Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 06:24
Reklama KD Market

Fikcyjny wróg 

Niczym zdarta płyta wraca temat potencjalnego „zamknięcia” rządu federalnego. Republikanie w Kongresie żądają, by wszelkie dalsze finansowanie pracy rządu wymagało jednoczesnego pozbawienia federalnych funduszy organizacji o nazwie Planned Parenthood, a ponieważ ani demokraci, ani też prezydent na coś takiego w żadnym wypadku się nie zgodzi, przez obie izby parlamentu w najbliższych dniach przetoczy się kilka zupełnie bezsensownych ustaw, z których żadna nie ma szans na zatwierdzenie, a nawet gdyby któraś z nich została zatwierdzona, grozi jej nieuchronne weto prezydenckie.

Jeśli republikanie nie ustąpią, rząd zostanie bez środków do dalszej pracy, czego zapewne ogromna większość Amerykanów specjalnie nie odczuje. Jednak mocno zastanawiający jest fakt, że od pewnego czasu wrogiem numer jeden konserwatystów zdaje się być organizacja, która świadczy usługi medyczne kobietom posiadającym bardzo skromne środki do życia. Histeria prawicy dotycząca Planned Parenthood nie ma sobie równych.

W czasie drugiej debaty prezydenckiej Carly Fiorina drżącym z oburzenia głosem opowiadała o „szokującym” wideo, w którym jacyś ludzie mieli dyskutować o sprzedawaniu organów nienarodzonych dzieci, podczas gdy w tle widoczny był płód „z bijącym jeszcze sercem”. Natomiast Mike Huckabee twierdził, że Planned Parenthood traktuje usunięte w wyniku aborcji płody jak „części samochodowe”.

Te mrożące krew w żyłach wypowiedzi są wynikiem kilku krótkich filmów nakręconych potajemnie przez Center for Medical Progress, na których utrwalono dyskusje o sprzedaży tkanki ludzkiej między pracownikami Planned Parenthood oraz podstawionymi chętnymi do zakupu. Jest jednak pewien problem. Sprzedaż tkanek przeznaczonych później do badań medycznych lub naukowych jest całkowicie legalna, natomiast zaprezentowane nagrania wideo były wyraźnie edytowane, zapewne w celu udramatyzowania. Późniejsza kontrola wybranych placówek Planned Parenthood nie wykazała żadnych uchybień. Jeśli zaś chodzi o horror opowiedziany przez Fiorinę, jest on totalnie wyssany z palca. Opisanego przez nią wideo po prostu nie ma, choć prawdą jest to, iż jeden z pracowników Center for Medical Progress zarzeka się, że coś takiego widział. Ja natomiast od dawna zarzekam się, że widziałem zarówno potwora z Loch Ness, jak i zielonego Marsjanina, ale nadal nikt mi nie wierzy.

Planned Parenthood to wróg fikcyjny. Organizacja ta zajmuje się przede wszystkim medycyną prewencyjną: oferuje między innymi testy na obecność nowotworów, opiekę dla kobiet w ciąży, poradnictwo dotyczące chorób na tle seksualnym itd. Promuje ponadto stosowanie środków antykoncepcyjnych, szczególnie przez ludzi młodych. Obsesja konserwatystów dotyczy antykoncepcji oraz aborcji. Jednak ta ostatnia stanowi zaledwie 3 proc. działalności Planned Parenthood i używanie do tego celu środków federalnych jest zakazane.

Można oczywiście mieć zastrzeżenia do antykoncepcji i aborcji z powodów moralnych lub religijnych, ale nie zmienia to faktu, że na razie obie te praktyki są w USA legalne. Tymczasem nieustanne ataki na Planned Parenthood stwarzają czasami wrażenie, że jest to jakaś na poły legalna, mocno podejrzana klika Frankensteinów, która prowadzi Amerykę prosto w objęcia diabła. Znaczna część „herbaciarzy” w Kongresie uważa, iż ten fikcyjny wróg jest na tyle groźny, że trzeba z jego powodu powiesić na Waszyngtonie kłódkę. Niech wieszają – mam nadzieję, że nie zapomną, gdzie schowali klucz.

Andrzej Heyduk

Na zdjęciu: Klinika Planned Parenthood w Texas for.Aaron Sprecher/EPA
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama