Cannes: Złota Palma dla Amerykanów
Canneński festiwal filmowy ze względu na swoją rangę niemal co roku prowokuje zażarte dyskusje wśród widzów na całym świcie. Podobnie i w tym roku – francuska publiczność nie zdążyła jeszcze na dobre ochłonąć po skandalicznym komentarzu Larsa Von Triera, który uznał, że jest nazistą...
- 05/23/2011 03:25 PM
Canneński festiwal filmowy ze względu na swoją rangę niemal co roku prowokuje zażarte dyskusje wśród widzów na całym świcie. Podobnie i w tym roku – francuska publiczność nie zdążyła jeszcze na dobre ochłonąć po skandalicznym komentarzu Larsa Von Triera, który uznał, że jest nazistą, rozumie Hitlera i w pewien sposób mu współczuje, a już ogłoszono zwycięzcę tegorocznego konkursu festiwalowego. Za najlepszy film uznano kontrowersyjnie przyjęty obraz „Tree of Life” w reżyserii Amerykanina Terrence’a Malicka.
Najsłynniejszy europejski festiwal filmowy szczyci się tym, że jego najważniejsze wyróżnienie, Złota Palma, przyznawana jest obrazom bezkompromisowym, wartościowym i tym, których twórcy nierzadko odrzucają panujące obecnie w kinematografii trendy. Tak też było w tym roku.
W 2011 roku canneńskie jury, z przewodniczącym Robertem De Niro, postanowiło uhonorować Złotą Palmą jedyny film, który po premierze publiczność wygwizdała. „Tree of Life” w reżyserii Malicka to historia wieloznaczna, tajemnicza i niełatwa w odbiorze. Bohaterem obrazu jest Jack (w tej roli Sean Penn), który jako dorosły już człowiek stara się poukładać swoje bardzo skomplikowane relacje z ojcem i matką. W filmie widzowie mogą zobaczyć także Brada Pitta.
Premierowy pokaz „Tree of Life” podzielił canneńską publiczność. Część widzów film wygwizdała, a część nagrodziła owacjami na stojąco. Rozentuzjazmowani krytycy filmowi na całym świecie pisali o filmie, który opisuje dylemat każdego człowieka - pomiędzy „życiem z godnością” a „życiem w zgodzie z prawami natury”.
Mimo bardzo prestiżowej nagrody, jaką mu przyznano, Terrence Malick nie zjawił się w Cannes osobiście po odbiór trofeum. Wiadomość ta zdziwiła jednak niewielu, ponieważ osławiony reżyser uchodzi w branży za prawdziwego ekscentryka. W swej 40-letniej karierze nakręcił „zaledwie” pięć filmów długometrażowych, jednak ta skromna liczba wystarczyła, aby świat okrzyknął go jednym z najwybitniejszych twórców współczesnego kina.
Podczas tegorocznego 64. Festiwalu Filmowego w Cannes Amerykanie odnieśli jeszcze jeden znaczący sukces – Kirsten Dunst otrzymała nagrodę za najlepszą rolę kobiecą w filmie „Melancholy”, w reżyserii Larsa Von Triera.
Zobacz także:
http://www.youtube.com/watch?v=WXRYA1dxP_0
AS
Reklama