Prezydent Barak Obama zapewnił w poniedziałek o poparciu dla nowego prezydenta Nigerii Muhammadu Buhariego, chwaląc jego poważne podejście do walki z ugrupowaniem Boko Haram oraz korupcją w tym najludniejszym kraju Afryki.
"Prezydent Buhari ma bardzo jasno sprecyzowany plan pokonania Boko Haram i innych ekstremistów w kraju. Ma też bardzo jasne plany, jeśli chodzi o wykorzenienie korupcji, która zbyt często powstrzymywała dotąd wzrost gospodarczy i dobrobyt jego kraju" - powiedział Obama podczas pierwszej wizyty w Białym Domu prezydenta Nigerii Muhammadu Buhariego.
72-letni Buhari, były generał i wojskowy dyktator z lat 1983-85, objął urząd prezydenta 29 maja, po uznanych za historyczne, bo względnie wolnych i uczciwych wyborach. Po raz pierwszy w 55-letniej historii tego liczącego prawie 200 mln osób kraju zwyciężył przywódca opozycji. Buhari pokonał urzędującego od 2010 prezydenta Goodlucka Jonathana, obiecując m.in. rozgromienie dżihadystów z Boko Haram. Ale od tego czasu to ugrupowanie islamskich ekstremistów nasiliło ataki, terroryzując zwłaszcza północno-wschodnią Nigerię (od początku lipca zamordowali prawie pół tysiąca osób).
Obama, wypowiadając się dla dziennikarzy tuż przed rozmowami z Buharim, chwalił "pokojową" zmianę władzy w Nigerii i zapewniał, że USA są otwarte, by pomóc Nigerii w walce z terroryzmem oraz korupcją. "Chcemy usłyszeć (od Buhariego), w jak sposób USA mogą współpracować z Nigerią, by kraj ten w końcu cieszył się dobrobytem i stabilnością" - powiedział Obama.
Zgodnie z zapowiedziami Białego Domu problemy bezpieczeństwa Nigerii były wśród głównych tematów rozmów obu przywódców. Dotychczas współpraca wojskowa USA z Nigerią była ograniczona w związku z istniejącym w prawie USA zakazem udzielania pomocy wojskowej krajom, które łamią prawa człowieka, o co regularnie była oskarżana nigeryjska armia. Amnesty International oskarżała ją o to, że w wojnie z Boko Haram dopuszcza się zbrodni na ludności cywilnej. Według raportów AI tysiące więźniów giną w Nigerii podczas tortur, z powodu chorób, głodu, a także w wyniku samowolnych egzekucji, przeprowadzanych przez wojsko.
W związku z tymi zarzutami USA wycofały się ze sprzedaży Nigerii helikopterów bojowych, czym Goodluck tłumaczył niepowodzenia w walce z Boko Haram.
Buhari, który zwolnił niedawno szefów wywiadu i służb specjalnych, liczy, że USA zwiększą teraz wsparcie wojskowe dla nowych regionalnych sił, które są przygotowywane do walki z Boko Haram. Pod koniec lipca do wojny z dżihadystami ruszyć ma tworzona przez Nigerię, Niger, Czad i Kamerun wspólna, 10-tysięczna armia.
Tuż przed wizytą Buhariego w Waszyngtonie amerykańskie źródła dyplomatyczne poinformowały, że USA planują zwiększenie szkoleń oraz przekazanie dodatkowego sprzętu. Niemniej jednak, jak pisał "Foreign Policy" powołując się na źródła rządowe, nie ma planów, by dostarczyć Nigerii drony zwiadowcze lub inną pomoc wojskową na wielka skalę. I to nie tylko z powodu złej reputacji nigeryjskiego wojska, ale dlatego, że Boko Haram nie jest tak ważnym priorytetem dla USA jak zagrożenie ze strony dżihadystycznego Państwa Islamskiego na Bliskim Wschodzie czy organizacji terrorystycznych powiązanych z Al-Kaidą.
W ubiegłym roku, w ramach poszukiwań porwanych przez dżihadystów 219 uczennic, USA wysłały do Nigerii drony, ale szybko zostały one przesunięte do innych bardziej priorytetowych dla USA misji.
Ze względu na zyski z bogatych złóż ropy naftowej Nigeria jest statystycznie najbogatszym krajem kontynentu. Niemniej jednak rządzony przez wojskowych tyranów lub skorumpowanych polityków kraj, wstrząsany zamachami stanu, narodowościowymi i religijnymi zamieszkami, był od początku istnienia fatalnie zarządzany i grabiony przez kolejne polityczne elity, którym udawało się przejmować władzę.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama