Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 06:57
Reklama KD Market

UE. KE broni Schengen i zauważa, że 40 tys. imigrantów to niewiele



Kraje UE jeszcze nie porozumiały się co do podziału 40 tys. imigrantów, a KE już mówi, że liczba ta jest niewielka w porównaniu do potrzeb. Bruksela broni jednak swobody przemieszczania się w strefie Schengen; eksperci wskazują, że trudno byłoby ją podważyć.

W obliczu coraz poważniejszego kryzysu związanego z falą uchodźców, z jakim mierzy się UE, niektórzy przywódcy europejscy zaczęli mówić o możliwości przymknięcia granic między państwami należącymi do strefy Schengen. Prezydent Francji Francois Hollande po poniedziałkowym spotkaniu z kanclerz Niemiec Angelą Merkel oświadczył, że Europie potrzebny jest jednolity system przyznawania azylu, a jego istnienie jest warunkiem utrzymania systemu swobodnego przemieszczania się na obszarze Schengen.

Zmiany zasad w strefie nie byłby jednak takie proste. "Nie sądzę, że mogłoby do tego dość. Po pierwsze Schengen było zmodyfikowane w 2013 roku, aby na nowo umożliwić wprowadzenie kontroli na wewnętrznych granicach UE. Zrobiono to właśnie z powodu napływu dużej liczby imigrantów. Po drugie gdyby ktoś chciał likwidacji strefy Schengen i przywrócenia kontroli granicznych, trzeba by zmienić traktaty unijne. To byłby długi i trudny proces" - powiedział PAP dyrektor ds. migracji i polityki mobilności w brukselskim European Policy Center (EPC) Yves Pascouau.

Również Komisja Europejska wykluczyła zmiany w zasadach dotyczących Schengen przypominając, że kodeks graniczny strefy już teraz daje państwom członkowskim możliwość czasowego przywracania kontroli. Tak działo się np. w czasie ważnych rozgrywek sportowych organizowanych w Europie.

Przywrócenie wewnętrznych kontroli granicznych w UE wydaje się też mało prawdopodobne z powodu potencjalnych strat gospodarczych, a także kosztów dla państw. "Przywrócenie obsługi i sprzętu na granicach od razu obciążyłoby budżety. Takim natychmiastowym kosztem byłyby też utrudnienia w handlu pomiędzy krajami. Produkty z Polski sprzedawane na południu Hiszpanii musiałyby tam jechać 2-3 dni dłużej niż teraz. To podniosłoby ceny również dla konsumentów i spowodowałoby spowolnienie europejskiej gospodarki" - wylicza ekspert EPC.

O ile na pomysły dotyczące dodatkowych restrykcji na granicach nikt nie patrzy przychylnie w Brukseli, to z entuzjazmem powitano apel Merkel i Hollande'a w sprawie wspólnych europejskich zasad dotyczących przyjmowania uchodźców i rozpatrywania wniosków o azyl. "Teraz trzeba, by wszystkie kraje członkowskie wsparły to i wprowadziły europejskie zasady, które są już wypracowane" - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE Alexander Winterstein.

Kiedy Merkel skrytykowała część państw członkowskich UE za niewdrożenie w całości unijnego prawa azylowego, KE poinformowała, że prowadzi 32 sprawy przeciwko krajom unijnym za uchybienia dotyczące wspólnotowego systemu azylowego. Również Polska ma w tym obszarze zaległości, m.in. jeśli chodzi o dyrektywę dotyczącą długoterminowych rezydentów.

KE oceniła również, że liczba 40 tys. imigrantów, których kraje członkowskie mają zgodnie z jej propozycją podzielić między siebie, jest bardzo mała. W wielu państwach, zwłaszcza wschodniej Europy, w tym w Polsce, powtarzany jest jednak argument, że nie jesteśmy gotowi na przyjęcie nawet takiej liczby imigrantów.

Z drugiej strony kraje południa Europy, zwłaszcza Grecja, mierzą się w ostatnich tygodniach z coraz większą liczbą imigrantów. Od początku roku do tego kraju przybyło ich ponad 160 tys., czyli blisko cztery razy więcej niż w całym 2014 roku. Władze Grecji, a także Włoch, przymykają oczy na przedostawanie się imigrantów dalej na północ Europy. To z kolei stwarza poważne problemy m.in. Niemcom, którzy spodziewają się w tym roku 800 tys. wniosków o azyl, czyli cztery razy więcej niż w 2014 roku. Taki napływ imigrantów nakręca z kolei prawicowych ekstremistów, którzy protestują przeciwko przyjmowaniu uchodźców. W Niemczech doszło już podpaleń ośrodków dla imigrantów.

"Liczba 40 tys., którą zaproponowała KE, jest relatywnie mała w porównaniu do liczby ludzi napływających do Grecji i Włoch" - mówiła we wtorek rzeczniczka KE ds. migracji Natasha Bertaud. Przypomniała, że propozycja KE dotyczy rozmieszczenia uchodźców w okresie jednego roku, ale jeśli państwa unijne uznałby, że trzeba zwiększyć tę liczbę, mogłyby to zrobić na podstawie propozycji KE.

Na to się jednak na razie nie zanosi. Polska zapowiedziała, że może przyjąć 2 tys. osób w ramach unijnych planów relokacji i przesiedlania uchodźców, czyli mniej niż zakładały plany KE. Deklaracje wszystkich państw członkowskich nie wystarczą, by UE mogła zrealizować zobowiązanie przejęcia od Włoch i Grecji 40 tys. imigrantów. Aby dojść do tej liczby potrzeba jeszcze 5 tys. zadeklarowanych miejsc.

"Można zrozumieć obawy niektórych krajów członkowskich związane z napływem dużej liczby azylantów przybywających spoza Europy, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że kraje te należą do wspólnoty, a to oznacza, że muszą pomagać partnerom, którzy mierzą się z trudną sytuacją" - wskazał Yves Pascouau z EPC.

Jak zaznaczył imigranci uciekają z krajów ogarniętych wojną lub rządzonych przez tyranię. Dodał przy tym, że trzeba się przygotować na to, iż również państwa wschodnioeuropejskie, tak jak te z Zachodu, staną się bardziej zróżnicowane etnicznie i kulturowo. "To oznacza, że konieczna będzie akceptacja, że żyjemy obok ludzi z innych kultur, innych wierzeń. Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że to nie jest zagrożeniem, lecz wartością" - zaznaczył Pascouau.

Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ma 9 września przedstawić dalsze propozycje w sprawie rozwiązania problemu napływu imigrantów do UE.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama