Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 01:50
Reklama KD Market

Kłopotliwy papież

W Kościele katolickim dzieją się rzeczy wielkie. Do ich wielkości, wygląda na to, nie wszyscy dorastamy, o czym dobitnie świadczy fakt, że słowa papieża Franciszka, reformy i uczłowieczenie najwyższej godności w Kościele wielu traktuje jako lewicowe, obrazoburcze, a nawet sprzeczne z nauką Kościoła. To kompletne ogłupienie w reakcji na człowieczeństwo papieża prowadzi także do szarż werbalnych takich jak nazwanie go „idiotą”, za co później, w obliczu procesu (umorzonego skądinąd), trzeba przepraszać i świecić oczami.

Papież Franciszek epatuje i maluczkich, i hierarchów, co ciekawe, właśnie swoją pokorą. Rezygnacja z okazałego apartamentu, wybranie kilkuletniego forda focusa na swoją „limuzynę”, odwiedziny u okulisty w śródmieściu Rzymu, dzwonienie do piszących do Watykanu wiernych, wnoszenie do samolotu swojego podręcznego bagażu, a w czasie wizyty w Ameryce korzystanie z seryjnego fiata zamiast wypasionej limuzyny – dla wielu jest niegodne urzędu.

Papież dzieli jak dawno żaden. I co ciekawe – jeśli wsłuchać się w jego słowa – wcale nie zmianą nauki Kościoła, a jedynie tego Kościoła rewitalizacją.

Można łatwo dać się zwieść „liberalnym” poglądom papieża, które w istocie są tak samo konserwatywne jak św. Jana Pawła II. Pod tym więc względem rewolucji nie ma. W Kościele nic się za pontyfikatu Franciszka nie zmieniło w kontekście konserwatyzmu obyczajowego. Papież z mistrzowskim PR-em sprzedaje tę samą co jego poprzednicy naukę płynącą z Ewangelii. Umie jednak ją przekazać na miarę czasów.

Prawdziwy przełom dokonuje się za to w wizerunku Kościoła. Nikt zapewne nie przypuszczał, że kiedy zimą 2013 r. kardynał Jorge Mario Bergoglio wybierał imię Franciszek, będzie to oznaczało dosłownie wprowadzenie franciszkańskich reguł. Reforma wszechmocnego Banku Watykańskiego, zmierzenie się z problemem pedofilii i homoseksualizmu wśród księży, nawoływanie duchownych do ewangelicznego ubóstwa, wydanie „zielonej encykliki” – na to nie tylko wielu duchownych, ale i wiernych nie jest przygotowanych. Papież zaproponował Kościół otwarty i miłosierny – w miejsce wykluczającego i karzącego. Pochylił się nad uchodźcami, bezdomnymi i biednymi. W końcu jest Franciszkiem, o czym zdają się zapominać jego krytycy.

W sobotę papież Franciszek pojawi się w Filadelfii na Światowym Spotkaniu Rodzin. Będzie to ukoronowanie jego wizyty w Ameryce, tej samej, w której arcybiskup San Francisco Salvatore Joseph Cordileone chwali się zainstalowaniem zraszaczy uniemożliwiających nocowanie bezdomnym w krużgankach kościołów.

To może być ciekawe zestawienie, także w kontekście rezygnacji papieża z lunchu z Johnem Boehnerem i Nancy Pelosi na rzecz spotkania z bezdomnymi i biednymi, podopiecznymi parafii świętego Patryka w Waszyngtonie.

I znowu przysporzy sobie Franciszek krytyków, którzy wiedzą lepiej jak ma wyglądać Kościół i którzy woleliby papieża niesionego w lektyce przez osiłków z Secret Service. Po raz kolejny udowadniając, że jesteśmy bardziej papiescy od papieża.

Małgorzata Błaszczuk

Na zdjęciu: Papież Franciszek w Stanach podróżuje fiacikiem fot.Brendan Smialowski/EPA
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama