Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Lille z Hiszpanią 66:80 (20:25, 19:16, 16:14, 11:25) i odpadła w 1/8 finału mistrzostw Europy. Hiszpanie w ćwierćfinale zmierzą się z Grekami.
Polska: Damian Kulig 10, Adam Waczyński 9, A.J. Slaughter 9, Marcin Gortat 9, Mateusz Ponitka 9, Przemysław Karnowski 6, Aaron Cel 5, Przemysław Zamojski 5, Robert Skibniewski 2, Aleksander Czyż 2, Łukasz Koszarek 0, Karol Gruszecki 0.
Hiszpania: Pau Gasol 30, Nikola Mirotic 15, Sergio Llull 12, Sergio Rodriguez 8, Pau Ribas 5, Victor Claver 5, Felipe Reyes 4, Guillermo Hernangomez 1, Guillem Vives 0, Fernando San Emeterio 0, Pablo Aguilar 0;
Polacy odpadli z rywalizacji o medale ME i stracili szansę awansu do igrzysk w Rio de Janeiro. O porażce zadecydowała agresywniejsza obrona Hiszpanów w czwartej kwarcie, wygranej przez wicemistrzów olimpijskich 25:11. Drugim elementem była fenomenalna gra w ataku ich lidera Pau Gasola. Zawodnik Chicago Bulls wygrywał pojedynki z Gortatem i pod koszem, i na dystansie – zdobył 30 punktów, z czego 11 w ostatniej części, miał siedem zbiórek i cztery asysty.
Publiczność zdecydowanie kibicowała Polakom i już przy prezentacji gwizdami powitała hiszpańskie gwiazdy. W trakcie meczu kilkadziesiąt razy trybuny, na których zasiadło 21 302 widzów, skandowały: "Polska, Polska". Nie było to spowodowane dużą liczbą rodaków, przede wszystkim pochodzących z miejscowej Polonii, ale faktem, że Francuzi także kibicowali biało-czerwonym.
Wicemistrzowie olimpijscy zagrali bez jednego z liderów, mającego kłopoty z kręgosłupem Rudy'ego Fernandeza. Problemy miał też Pau Gasol, który podczas rozgrzewki opuścił parkiet i udał się do szatni, z której wybiegł kilkadziesiąt sekund przed rozpoczęciem meczu. Nie przeszkodziło mu to jednak w rozegraniu znakomitego spotkania.
Pierwsze cztery punkty zdobyli podopieczni trenera Mike'a Taylora, ale odpowiedź Gasola rzutem zza linii 6,75 m rozwiązała worek punktów dla Hiszpanów. W szóstej minucie po rzucie z dystansu Sergio Llulla rywale prowadzili 13:6.
Polacy odrobili jednak przed końcem tej części straty doprowadzając do remisu 15:15 po kontrataku Mateusza Ponitki, który miał szansę na uzyskanie prowadzenia, ale nie wykorzystał wolnego.
Gasol ogrywał Gortata i to - wraz z lepszą skutecznością rywali w rzutach "za trzy" - zdecydowało o ich kilkupunktowej przewadze po pierwszej odsłonie.
Na 1,6 przed końcem sędziowie przyznali Hiszpanom trzy wolne po dość dyskusyjnym faulu Ponitki na Llullu. Rozgrywający zamienił je na trzy punkty i po 10 minutach brązowi medaliści ME 2013 prowadzili 25:20.
W drugiej kwarcie znakomicie rozpoczął 21-letni Przemysław Karnowski, który zastąpił Gortata. Dwa razy rzucił sprzed nosa Gasola, a w kolejnej akcji wybił gwieździe NBA piłkę. Jego akcje oraz rzut zza linii 6,75 Aarona Cela i efektowny kontratak przeprowadzony przez Ponitkę, a zakończony wsadem piłki do kosza, dały Polsce prowadzenie 31:30 w 16 min.
Lider biało-czerwonych Adam Waczyński był agresywnie pilnowany przez rywali, znających jego mocne i słabsze strony z ligi hiszpańskiej. Do przerwy zdobył tylko dwa punkty, a po 20 minutach Hiszpania prowadziła 41:39.
Biało-czerwoni agresywnie rozpoczęli trzecią kwartę. Waczyński coraz częściej uwalniał się od rywali i zdobywał punkty. Po serii pięciu i dobrej obronie zespołowej biało-czerwoni wygrywali 48:46 w 25. min. Defensywę podopieczni trenera Taylora okupili jednak większą liczbą fauli – w trzeciej kwarcie już cztery przewinienia miał na koncie Ponitka, a trzy - Gortat.
W ataku zmiennicy pierwszej piątki spisywali się jednak bardzo dobrze – Przemysław Zamojski trafił zza linii 6,75, a Cel po ładnym podaniu Karnowskiego spod kosza i Polska prowadziła 55:52 w 29 min. Po trzech kwartach był remis 55:55, do którego doprowadził skrzydłowy Chicago Bulls Nikola Mirotic.
Decydująca dla losów meczu była ostatnia odsłona. Wicemistrzowie olimpijscy przyspieszyli grę, dominowali pod koszem i po trzech minutach prowadzili 62:55, a po kolejnym trafieniu Gasola za trzy punkty osiągnęli najwyższą przewagę w meczu 67:57.
Czas wzięty dwukrotnie przez trenera Taylora nie zmienił sytuacji na parkiecie, na którym szalał 35-letni Gasol. Hiszpan w ciągu trzech minut trafił trzy razy zza linii 6,75 i trzy minuty przed końcem jego zespół prowadził 77:59. Pewny sukcesu trener Sergio Scariolo zdjął z parkietu bohatera wieczoru, którego publiczność pożegnała gromkimi brawami. Spotkanie w obu drużynach kończyli już rezerwowi.
Powiedzieli po meczu:
Mike Taylor (trener reprezentacji Polski): "Mimo porażki jestem dumny z koszykarzy i powiedziałem im to w szatni. Stworzyliśmy prawdziwy zespół, walczący, zaangażowany. To był twardy, wyrównany mecz. Zagraliśmy najlepiej jak potrafiliśmy. Mam szacunek dla Hiszpanów i trenera Scariolo. Byliśmy przygotowani na wiele wariantów gry rywali w ataku, ale Pau Gasol był niesamowity. Trafił wielkie rzuty, sześć z siedmiu za trzy punkty. W czwartej kwarcie popełniliśmy za wiele strat, nie trafialiśmy spod kosza, a w obronie straciliśmy agresywność. Chciałbym dalej pracować z reprezentacją, ale oczywiście decyzja należy do federacji".
Marcin Gortat (kapitan reprezentacji): "To był niesamowity mecz. Walczyliśmy z Hiszpanami przez trzy kwarty, a nawet więcej, jak równy z równym. Niestety popełniliśmy w końcówce trochę błędów, poza tym płaciliśmy w ostatnich minutach za to, że +złapaliśmy+ wcześniej w trzeciej i na początku czwartej kwarty faule. Myślę, że sędziowie mieli więcej wyrozumiałości dla fauli Hiszpanów niż naszej gry w defensywie. Dwa lata temu nie pokazaliśmy w Słowenii serca, charakteru i zaangażowania. We Francji było zupełnie inaczej, jestem dumny z drużyny, z młodszych kolegów, którzy zrobili ogromny krok do przodu, pokazali potencjał. Nie wiem, czy to był mój ostatni mecz w reprezentacji, czy będę występował dalej".
Sergio Scarolio (trener reprezentacji Hiszpanii): Pau Gasol miał kłopoty z lewą stopą przed meczem, zapytałem, czy chce podjąć ryzyko kontuzji, a on odpowiedział, że tak. Wszyscy widzieli, jak zagrał. Mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem dumny i wdzięczy, że przez pięć lat mogłem być jego trenerem w reprezentacji. Spodziewaliśmy się wyrównanego i twardego meczu. Taki był przez trzy kwarty. Nie panikowaliśmy, nie zmienialiśmy niczego w taktyce, bo wiedzieliśmy, że tylko konsekwencja pozwoli na odniesienie wygranej. Polska zagrała fantastyczne spotkanie, ale w czwartej kwarcie to my zachowaliśmy więcej sił, a rywale byli zmęczeni. Nie zgadzam się z opinią Marcina Gortata, że sędziowie nas faworyzowali przez trzy kwarty. Powoli zaczynami myśleć o Grecji, ale analizę i przygotowanie rozpoczniemy od niedzieli. Nie wiem, czy Rudy Fernandez zagra w kolejnym meczu. To będzie się decydować z dnia na dzień.
Przemysław Karnowski (Polska): „Nie spodziewaliśmy, że Pau Gasol trafi tyle trójek. Pod tym względem to był chyba jego mecz życia. Tego się nie spodziewaliśmy, byliśmy nastawieni na to, że będzie grał bliżej kosza. W obronie byliśmy bardziej skupieni na małych zawodnikach, a on wychodził na dystans i trafiał”.
Łukasz Koszarek (Polska): „Byliśmy trzy kwarty w grze. Graliśmy jak równy z równym trzydzieści kilka minut, ale nie udało się. Przez trzy kwarty nieźle nam wychodziła defensywa. W czwartej już tak nie było, bo Hiszpanie solidnie nas w niej +porozrzucali”.
Aaron Cel (Polska): „Co się stało w czwartej kwarcie? Ciężko powiedzieć. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Może i doświadczenie zrobiło tę przewagę. Zrobiliśmy w tym okresie dużo błędów. Graliśmy mniej mądrze niż rywale. Hiszpanie utrzymali zimną krew, my nie, im bliżej końca. Gasol nas naprawdę zabił. Normalnie rzuca punkty spod kosza. Trafić sześć trójek zdarzyło mu się chyba pierwszy raz. Odjąć mu te 18 punktów, to okaże się, że dobrze go broniliśmy, ale co z tymi trójkami? Trzeba mu pogratulować i Hiszpanom. Mam nadzieję, że my na tym Eurobaskecie dużo się nauczyliśmy. Nie mamy się czego wstydzić.
(PAP)
Reklama