy. Myślę, że ten jeden punkt może być bardzo ważny w ostatecznym rozrachunku, szczególnie, że Barcelona tutaj przegrała, a Lwy w tym sezonie pierwszy raz straciły punkt. Bardzo dobrze w naszym zespole zagrał dzisiaj Uros Zorman, Denis Buntic no i przede wszystkim Michał Jurecki, który rzucił dzisiaj najwięcej (dziewięć) bramek”.

Stefan Kneer (zawodnik Rhein-Neckar): „To był bardzo szybki i z pewnością ciekawy mecz. Spotkały się dwie drużyny, który grają na zbliżonym poziomie zarówno w ataku jak i obronie. Podobnie jak w meczu z Barceloną, musieliśmy być cały czas maksymalnie skoncentrowani. Również mieliśmy szczęście, że nie przegraliśmy, ponieważ w tym meczu działo się wiele. Myślę, że każdy mógł wygrać”.

(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama