Polscy siatkarze wygrali z Iranem 3:2 (18:25, 23:25, 25:15, 25:20, 15:11) w swoim czwartym meczu w Pucharze Świata w japońskim Hamamatsu. Biało-czerwoni mają komplet zwycięstw i zajmują drugie - za USA - miejsce w tabeli. W niedzielę zmierzą się z Wenezuelą.
Polska: Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Rafał Buszek, Mateusz Bieniek, Piotr Nowakowski, Grzegorz Łomacz i Paweł Zatorski (libero) oraz Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Mateusz Mika.
Najskuteczniejszym zawodnikiem w polskim zespole był Bartosz Kurek - 19 punktów.
To było szóste starcie biało-czerwonych z Iranem w tym sezonie i piąte zwycięstwo. Żaden z meczów nie zakończył się w trzech setach. W trzech do wyłonienia zwycięzcy konieczny był tie-break.
Mecz nie zaczął się dobrze dla Polaków. Biało-czerwoni wyglądali na ospałych, nic im nie wychodziło. Rozgrywający Saeid Marouflakrani świetnie "czytał" blok i ten element praktycznie nie istniał w drużynie mistrzów świata.
Szwankowało także przyjęcie. Trener Stephane Antiga próbował zmian. Za Rafała Buszka wszedł Mateusz Mika, a za Łomacza - Fabian Drzyzga, ale to nie odmieniło losów pierwszego seta. Biało-czerwoni po słabej grze i dziewięciu błędach własnych przegrali 18:25.
Francuski szkoleniowiec postanowił pozostawić na boisku Drzyzgę. Walka punkt za punkt na początku drugiej partii i pierwsze dyskusje pod siatką sprawiły, że i w irańskim zespole zaczęło być nerwowo. Polacy po raz pierwszy w tym meczu wyszli nawet na dwupunktowe prowadzenie 17:15, ale... bardzo szybko je stracili. Gdy zrobiło się 18:19, Antiga poprosił o czas, który niewiele zmienił.
Polacy nie radzili sobie ze znakomicie dysponowanymi Irańczykami. Zdobyli tylko jeden punkt blokiem i to w dużej mierze zadecydowało o kolejnym przegranym secie 23:25.
Przebudzenie przyszło w kolejnym. Przy stanie 5:5 udało się mistrzom świata zdobyć trzy punkty z rzędu i zejść na pierwszą przerwę techniczną 8:5. To głównie zasługa Kurka, który świetnie serwował i później jeszcze kończył trudne piłki. Przewaga wzrosła do pięciu punktów i Polacy do końca kontrolowali sytuację na parkiecie. Wygrali 25:15.
Irańczycy się zirytowali. Zaczęli ze sobą dyskutować, a biało-czerwoni grali swoje. Coraz lepiej funkcjonował blok, a Piotr Nowakowski popisał się też skuteczną zagrywką. Zespół Antigi na drugiej przerwie technicznej w czwartej odsłonie prowadził 16:12, w czym duża zasługa także Miki, który rozkręcał się z piłki na piłkę.
Mimo sporej przewagi końcówka była nerwowa. Dopiero jak w polu serwisowym pojawił się Kurek, całkowicie rozbił przyjęcie rywali. Polacy zdobyli cztery punkty z rzędu i wygrali 25:20.
O losie spotkania miał zadecydować pierwszy w tym turnieju w wykonaniu biało-czerwonych tie-break. W nim nie było już żadnych wątpliwości, która z drużyn jest lepsza. Zaczęło się od punktu "za darmo" wskutek złego ustawienia rywali. Później Polacy mozolnie budowali przewagę, a na pochwały zasłużył zwłaszcza Mika, choć i on został zablokowany przez Irańczyków. Zespół Antigi ostatecznie zwyciężył 15:11 i zachował, obok USA, miano niepokonanego w turnieju.
W Pucharze Świata w ciągu 16 dni systemem każdy z każdym 12 drużyn walczy o dwie przepustki na przyszłoroczne igrzyska w Rio de Janeiro. To pierwszy turniej, w którym można wywalczyć olimpijską kwalifikację.
Po meczu powiedzieli:
Stephane Antiga (trener reprezentacji Polski): „To był kolejny bardzo trudny mecz, ale satysfakcja po zwycięstwie jest wielka. To prawda, że w ostatnim okresie wygrywaliśmy regularnie z tym rywalem, jednak to jest zawsze ciekawe doświadczenie, gdy po drugiej stronie siatki jest rozgrywający Marouf. To jest siatkarz, który potrafi niemal z piłki na piłkę zmienić taktykę.
- W pierwszym secie Iran zdominował grę, byli od nas lepsi. W kolejnym poziom obu drużyn jeszcze bardziej się podwyższył. Przede wszystkim na słowa uznania zasługują moi rezerwowi – Fabian Drzyzga i Mateusz Mika. Zrobili kawał pracy i wnieśli potrzebną do zespołu energię. To jest prawdziwa drużyna”.
Michał Kubiak (kapitan reprezentacji Polski): „Nie zaczęliśmy meczu tak dobrze, jak zakładaliśmy. Iran zagrał wspaniałą siatkówkę. U nas wkradła się nerwowość, ale udało nam się mimo wszystko wygrać 3:2. A w tych okolicznościach jestem szczęśliwy, że nie przegraliśmy. Kontynuujemy nasz zwycięski marsz w tym turnieju”.
Slobodan Kovac (trener reprezentacji Iranu): „Próbowaliśmy wszystkiego i myślę, że pokazaliśmy naprawdę dobrą siatkówkę. Nie jest łatwo wyjść w meczu z Polską na prowadzenie 2:0 w setach. Niestety, po tych dwóch partiach przestaliśmy grać. Przeciwnicy zaczęli bardzo dobrze przyjmować i odrzucili nas zagrywką”.
Saeid Marouflakrani (kapitan reprezentacji Iranu): „To był dobry mecz w wykonaniu obydwu drużyn. Bardzo dobrze zaczęliśmy i myśleliśmy, że uda nam się wygrać. Niestety, końcówka należała do Polaków. Przeciwnicy są w znakomitej dyspozycji i bardzo trudno się przeciwko nim gra. Walczyliśmy i wykonaliśmy naprawdę dobrą pracę, dlatego jesteśmy zawiedzeni wynikiem”.
(PAP)
Reklama