Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 15:01
Reklama KD Market

ME koszykarzy – Adam Waczyński: narodziny gwiazdy



Adam Waczyński był najlepszym strzelcem reprezentacji Polski w drugim kolejnym zwycięskim spotkaniu w mistrzostwach Europy koszykarzy w Montpellier. W niedzielnym meczu grupy A z Rosją (82:79) zdobył 23 punkty.

Rodzi się nowa koszykarska gwiazda. Urodzony w Toruniu, a występujący w lidze hiszpańskiej w zespole Rio Natura Monbus Obradoiro Santiago de Compostela, 25-letni zawodnik wyróżnił się przede wszystkim w ataku.

O ile w pierwszym meczu z Bośnią i Hercegowiną Polacy nie trafili 10 pierwszych rzutów za trzy punkty, tak przeciwko Rosji zaczęli od sześciu celnych z 11 prób z dystansu. Właśnie za sprawą Waczyńskiego, który od początku meczu miał dobrze ustawiony celownik. W pierwszych minutach, gdy rywale objęli prowadzenie, jego dwie celne trójki, dały korzystny wynik dla biało-czerwonych (8:5).

Do przerwy miał już 15 punktów, przy stuprocentowej skuteczności z gry (4/4 za trzy). W całym spotkaniu, w którym grał 29 minut, trafił dwa z trzech rzutów za dwa i cztery z pięciu za trzy punkty, dodając do tego siedem celnych z 10 wykonywanych wolnych. Miał także zbiórkę, asystę, przechwyt, faul i dwie straty. Gdy przebywał na parkiecie, drużyna wygrała ten fragment różnicą ośmiu punktów (najwyższy wskaźnik plus/minus w zespole, wraz z Ponitką).

Właśnie rzuty z linii, gdy umiejętnie prowokował rywali do faulu pozwoliły drużynie trenera Mike’a Taylora utrzymywać korzystny wynik w końcówce spotkania. Waczyński staje się liderem zespołu, czołowym strzelcem drużyny. W niedzielę rozegrał 82. mecz w reprezentacji, zdobył w nich łącznie 597 punktów. W Montpellier ma średnią 19 punktów.

- Mamy kilku liderów. Jest przecież Marcin Gortat, Mateusz Ponitka, A.J. Slaughter, ja też mogę trafić za trzy. Po to tutaj jestem. Uzupełniamy się na boisku. Przede wszystkim dobrze też pracujemy w defensywie, chociaż przeciwko Rosji zabrakło trochę zbiórki na bronionej tablicy. Najważniejsze jednak, że zwyciężyliśmy – skomentował.

W końcówce meczu znów doszło do horroru, gdy rywale w jednej akcji trafili za trzy i dorzucili dwa punkty z wolnych, zmniejszając straty do 81:79 na sześć sekund przed syreną.

- Nie zebraliśmy piłki, trójkę trafił Dmitrij Chwostow, a Marcin niefortunnie uderzył biodrem innego rywala i Rosjanie rzucali dodatkowo dwa osobiste. Zrobiło się trochę nerwowo. Przewaga, na którą pracowaliśmy całą czwartą kwartę niebezpiecznie zmalała. Cieszymy się, że znowu potrafiliśmy utrzymać korzystny wynik w końcówce. W sparingach przecież różnie z tym bywało. Z pięciu takich meczów wygraliśmy tylko dwa, a tutaj obydwa – zauważył.

Dobra gra Waczyńskiego i Mateusza Ponitki powoduje, że Marcin Gortat czuje się pewniej na boisku. Nie musi forsować indywidualnych ataków, mając obok siebie znakomitych egzekutorów.

- To są zawodnicy, którzy teraz trafiają, są w rytmie meczowym. Będę się starał ich napędzać, podawać im piłki, by mieli z nią cały czas kontakt, nie tracili rytmu. Grają fantastycznie. Adam trafia z dystansu, porusza się bez piłki – to jest jego gra: biega, ścina, rzuca, nie zastanawia się, jeśli jest wolny. Mateusz stale się rozwija, jest cały czas agresywny, może zdobyć punkty, ale i podać – scharakteryzował grę młodszych kolegów kapitan reprezentacji.

Było to trzecie kolejne zwycięstwo reprezentacji koszykarzy w Eurobaskecie, licząc turniej sprzed dwóch lat na Słowenii, gdy zespół Dirka Bauermanna pokonał w ostatnim meczu gospodarzy. W jednej mistrzowskiej imprezie Polska wygrała dwa mecze z rzędu cztery lata temu w Poniewieżu: z Portugalią i Turcją.

- Co będzie dalej? Zobaczymy. Na razie cieszymy się z dwóch zwycięstw. Nie jest przecież łatwo wygrać w mistrzostwach Europy. Nawet Francji było wczoraj ciężko z Finlandią – przyznał Waczyński.

Biało-czerwoni zmierzą się z obrońcami tytułu, a zarazem gospodarzami imprezy, w poniedziałek.

- Doskonale znamy naszpikowany gwiazdami zespół francuski. Na pewno nie będzie łatwo. Gospodarze mają za sobą praktycznie całą publiczność. Już nie możemy się tego meczu doczekać. Gra przeciwko zawodnikom klasy NBA wywołuje dodatkowe emocje. Nie trzeba będzie nas motywować. W turnieju mamy bilans 2-0, ale nie jesteśmy usatysfakcjonowani, potrzebujemy trzech zwycięstw w Montpellier – zakończył.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama