"Jesteśmy cały czas w szoku, ale taki jest sport" – powiedziała najlepsza koszykarka reprezentacji Francji, ale mająca polskich rodziców Isabelle Fijalkowski. W piątek męska kadra Francji przegrała z Hiszpanią 75:80 po dogrywce w półfinale mistrzostw Europy.
Francuzi, obrońcy tytułu ulegli po zaciętej walce wicemistrzom olimpijskim i brązowym medalistom ME 2013, tracąc szansę na bezpośredni awans do IO w Rio de Janeiro. Zagrają tylko, jak pięć innych zespołów z Eurobasketu, w kwalifikacjach olimpijskich w 2016 roku.
- Wszyscy jesteśmy rozczarowani, w szoku. Przeżywamy naprawdę mocno porażkę, bo naszym celem były igrzyska i obrona tytułu. Liderzy Tony Parker, Boris Diaw i Nicolas Batum nie wznieśli się na najwyższy poziom umiejętności. Moim zdaniem, nie poradzili sobie też z presją – powiedziała Fijalkowski, która jest trenerką francuskiej federacji koszykówki i zajmuje się w Owernii szkoleniem młodszych kolegów i koleżanek po fachu.
Najskuteczniejsza koszykarka reprezentacji Francji (w 204 spotkaniach w latach 1990–2001 zdobyła 2562 punkty), uważa, że gwiazda Hiszpanii Pau Gasol, mimo 35 lat, gra coraz lepiej.
- Hiszpanie pokazali, co to znaczy być w formie we właściwym miejscu i czasie. Nie widziałam nigdy wcześniej czegoś takiego, co zrobił w meczu z Francją Pau Gasol. Udowodnił, że w każdym następnym turnieju jest lepszy i wiek nie przeszkadza mu w niczym. Oczywiście fizycznie nie jest taki jak dawniej, ale technicznie, mentalnie wspiął się na wyższy poziom. Cały czas się rozwija. Francuzi nie potrafili go zatrzymać, ale też nie widziałam, by w ogóle próbowali zmienić coś w taktyce grając przeciw niemu. Nie byliśmy lepsi jako zespół niż dwa lata temu w finale w Słowenii – oceniła.
Fijalkowski wierzy, że doping francuskich kibiców pomoże gospodarzom w zdobyciu brązu. Zagrają o trzecie miejsce z Serbią. Niepokonani koszykarze Bałkanów w 1/2 finału ulegli Litwinom 64:67.
Dwukrotna triumfatorka Euroligi - 1997 z włoskim Como i 2002 z francuskim US Valenciennes - jest pod wrażeniem frekwencji na trybunach.
- To fantastyczne, co dzieje się w Lille. Nigdy nie sądziłam, że zobaczę 26 tysięcy kibiców na meczu koszykówki we Francji. Mam nadzieję, że ten doping pomoże jednak zawodnikom Francji w ostatnim spotkaniu. W niedzielę okaże się, czy porażka z Hiszpanią to był wypadek przy pracy, czy drużyna musi jeszcze wiele pracować, poprawiać co roku umiejętności indywidualne i jako zespół, by utrzymać się na mistrzowskim poziomie – dodała.
Mistrzyni Europy (2001) i dwukrotna wicemistrzyni kontynentu (1993 i 1999) cieszy się także z dobrej gry Polaków w ME; w grupie wygrali trzy z pięciu meczów, a w 1/8 finału walczyli na równi z Hiszpanami, przegrywając 66:80 w ostatnich minutach.
- Oglądałam mecze Polaków w telewizji i bardzo podobał mi się ich styl gry. Jest wielu młodych, ciekawych zawodników, którzy pokazali to szczególnie w spotkaniu z doświadczona Hiszpanią – dodała była koszykarka, która odwiedza dość regularnie Polskę. W tym roku była wiosną na kilkudniowym urlopie w Krakowie.
(PAP)
Reklama